Zacznę od tego, że nawet mój Kokos uważa, iż pan z okładki jest brzydki. Od razu swoimi łapkami zakrył mu twarz.
Jednak wiadome, że nie ocenia się książki po okładce, dlatego przejdźmy do najważniejszego, czyli treści.
Jak poderwać drania, który nigdy nie planował nim zostać?
Rhett Rabideaux ma jasny cel – zostać mistrzem zapasów i pokonać starych wyjadaczy. Mimo trudności, jakie stawia przed nim los, dołącza do drużyny uniwersyteckiej i skupia się na treningach.
Jednak nowi koledzy z ekipy nie dadzą się tak łatwo zdetronizować. Na szacunek i uznanie trzeba sobie zapracować inaczej. Na wszystkich korytarzach rozwieszają kompromitujące ulotki z numerem telefonu Rhetta i informacją, że szuka panienki do zaliczenia.
Ku swojemu zaskoczeniu Rhett otrzymuje odpowiedź na ogłoszenie od Laurel, najpiękniejszej studentkina uczelni. Początkowo dziewczyna chce się z nim tylko droczyć, ale z czasem zauważa, że coraz bardziej lubi jego towarzystwo.
Rhett Rabideaux ma jasny cel – zostać mistrzem zapasów i pokonać starych wyjadaczy. Mimo trudności, jakie stawia przed nim los, dołącza do drużyny uniwersyteckiej i skupia się na treningach.
Jednak nowi koledzy z ekipy nie dadzą się tak łatwo zdetronizować. Na szacunek i uznanie trzeba sobie zapracować inaczej. Na wszystkich korytarzach rozwieszają kompromitujące ulotki z numerem telefonu Rhetta i informacją, że szuka panienki do zaliczenia.
Ku swojemu zaskoczeniu Rhett otrzymuje odpowiedź na ogłoszenie od Laurel, najpiękniejszej studentkina uczelni. Początkowo dziewczyna chce się z nim tylko droczyć, ale z czasem zauważa, że coraz bardziej lubi jego towarzystwo.
Wiecie czego się nie spodziewałam po tej książce?? Odwrócenia ról. To Laurel jest piękna, popularna i doświadczona. Za to Rhett jest totalnym przeciwieństwem tytułowego drania. Jednak nie da się tego chłopaka nie lubić. No nie da. Jak babcię kocham. Ta jego nieporadność i brak obycia z kobietami był słodki. Właśnie czegoś takiego brakuje na naszym rynku.
Co do Laurel, to ani mnie grzała, ani ziębiła. Była mi w sumie neutralna.
Za to kolegów głównego bohatera to bym ubiła. Jak babcię kocham. Drażnili mnie. Jednak na całe szczęście to nie o nich była tą książka.
Muszę to dodać, zanim zapomnę. Jestem totalnie, ale to totalnie zakochana w cytatach przy początku prawie każdego z rozdziałów.
To tylko kilka z nich, ale dla mnie ten zabieg to strzał w dziesiątkę. Brawa. Naprawdę. To coś niespotykanego u innych autorek. Dodam, że w poprzednich tomach Sara Ney zrobiła to samo.
Całą historię czytało mi się bardzo, ale to bardzo dobrze. Jednak z drugiej strony nie mogłam się w nią wczuć. To nie tak, że była ona zła. Oooo nie. Jednak chyba trafiła ona na mój gorszy czytelniczy okres, gdyż w swoim prywatnym rankingu oceniłam ją na 6.
Jednak teraz, po jakimś czasie, tak sobie leżę i myślę, że teraz to ta historia dostałaby solidną 8. Na 10 oczywiście.
Zabawna, lekka historia, dużą ilością dialogów, więc czyta się naprawdę szybciutko. Świetnie wykreowani bohaterowie, którzy sprawiają, że od razu ma się lepszy humor. I fabuła, może prosta, ale bardzo wciągająca i angażująca. Taka właśnie jest historia Rhett'a i Laurel.
Czy polecam. Oczywiście, że tak. I pomimo tego iż wiem, że ta książka wyszła ponad pół roku temu to uważam, że będzie idealnym uzupełnieniem długiego zimowego wieczoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz