listopada 04, 2022

Małgosia, w pułapce samotności. Ewa Pirce.


Ewa Pirce dosyć długo kazała nam czekać na swoją najnowszą książkę. 
Zobaczmy czy straciła coś z swojej zajebistości,  czy może jest jak wino: im starsza tym lepsza.
No to jedziemy.

W jej sercu i umyśle powstały blizny, które nie zdołały się zabliźnić nawet na przestrzeni lat.

Czy dla dziecka może być coś gorszego niż utrata rodzica? Okazuje się, że tak. Macocha, która swoją podłością przewyższa te z baśniowych opowieści.

Małgosia dorastała w piekle na ziemi. Taki los zgotowali jej ci, którzy z założenia powinni ją chronić. Sukcesywnie odzierali ją z dziecięcej niewinności, pozbawiali marzeń, odbierali nadzieję. Z biegiem czasu blizny powstałe z emocjonalnych doświadczeń naznaczały nie tylko jej serce i duszę, ale przede wszystkim umysł. Już zawsze miały przypominać jej o tym, co przeżyła. Nigdy się ich nie pozbędzie, ale w wyniku pewnego zdarzenia dociera do niej, że to tylko blizny – pozostałości po otwartych ranach. Dowód na to, że przetrwała.

Czy dzięki temu odkryciu Małgosia pochowa wciąż żyjące w niej dziecko i pozwoli narodzić się silnej kobiecie? Czy to, czego doświadczyła, okaże się mapą zwycięstw, czy drogowskazami nieustannie wytykającymi porażki? Czy przeszłość tak bardzo zdeterminuje jej przyszłość, że nie da sobie szansy? I czy można zniszczyć drugiego człowieka na tyle, by nie był w stanie poskładać się na nowo?

Po przeczytaniu tej książki czułam się źle. Czułam się fatalnie. Miałam ochotę napisać do Ewy i dosłownie powiedzieć jej, żeby sobie wsadziła tę historię w cztery litery.
Bo ludzie...jak można. No jak można.
Nie rozumiem. Nie ogarniam tego swoim małym rozumkiem. 
Małgosia, wraz z rodzeństwem w przeciągu dosłownie jednej chwili traci wszystko.
Traci dzieciństwo.
I z dnia na dzień musi walczyć o przetrwanie. 
Nie tylko swoje, ale i swoich najbliższych.
Czy tak powinno wyglądać szczęśliwe dzieciństwo?


Tak sobie siedzę i myślę: czy naprawdę musi dojść do tragedii żebyśmy zaczęli reagować na krzywdę, która dzieje się innym.
A w szczególności tym najsłabszym. Tym, którzy są naszą przeszłością?
Chyba nie tak to powinno wyglądać. 

Jak do mnie zaglądacie,  to wiecie, że w moich opiniach zawsze znajdziecie charakterystykę postaci. 
Lecz tym razem nie znajdziecie jej tutaj.
Nie będę wam pisać dlaczego.
Jednak doszłam do wniosku,  że przy tej opinii nie powinna się znaleźć. 
Napiszę wam tylko jedno: Chciałabym poznać Małgosię i jej pogratulować i pogratulować jej siły i woli walki.

Nie zmar­no­wa­łam całej ener­gii na przy­zwy­cza­je­nie się do mar­no­ści i za­czerp­nę­łam nowej, która dała mi siłę na ko­lej­ną bitwę. Czara go­ry­czy zo­sta­ła prze­la­na. Do­tknę­łam sto­pa­mi dna, ale nie po to, by uto­nąć, ale żeby móc się od niego odbić.


Powiem wam, że lektura Małgosi z lekka mną wstrząsnęła. Sprawiła, że zaczęłam wątpić w ludzi. W dobro, które jest w każdym z nas.
Do tej pory o niej myślę. I naprawdę mam mętlik w głowie.
Kocham i jednocześnie nienawidzę tej książki.
Tych emocji jakie ona wywołuje.
Myśli jakie miałam po jej przeczytaniu.
Polecę frazesem, ale rollercoster emocji to przy tym mało.
To nie jest jedna z tych książek o których się zaraz zapomin.
Nawet teraz, jakiś czas po jej przeczytaniu siedzi ona we mnie. I do tej pory sprawia mi przeogromny ból.


Uważam, że takie książki są potrzebne.
Trzeba je czytać.
Lecz boli mnie dusza, że są podstawy do ich pisania, bo nie tak to powinno wyglądać.

Życie prze­sta­ło być udrę­ką. Stało się cu­dow­nym do­świad­cze­niem.

Czy polecam?
Tak. To must read tej jesieni. Tego roku. Całego życia.
To coś co musicie przeczytać. Przeżyć.
Przetrawić.
I z pewnością do niej dojrzeć. 
Bo pomimo wszystko uważam, że to nie jest książka dla każdego. Chociaż każdy powinien ją przeczytać.
Tak, wiem iż to się nie pokrywa,  lecz nie ukrywam,  że jest to książka dojrzała, trudna. Nawet pokuszę się o stwierdzenie,  że ciężka. 
Lecz warta przeczytania.
Zapamiętania.
A co najważniejsze: zrozumienia.

Na koniec dodam iż mam nadzieję,  że Małgosia spotka się kiedyś z Darkiem i Markiem.
Że bracia dorosną do pewnych kwestii. Przemyślą pewne rzeczy.
I może już nie będą prawdziwą rodziną, lecz raz na jakiś czas spotkają się na kawie i dobrym ciastku.

Także zamawiajcie i czytajcie,  bo Ewa znowu to zrobiła. Znowu powaliła mnie na kolana i skopała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger