marca 20, 2021

Nasze ciała. Aleksandra Pilch

 



Cóż...debiut.

Jak sami dobrze wiecie, u mnie to jest dosyć ciężki temat. Na palcach jednej ręki można policzyć dobre debiuty. Do tego też podchodziłam z dużym dystansem. I jeszcze trójkąt....to już wiecie....trójkąty tak, ale tylko w matematyce. Jednak pomyślałam sobie, że raz się żyje i po rozmowie z Olą zabrałam się za tę powieść.

A zaraz się przekonacie czy Nasze ciała to był strzał w dziesiątkę, czy jednak strzał w kolano.

Tamara Myles to zwyczajna dziewczyna. Po troszku myślałam o niej jak o Kopciuszku, ale zamiast wrednej macochy, była wredna matka, która decydowała o życiu naszej bohaterki.  Dziewczyna planuje rozpocząć nowe życie, którego prowodyrem jest nie tylko jej matka, ale i Nicolas, jej chłopak, który jest psychopatą, bo inaczej go nazwać nie można. Stalker to za lekkie słowa by opisać jaki jest Nicolas. Jak dla mnie to jebany psychopata, który powinien być zamknięty o chlebie i wodzie. A najlepiej to o samej wodzie, ale cóż...nie można mieć wszystkiego. Muszę wam tylko napisać,  że kłaniam się autorce po samą ziemię za to jak  ,,napisała" Nicolasa. Rozdziały z jego perspektywy to coś od czego można dostać ciarek na całym ciele. ,,Wgląd" w psychikę tego bohatera dał mi do myślenia, co  kryje wnętrze autorki, że tak realnie oddała tę postać. A tak na poważnie, to Olu, wielkie brawa za reaserch.  Za to, że sama się czułam jakbym miała stalkera. Widać, że wsadziłaś w to bardzo dużo pracy i nie poszła ona na marne.

Nikt nie trzymał cię twardą ręką, cukiereczku, nikt nie nauczył cię pokory, Kurwa, nauczę cię, jak powinna zachowywać się dama.

Na studiach poznaje ona Tobiasa i Leonarda,  z którymi zaczyna ich łączyć coś więcej, niż przyjaźń. Jednak to nie spodobało się Nicolasowi, który nadal uważa Tamarę za swoją. A nikt  nie będzie dotykał, a tym bardziej nikt nie będzie się bawić jego zabawkami. 

Nie mógł na nią patrzeć, gdy była tak blisko nich.

Tamara to bardzo ciekawa osobowość. Nosi w sobie ogromny ból, wywołany przykrymi doświadczeniami, ale dzielnie daje sobie radę i nie ważne, jak bardzo los ją doświadcza, bo jest silniejsza niż innym się wydaje. Jest postacią twardo stąpającą po ziemi. Uparcie zmierza do wyznaczonego celu. O dziwo nie drażniła mnie, nie miałam zabójczych myśli czytając o niej, jednak na piwko bym z nią nie poszła,  za to z Tobiasem i Leonardem to nie tylko na piwko bym poszła,  ale i na kolację ze śniadaniem.  Obydwoje mnie dosłownie urzekli.  Jak babcię kocham. Pokochałam tych facetów,  chociaż z początku podchodziłam do nich jak pies do jeża. Jednak po ich poznaniu, no nie da się ich nie lubić. I tyle. 

Czytam dużo erotyków. Czytam też thrillery. Jednak już bardzo dawno nie czytałam połączenia jakim jest thriller erotyczny. Nie powiem, z początku sądziłam, że wydawca przesadza. Przecież jak się do erotyku doda troszkę sensacji to nie mamy od razu thrillera. Jednak byłam w błędzie. I to w ogromnym. Ta książka zasługuje na to miano, jak mało która. W sumie mogłabym się skusić jeszcze o stwierdzenie, że to thriller psychogiczny, ponieważ wgląd w postacie i aspekt ich postępowania jest tak dobrze napisany, że czytelnik czuje z nimi więź. Czuje jakby znał je nie od dziś. Przynajmniej ja tak miałam. 

Nie czułam strachu przed przyszłością, ponieważ byłam na ścieżce do pokonania najgorszego demona mojej przeszłości. 

Powiem wam, że jak tylko przeczytałam tę książkę to miałam: WooW. Jakie to kurwa było dobre. I w życiu nie uwierzyłabym, że to debiut. Tak przemyślanej i dopracowanej książki,  która jest do tego debiutem, to ze świecą szukać. Jak dla mnie ta powieść literacko wykracza poza wszelkie kategorie. Dosłownie wszystko jest tutaj dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Wszystko przemyślane. Nie znajdziemy tutaj zbędnych zapychaczy,  gdyż każda scena, każda osoba, jest tutaj potrzebna jak powietrze.

A sceny seksu??

Łoooo panie. Bałam się ich. I to bardzo. Bałam się,  że erotyka zdominuje fabułę, jednak nic z tego. Gdy tylko doszłam do scen seksu byłam zaszokowana. Pozytywnie zaszokowana, że można  ,,trójkąty" opisać ze smakiem. I subtelnością. Bo sami wiecie....


TAK dobrze widzieć strach na twojej twarzy, sprawiasz, że jestem kurewsko gotowy na pościg. Ale teraz biegnij, biegnij do nich, rybko.

Biegnij, póki ich jeszcze masz.

Czytanie jej to była czysta przyjemności. Już dawno tak się nie czułam przy książce. Przyjemnie zrelaksowana, gdzie trzymająca w napięciu fabuła sprawiła, że nie mogłam się od niej oderwać i odłożyć czytnika póki nie skończę jej czytać. Byłam bardzo ciekawa czy panna Pilch sprosta moim wymaganiom. I z ręką na sercu mogę wam napisać,  że dała radę.  

Jeżeli każdy debiut by tak wyglądał to świat byłby piękniejszy.

A jeżeli każda książka byłby tak napisana to mój wewnętrzny masochista nie miał by się czym karmić.


Czy polecam??

No ba. Nasze ciała to jedna z takich książek,  którą musicie przeczytać.  To jedna z takich książek, którą musicie mieć na półkach.

A ja z niecierpliwością czekam na następne książki autorki, i już teraz wiem, że Aleksandra Pilch dostała miano tych autorek, których książki biorę w ciemno. A to nie lada wyczyn.

Tak więc nawet się nie zastanawiajcie, tylko zamawiajcie. I czytacie, ponieważ WARTO.


Jutro czy pojutrze niech dzieje się, co chce. Teraz po prostu cieszyłam się, że wciąż oddycham i mam to dla kogo robić. Nasze ciała delikatnie kołysały się w majowym słońcu i wszystko było po prostu cholernie właściwe.

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że się tak podoba bo chcę ją przeczytać. Tak mało jest tych fajnych książek. Ciekawi mnie jak jest to ze smakiem opisane.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger