maja 17, 2021

Carter. Klara Leończuk. Cykl: Narzeczona mafiosa (tom 1)


Debiut. Mafijny debiut. Wiem, że czekaliście,  aż się za coś takiego zabiorę. 
No to jedziemy.

CARTER – pierwszy tom serii „Narzeczona mafiosa” Klara Leończuk

Scarlet Johnson jest młodą, dwudziestosześcioletnią kobietą, która na co dzień pracuje jako sekretarka w kancelarii prawnej. Dodatkowo dorabia sobie, pomagając w codziennych obowiązkach mężczyźnie w średnim wieku, Jeremiemu Harrisonowi.
Przybywając do domu swojego pracodawcy z zakupami, Scarlet staje się świadkiem egzekucji. Zanim zdoła uciec, zostaje uprowadzona.
Jej porywaczem okazuje się Carter Cambrini, mężczyzna stojący na czele mafii. O dziwo, nie traktuje dziewczyny jak zakładniczki. Wręcz przeciwnie – przedstawia ją jako swoją narzeczoną. Scarlet nic z tego nie rozumie. Ten facet jest dla niej ogromną zagadką.
Wkrótce jeden z wrogów Cartera dowiaduje się, że w życiu Cambriniego pojawiła się kobieta, która najwyraźniej coś dla niego znaczy. Postanawia to wykorzystać.

Ostatnimi czasy mój czytelniczy nos coraz rzadziej mnie zawodzi, jednak w tym przypadku chyba się przeziębił, gdyż ta powieść to nie był dobry wybór. A to czemu??
Bo mam dziwne wrażenie,  że w tym przypadku bzdura goni bzdurę i pogania absurd. Ja wiem, że  mafia  ,,się sprzedaje", ale na Boga. Jest tyle fajnych wątków,  do tego takich,  które są latwiejsze do napisania niż mafia. To czemu debiutantki porywają się z motyką na księżyc?
Zawsze mnie to zastanawiało,  i nikt nie potrafił mi tego wyjaśnić.
No, ale mniejsza o to.

Przejdźmy do głównej bohaterki, Scarlet, która jest dla mnie wielką niewiadomą, a konkretnie jej zachowanie. Wiem, pamiętacie tę bohaterkę z książki Blani, 365 dni, która wyjątkowo szybko przystosowała się do tego, że była porwana? No to Scarlet jest taka sama. Jej zachowanie i myślenie dosłownie nie trzyma się kupy,  ale cóż...może w drugim tomie bohaterka przejdzie przemianę i dojrzeje,  bo jak na razie to jest ona na poziomie emocjonalnym nastolatki.
Carter...cóż. Mafiozo, który jest nim chyba tylko z nazwy. Co chwila przypominane jest czytelnikowi, czym on się zajmuje. I w sumie gdyby nie to, to czytelnik by o tym nie wiedział. Przynajmniej ja mam takie odczucia. Wasze mogą być zupełnie inne.
Co do Cartera i Scarlet jako pary, zupełnie nie czułam pomiędzy nimi chemii. Cale to uczucie wydawało mi się sztuczne. Może z rozwojem wydarzeń to się zmieni,  ale jak na razie jest tak sobie.
Mam wrażenie, że gdyby książka miała jakieś sto stron więcej, to wyszłoby jej to Pan ogromny plus. W tych 224 stronach autorka chciala za dużo zawrzeć. I w sumie mamy tutaj dosłownie i wszystko i nic. Niby coś się dzieje. Jednak ma to akcje pędząca z prędkością ślimaka.  Niby śmierć, porwanie, zaręczyny itd. A jednak robi się nudno. 


Jednak nie myślcie sobie,  że ta książka to same minusy.
Spodobał mi się styl autorki. To jak książka została napisana. Fakt, są momenty, gdzie widać jak na dłoni,  że Pani Leończuk się troszkę pogubiła, jednak wszystko jest do wypracowania. Cartera czytało mi się wyjątkowo lekko. Klara Leończuk pisze przyjemnie,  prosto. Nieskomplikowanie.

Czy polecam??
I tak i nie. 
Gdyby to była powieść jednotomowa to od razu bym wam napisała, żebyście dali sobie spokój. Jednak mam malutką nadzieję,  że wraz z drugim tomem, akcja nabierze rozpędu.  Zachowanie bohaterów bedzie racjonalne.  A ich uczucie prawdziwe.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger