października 25, 2022

Deman. Artur Urbanowicz.


Powiem wam, że podchodziłam do tej książki jak pies do jeża.
Każdy kto troszkę mnie zna wie, że to nie są za bardzo moje klimaty, lecz nazwisko autora widziałam już wielokrotnie. I właśnie to mnie skłoniło do sięgnięcia po tę powieść. 
Zaraz się przekonacie czy było warto, czy też był to strzał w kolano.

Zastanawiałeś się kiedykolwiek, co wydarzyłoby się, gdyby w trakcie opętania to człowiek kontrolował demona, a nie odwrotnie…?
A nade wszystko – co byłoby, gdyby klasyczne postacie z horrorów stworzyły uniwersum superbohaterów i superzłoczyńców?
Każdy skrywa jakiś mroczny sekret. Dorian nie jest wyjątkiem. Nikt nie wie, że ten młody warszawski wikary jest ojcem. Nawet matka dziecka, które zostało poczęte podczas alkoholowej imprezy, o czym Dorian dowiaduje się dopiero kilka lat po fakcie. Dręczony wyrzutami sumienia, nie ma odwagi się ujawnić. W tajemnicy korzysta z usług psychologa, a obserwowanie swojej przyszywanej rodziny i pomaganie jej z ukrycia staje się jego obsesją.
Pewnego dnia bierze udział w egzorcyzmie, który kończy się tragicznie i opętana dziewczyna umiera. Dorian zyskuje nową traumę, z którą musi sobie poradzić – zaczyna doświadczać nieokreślonych lęków, napadów agresji i koszmarów sennych. Dopiero potem zdaje sobie sprawę, że to objawy czegoś zupełnie innego, co na domiar złego postępuje. Oto bowiem z niewiadomych powodów zaczyna znać wszystkie grzechy, zmartwienia i ciemne tajemnice spotykanych ludzi. A to dopiero przedsmak jego nowych przerażających zdolności. Zdolności, które z zaskoczeniem nawet dla siebie jest w stanie kontrolować…
Zło wielkiego miasta go kusi. Zło go przyciąga. A wraz z nim jego potężni przeciwnicy.

Koniecznie, ale to koniecznie muszę zacząć od tego jak ta książka została napisana.
Bosze.....to był orgazm dla moich oczu.
Cudo. 
Dosłownie cudo. 
Ja ją dosłownie pochłonęłam. 
Dla mnie to literacki majstersztyk. 
A fabularnie?
Klękajcie narody przed Panem Urbanowiczem.
Bo ten autor to złoto.
Tak poprowadzić akcję. Tak wykreować bohaterów, to umiejętność, której nie nabywa się od tak.
To coś z czym trzeba się urodzić.
I Artur Urbanowicz to ma.
No, ale wróćmy do fabuły.

Mamy tutaj superbohaterów. Mamy tutaj złoczyńców. 
Mamy Doriana Wacha, który cóż...jest dziwny. A jego wyjątkowe umiejętności, które po części bawią i szokują, bo jak teraz pomyślę o umiejętności wypluwania gwoździ to chce mi się śmiać. 
Mamy Dawida, który...aż chciałbym się go wyczochrać po futerki.
Mamy też Beatę, która...cóż. Tego wam nie zdradzę. 
Jest jeszcze kilku innych bohaterów.
Lecz nie będę wam o nich pisać.
Sami się przekonajcie co jeszcze w trawie piszczy.

Deman to nie tylko książka o superbohaterach. To również psychologiczne studium, które prowadzi nad do wewnętrznej analizy samego siebie. 
Sprawia, że zaczynamy się zastanawiać nad tych czy ścieżka,  którą kroczymy przez życie jest aby na pewno dobrą drogą. 
Czy umiemy odróżnić dobro od zła.
Czy może naginam rzeczywistość ta by to nam było dobrze.

Tak jak pisałam wcześniej,  to była dla mnie uczta na najwyższym poziomie.
I chociaż nie jestem fanką superbohaterów. I znam ich tylko z filmów,  to wiem jedno: MARVEL przy tym wysiada. I to dosłownie.
A Wonder Woman zawsze na plusie.
Ten kto przeczytał lub przeczyta będzie wiedzieć o co chodzi.

Dodać jeszcze muszę,  że jeżeli poszukujecie typowej książki o superbohaterach to jednak nie ten adres.
To coś więcej. Coś co koniecznie, ale to koniecznie musicie poznać. 

Wiem, że mogłabym jeszcze coś napisać, lecz musiałabym się bardziej zagłębić w fabułę. A nie chcę tego robić.
Chce was tylko zachęcić do sięgnięcia po ten tytuł.

Poczuła znajomy dreszcz ciekawości z czasów, gdy niemal każdego dnia poznawała nową osobę i jej opowieść. Wjechała na obwodnicę Trójmiasta, nie mając pojęcia, że rozpoczyna właśnie nową, przerażającą przygodę. 

To zakończenie sprawiło, że cieszyłam się jak dziecko w Boże Narodzenie. 
Bo oznacza to, iż będzie kontynuacja. 
Także wiecie.
Czekam jak na pierwszą gwiazdkę.

Czy polecam?
O bosze....Tak.
Chociaż nie jest to mój gatunek literacki.
W sumie nawet nie wiem jak to sklasyfikować,  to wiem jedno: Artur Urbanowicz stał się jednym z moich ulubionych autorów.
I z przyjemnością sięgnę po kolejne jego powieści.
A Wy się nawet nie zastanawiajcie tylko zamawiajcie i czytajcie.
I niech nie przeraża was 700 stron powieści.
Wciągnięcie ją nosem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger