stycznia 09, 2020

Inną drogą. Joanna Zając.





Debiuty....ciężki temat. Lubię je czytać. Lubię dawać autorom szansę,  ponieważ każdy  z wielkich pisarzy kiedyś debiutował.
Fakt. Wśród debiutów trafiają się gnioty na miarę spuszczenia książki w toalecie,  by nikt nie czytał tego g$#&a. A trafiają się też perełki, do których mogę wciąż powracać.

Jak jest z powieścią pani Zając? Zaraz się o tym przekonacie.




Przyznam się wam bez bicia,  że pierwsze na co zwróciłam uwagę  przy tej książce  to okładka.
Jest przepiękna.
Opis, który podesłała mi autorka też był bardzo interesujący.
Jednak sami wiecie.  Nie powinno się oceniać książki po okładce.
Zaraz wam napiszę jak to jest w tym przypadku.

No to zaczynamy.
Zuzanna, pochodząca z dobrego domu, siedemnastolatka,  rozstała się z chłopakiem, który według jej ojca, był idealnym kandydatem na zięcia. Umiera babcia. I generalnie życie  jej się  wali na głowę.
Los się jednak do niej uśmiecha i Zuza poznaje Huberta.
Dziewczyna nawet nie zdaje sobie sprawy jak ta znajomość zmieni jej życie.
Jednak ojciec Zuzy nie akceptuje wyboru córki, co okazuje na każdym kroku.
Stosunku ojca do ukochanego córki nie zmienia nawet wypadek, w którym uczestniczy  Zuza.
Zuzanna walczy o tę miłość, walczy o Huberta, jednak.
No właśnie. Więcej wam nie powiem. Musicie się sami przekonać. Sami musicie przeczytać tę książkę.

Powiem wam, że z początku spodziewałam się lekkiego romansu o nastolatkach.
I powiem wam, że dałabym sobie za to uciąć rękę.
No i teraz byłabym bez ręki.

Matko i córko i reszta rodziny. Po przeczytaniu tej książki czułam się jakbym przebiegła  maraton. I to jakieś trzy razy.
Ogrom emocji jaki wylewa się z tej książki jest nie do opisania.
Pani Zając sprawiła, że na niektóre rzeczy popatrzyłam z innej perspektywy. Popatrzyłam  na moją drugą połówkę i podziękowałam komuś tam na górze,  że ta pierwsza miłość ciągle  jest przy mnie.
Jednak nie jesteśmy tutaj by czytać o mnie.
Wróćmy do powieści.

Ogromny plus dla autorki za rozłożenie całej książki w czasie. I to w dosyć dużej rozpiętości  czasowej.
Mamy przez to możliwość dorastania i dojrzewania wraz z bohaterami.
Mamy możliwość  ,,starzenia" się z nimi. I przez to możemy ich lepiej poznać.
Możemy zobaczyć jak niektóre sytuacje się na nich odbiły.

Wielki ukłon za bohaterów.
Skomplikowani,  złożeni,  mający realne problemy.
I nie mówię tu tylko o tych pierwszoplanowych bohaterach,  ponieważ na uwagę, i to dużą,  zasługują też bohaterowie drugoplanowi.

Nie sposób też wspomnieć o stylu i języku,  w jakim napisana jest książka.
PIĘKNY.  Inaczej tego nazwać nie można.
Gdybym nie wiedziała, że to debiut, to w życiu bym na to nie wpadła.
Warsztat literacki: pierwsza klasa. Mucha nie siada. Niektórzy pisarze  ze sporym dorobkiem  artystycznym mogliby się uczyć od Joanny.

Czy polecam?
OCZYWIŚCIE, ŻE TAK.
Ta skomplikowana i pełna emocji powieść skierowana jest do wszystkich.
Nie tylko do nastolatek przeżywających pierwsze  miłości,  ale i do ludzi dojrzałych, którzy starają  się iść przez życie podejmujące nie zawsze racjonalne decyzję.
Ta słodko-gorzki lektura,  która ukazuje nam pierwszą miłość, przyjaźń i codzienność,  z którą zmaga się każdy z nas jest idealna na długie w zimowe wieczory.  Jest idealna dla nastolatków i dla tych drugich  ,,nastolatków" też.
To jedna z takich książek, o których będziecie długo myśleć po jej przeczytaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger