Święta, święta, święta.
Któż z nas ich nie kocha.
Tej radosnej atmosfery.
Tego klimatu.
Tego jedzenia.
Mnie w taki nastrój, już od początku grudnia wprowadzają książki świąteczne.
I antologia Pocałunki pod jemiołą jest jednak z nich.
Zaraz się przekonacie czy jestem już w nastroju na serniczek, czy moze jednak mam na razie mdłości.
Zaczynamy.
Pierwsza antologia Kobiecej Strony Literatury!
Gdy kobiety postanawiają wspierać się i działać razem, powstają wspaniałe rzeczy!
Romantyczne, erotyczne, a nawet fantastyczne – takie mogą być pocałunki pod jemiołą! Strzelający w kominku ogień, prószący śnieg i… ta osoba, która rozgrzewa nie tylko nasze serce, ale i ciało! Dziewięć polskich autorek, dziewięć historii, które wprawią cię w prawdziwie zimowo-świąteczny nastrój.
Dlaczego lubię antologie??
Bo mogę poznać pióro autorów, których nie miałam jeszcze przyjemności czytać. I właśnie w tym przypadku kilka nazwisk było dla mnie totalnym debiutem. Lecz mniejsza o to.
Wróćmy do opowiadań.
Jeżeli liczycie na jakiś szczegóły opis każdego z opowiadań, to możecie na tym etapie przestać czytać. Przy antologiach nie bawię się w takie rzeczy, ponieważ gęsto, często, opowiadania są tak dobre, że samego czytania to by wam z pół godziny zeszło. Skoro na temat jednej książki mogę pisać dużo, to pomyślcie sobie ile bym napisała na temat kilku opowiadań. 😉
Także ostrzegam i informuję. Żeby potem nie było.
Mogę i w sumie to chcę wam zdradzić, które z opowiadań podobało mi się najbardziej.
Była to historia napisana przez Agnieszę Nikczyńską-Wojciechowską. Dla mnie to było pierwsze spotkanie z Agnieszką i w sumie to było ono udane. Nie powaliło mnie ono na kolana. Jednak miało w sobie to coś, co sprawiło, że pomyślałam o nim po zakończeniu antologii. Może to ten ciepły klimat tego opowidania?
Sama nie wiem. Jednak w ogólnym rozrachunku podobało mi się ono najbardziej.
Te dziewięć opowiadań sprawi, że z radością będziecie wyczekiwać świąt.
Urzekają one ciepłem, rodzinną i przyjacielską atmosferą. I sprawiają, że czujemy się wyjątkowo.
Lecz nie myślcie sobie, że ta antologia to zbiór dziewięciu idealnych historii. Oooo nie. Było jedno opowidanie, które w zupełności mi się nie podobało. Nie mogłam się w nie wczuć. Miałam już wcześniej styczność z autorką i nasze wcześniejsze spotkania również nie były udane. Najwidoczniej ,,piór" autorki mi nie leży. I tyle.
Jednak nie będę wam pisać, które to opowiadanie. A czemu?? Cóż...niektóre kwestie powinny zostać niedopowiedziane.
Jak nigdy tego nie robię, tak w tym przypadku muszę też napisać o tym jak wydana jest książka. Chyba sami widzicie, że prezentuje się ona REWELACYJNIE.
Okładka urzeka. Dosłownie.
Środek....cóż....powala na kolana.
W sumie to chyba jedna z lepiej wydanych książek jakie posiadam w swojej kolekcji.
Chociaż od przeczytania tych historii minęło już trochę czasu, to nadal czuję zapach piernika i choinki. Czuję magię świąt. I wprowadzam się w ten świąteczny klimat. Jak dla mnie początek grudnia to idealny czas na tego typu książki.
Październik/listopad...jak dla mnie za wcześnie. Jednak grudzień: jak najbardziej. Właśnie przez czytanie takich historii chcę by były już święta. Chcę czuć to ciepło, którym emanuje antologia. I chce tego jedzonka 😅
Jeżeli poszukujecie czegoś co wprowadzi do waszego życia troszkę magii świąt to trafiliście idealnie.
Pocałunki pod jemiołą to cudowny zbiór świątecznych historii, które swoją magią sprawią, że dosłownie poczujecie ten przedświąteczny i świąteczny klimat.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz