lutego 20, 2023

Rywal. Penelope Douglas.


Ostatnio był Dręczyciel. 
To dziś Rywal.
Zapraszam. 

Historia Madoca z Dręczyciela.
Madoc Caruthers i Fallon Pierce mieszkali pod jednym dachem, od czasu kiedy ich rodzice się pobrali. Nigdy za sobą nie przepadali, szczególnie Madoc nie ułatwiał życia Fallon. Dokuczał jej zarówno w domu, jak i w szkole.
Ta dwójka szczerze się nienawidziła oprócz… tych chwil, które spędzała razem w nocy w sypialni Fallon.
Więc kiedy nastolatka nagle wyjechała bez słowa pożegnania, Madoc był wściekły. Jednak dziewczyna po dwóch latach jakby nigdy nic wróciła do jego życia, do jego znajomych, do jego szkoły.
Fallon nie sądziła, że powrót będzie tak trudny. Powinna zapomnieć o Madocu: w końcu był jej przybranym bratem. Ale kiedy zauważyła, że chłopak cieszy się życiem i w dodatku najprawdopodobniej ma dziewczynę, coś w niej pękło.
Między nimi jest wiele tajemnic, żalu i niedopowiedzeń, ale też przyciąganie, z którym trudno jest im walczyć. Jednak Fallon chce, aby tym razem wszystko było inaczej. Nie pozwoli, żeby Madoc znowu ją zranił.

Madoca poznaliśmy już w Dręczycielu.
Po części można go określić jako głupkowaty przyjaciel Jareda.
Lecz moi drodzy,  w jakim to będziemy błędzie.
Bo Madoc,  pod maską rozpieszczonego dzieciaka z bogatego domu, kryje się zagubiony chłopiec,  którym nikt od dawna się nie interesował.
Do momentu pojawienia się  Fallon.
No właśnie. Fallon.
Mam w stosunku do niej mieszane uczucia. 
Bardzo ją polubiłam.
Jednak miałam ochotę strzelić je z liścia za te niedomówienia pomiędzy nią a Madockiem. (Chyba tak to się odmienia)
Relacja tej dwójki to idealny przykład na to jak brak komunikacji pomiędzy ludźmi może doprowadzić do niedomówień. 
Także moi drodzy, rozmawiajcie ze sobą.

Lecz mniejsza o to.
Fallon była i jest,  równie zagubiona i pozostawiona sobie co Madoc.
Ta dwójka idealnie się uzupełnia.

Tak jak dobrze wiecie, kocham Dręczyciela, tak tę powieść wielbię. 
Wielbię przez to jak jest napisana.
Łoooo panie. 
To co Penelope Douglas tutaj odwaliła. Klękajcie narody. 
Związek przybranego rodzeństwa. 
Historie rodzinne.
Relacje rodzicielskie. 
Wszystko miodzio. Ideolo.
Nie mamy tutaj luźnych końców.
Wszystko dopieszczone i dopięte do samego końca.
A to co nie zostało dopowiedziane jest zalążkiem następnych tomów.

Ciężko mi pisać o tej książce,  ponieważ patrzę na nią z perspektyw całej serii, w tym Nowej generacji, także wiem jakie są konsekwencje każdego napisanego tutaj słowa.

Mogę wam zdradzić tylko jedno: zamawiajcie. Czytajcie. Dodawajcie na wirtualne półki Legimi, bo naprawdę warto.
Penelope Douglas, tą książką i w sumie to tą serią,  utwierdziła mnie w odczuciu,  że jest jedną z moich ulubionych autorek.
Także sami widzicie.
Ja polecam.
Skusicie się?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger