stycznia 23, 2023

Pan Drake. Lena M Bielska.


Mieliście kiedyś mieszane uczucia względem książki?
Pewnie tak.
No i ja dziś też mam takie uczucia.
Bo książka sama w sobie była słaba,  jednak ma w sobie to coś.

Lecz zacznę od początku.

Ostrzeżenie...cóż. Jak dla mnie zbędne. W moim odczuciu,  nie ma tutaj nic co może szokować, zniesmaczyć. Itd.
Uważam, że wzmianka iż jest to książka dla osób dorosłych spokojnie wystarczy.
Lecz to moje zdanie.
Wy możecie mieć je zupełnie inne.
Bohaterowie...matko i córko i reszta rodziny. Bez polotu. Bez charakteru.
Holly. Ech. Brak mi słów do tego jak ją opisać.
Miałam wrażenie, że głowa służy jej wyłącznie w celach dekoracyjnych. No dawno nie spotkałam tak mdłej bohaterki. Nie reprezentowała sobą nic.
No, ale cóż...nie można mieć wszystkiego. Jak i nie musicie się ze mną zgadzać.
Tytułowy Pan Drake.
Mam już swoje lata. Książek z motywem BDMS przeczytałam mnóstwo, i nie mam na myśli tej masy erotyków z pseudo BDMS, która nas teraz zalewa.
I wiecie co.
Do typowego  ,,dominanta BDMS" sporo mu brakuje, lecz widać malutki promyk nadziei.
No, ale żebym go jakoś tak polubiła. Nie za bardzo.
Może wywoływał we mnie większe emocje niż Holly, ale i tak już bardziej ekscytuje mnie oglądanie schnącej ściany.
Generalnie chemii jest więcej w pożywieniu, niż pomiędzy głównymi bohaterami.

Co do całej fabuły. Miałam takie WTF 😱
W pewnym momencie zastanawiałam się czy mój plik jest kompletny, bo akcja leciała na łeb i szyję. Tak jakby brakowało w nim kilku rozdziałów. Uważam, że cała relacja pomiędzy bohaterami powinna zostać bardziej rozbudowana. Opisana. Jak dla mnie za szybko. O wiele za szybko.

Zakazana relacja?
Gdzie?
Halllooooo?
Czy ktoś ją widział?
Bo prócz ojca głównej bohaterki,  to wiedzieli o tym wszyscy.
Także hellloooołłł.

Po przeczytaniu tej książki zaczęłam czytać opinię na jej temat, by zobaczyć co Wy o niej sądzicie.
I miałam przedziwne wrażenie,  że czytałam zupełnie inną książkę.
Tak, nie podobała mi się ona, ale żeby była niesmaczna, obrzydliwa?
No ludzie....
Ja wiem, że dla niektórych seks tylko po bożemu, pod kołdrą i ze zgaszonym światłem,  raz w tygodniu.
To był zwykły, ostrzejszy seks. Taki, który może wyjść poza granicę komfortu kogoś,  kto jest nieśmiały, skryty, cnotliwy.
Lecz, nie uważam, że było tam coś gorszącego.
No, ale tak jak napisałam wcześniej to moje zdanie.

Tak się zastanawiam czy aby  nie jestem za stara na takie książki.
Nic mnie w nich nie szokuje, nie bulwersuje czy obrzydza.
Nic mnie również w nich nie kręci,  podnieca czy fascynuje.
Takie czytadełko to poduszki, które jest do przeczytania i zapomnienia, bez większego zagłębiania czy analizy.

Jedyne na co pozytywnie zwróciłam uwagę to to jak jest napisana książka.
Nie ma tam patetycznych opisów na miliony stron i konwersacji pomiędzy bohaterami na temat fizyki jądrowej, ale czytanie jej było, nie wiem jak to opisać...przyjemnością?
Czytanie jej nie sprawiało,  że miałam ochotę wydłubać sobie oczy plastikowym widelcem.
O nie.
Widać, że autorka ma dobry warsztat.
Że potrafi pisać.
I mam nadzieję,  że następna książka jaką od niej przeczytam będzie lepsza.
Bo bez obrazy, ale mnie tą powieścią autorka nie kupiła.

No, ale wiecie.
To moja opinia.
Moje zdanie.
Wy możecie mieć je zupełnie inne.
Najlepiej samemu się przekonać.
A. Zobaczcie.
Jakby tak książka była moim 0/10 to bym pisała wam, abyście jej nie ruszali. Nawet kijem.
A to moje takie 2 no może naciągane 3/10.
Także sami się przekonajcie i piszcie mi jakie Wy mieliście odczucia.

Książka ta ukazała się nakładem Wydawnictwo NieZwykłe
Znajdźcie ją również na Legimi bo #czytamlegalnie i #nieokradamautorów nie ważne jak kiepska wyszła im książka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger