Agata powrava. Zaraz się przekonacie czy był to powrót w wielki stylu.
No to zaczynamy.
Adria Heart żyje na krawędzi. Przyjmuje niebezpieczne zlecenia i obraca się wśród groźnych typów. Jest bardzo dobra w tym, co robi. Kiedy przechytrza samego Maxima Antonova, może to oznaczać dla niej tylko jedno – kłopoty.
Maxim Antonov, głowa rodziny mafijnej z Bostonu, jest wyjątkowo skrytym i ostrożnym człowiekiem. Z pewnością zapamięta, co zrobiła Adria. Mężczyzna nigdy nie wybacza, a dwie blizny, które ma na twarzy, świadczą o tym, że lubi sam rozwiązywać problemy.
Jednak kiedy okazuje się, że jest winien bratu Adrii przysługę i nie może tknąć kobiety, sprawy mocno się komplikują. Maxim marzy o zemście, tymczasem nie może się odegrać na tej oszustce. W dodatku musi zrobić coś całkowicie odwrotnego.
Vóż mogę napisav. Agata nie przestawaj tego robić. Ta książka jest świetna.
No bo kochani. Wszystko tutaj mi się podobało. Od fabuły, poprzez bohaterów, po cały wykreowany przez Agatę świat.
Zacznę od bohaterów. Jezusicku, Kovham Adrię. Takich bohaterek teraz to ze świecą szukać. Naprawdę ta kobieta miała jaja. Silna, waleczna i jednocześnie pełna uroku osobistego sprawiła, że serce Maxima zabiło mocniej. I w sumie to mu się nie dziwię, ponieważ Adria...a co ja wam będę pisać. Sami się o tym przekonajcie sięgając po tę powieść.
Sam Maxim również jest niczego sobie. Sama z chęcią bym się w jego ręce oddała. Bo ten facet...klękajcie narody. Jezusicku. Spokojnie mogę wam napisać, że Maxim Antonov został moim ulubieńcem. A Żelazna zemsta jest moim ulubionym tomem. To nie tak, że nie lubię Żelaznyvh zasad czy Żelaznej zbrodni, ponieważ uwielbiam te książki równie mocno, ale to Żelazna zemsta skradła moje serce.
Nie bez kozery Agata została nazwana królową mafijnych romansów. W każdej jej książce czuć powiew świeżości, którego brakuje na naszym mafijnym rynku. Wszystko już było, ale nie u Agaty. Czytając jej powieść nie musiałam zaznaczać tego, w jakiej innej książce były takie sceny. Wszystko jest tutaj świeżutkie, jak pieczywo z samego rana. Fakt, nie da się napisać totalnie ,,nowej" książki. Każda powiela jakiś schemat, ale dziś, w dobie wyskakujących jak grzyby po deszczu plagiatów czy też bardzo dużych ,,inspiracji" z innymi książkami, Żelazne zasady są niczym podmuch wiatru w upalny dzień. Agata nie poszła na skróty i nie wrzuciła w swoją powieść scen z innych historii zmieniając tylko imiona bohaterów. O nie. Poszła ona o wiele dalej, gdyż musiała usiąść i pomyśleć. Wymyśleć coś, co składało się na fabułę. A widać, że u niektórych autorek ta cecha zamiera.
Akcja, która nie nudziła. Fabuła, w której wszystko trzymało się kupy. Bohaterowie, którzy na długo zapadają w pamięć. Romans, który przyprawia o szybsze bicie serca. I mafia, która nie jest mafią tylko z nazwy. To tylko kilka, z dużej ilości plusów, jakie można wymienić po przeczytaniu tej książki. Dodać jeszcze trzeba język jakim posługuje się autorka. Nie wiem jak wam to opisać, ale ja przepadłam. Przepadłam w stylu autorki, który jest delikatny i orzeźwiający jak ciepły letni deszcz. I jednocześnie ostry jak brzytwa. Jak na dłoni widać, że Agata ma fantastyczny warsztat literacki i jeszcze lepsze pomysły na książki.
Jednak nie myślcie sobie, że ta książka jest w 100% idealna. Ooooo nie. Ma swoje momenty, że chciałam rzucić czytnikiem i już jej nie czytać. Powstrzymałam się jednak i bardzo dobrze, ponieważ Żelazna zbrodnia jest książką wartą przeczytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz