grudnia 29, 2020

Wredny Szef. Katarzyna Rzepecka


Jeżeli sądzicie,  że otrzymacie standardowy romans biurowy,  gdzie nic was nie zaskoczy, to jesteście w błędzie. W dużym błędzie.
Wredny szef to książka,  która was zaskoczy, i to nie raz.
A ja zaraz wam powiem dlaczego tak się stanie.
No to zaczynamy.

Karolina Kot pilnie musi zmienić pracę. W końcu otrzymuje posadę opiekuna klienta w polskim oddziale niemieckiej agencji reklamowej. Światełko w tunelu zawodowej kariery trochę blednie, kiedy okazuje się, że jej nowym szefem jest Martin Flis. Facet, z którym, o zgrozo, spędziła jedną niezobowiązującą noc.
Gdy Martin rozpoznaje Karolinę, czuje do niej niechęć. Taką samą jak ona do niego. Na wszelki wypadek mężczyzna od razu daje jej do zrozumienia, że to, co się między nimi wydarzyło, nie ma znaczenia, a jeśli komukolwiek o tym powie, pożegna się z pracą. Jest przekonany, że kobieta wszystko sobie zaplanowała.
W taki oto sposób wraz z posadą Karolina zyskuje wyjątkowo wrednego, choć niewątpliwie seksownego szefa. Jakby tego było mało, wkrótce do zespołu dołącza były narzeczony Karoliny, który chce ją odzyskać.

Jak sami widzicie opis jak opis. Nic szczególnego. Zwyczajny romans biurowy,  hate&love. Jednak to wszystko tylko pozory,  ponieważ pod ,,szyldem" romansu biurowego dostajemy wielowątkową, prawdziwą i zarazem smutną historię o  kobiecie i mężczyźnie, którzy muszą zacząć sobie ufać. 


Zanim jeszcze się porządnie rozkręcę chciałabym autorce pogratulować umiejętnego wplecenia w powieść tego co się dzieje na świecie. Brawa, nie tylko za umiejętność,  ale i odwagę.  
A jakie wydarzenia??
Musicie się sami o tym przekonać. 

Zacznę od bohaterów,  których wyjątkowo polubiłam. I Martin i Karolina to zwyczajni ludzie, z normalnymi problemami,  które mogą spotkać każdego z nas. Jednak nie myślcie sobie,  że byli oni bez wad. Żeby są idealni. Ooooo nie. A wiecie co jest najlepsze? Jakbym miała wybrać,  które bardziej mnie drażniło, to wygrałby Martin. Wiem, że to w moim przypadku dziwne, bo to kobiety mnie zazwyczaj drażnią,  ale tak jak napisałam, gdybym miała wybrać to wygrałby Martin. 
Co do bohaterów,  to czytając tę powieść, czytelnik czuje chemię, która między nimi jest. Aż robi się parno i duszno. Jak babcię kocham. Co jak co, ale to się Kasi udało.  I to bardzo. Sami wiecie,  że jak pomiędzy bohaterami nie iskrzy to często człowiek się męczy czytając. Przynajmmiej przy romansach. Bo tam to iskry muszą lecieć. A w Wrednym szefie lecą i to tak, że aż może być z tego pożar. 

Zazwyczaj romanse wydają się czytelnikowi mało realne. Przesłodzone. Idealne. Z zajebistymi laskami i mega przystojnymi bohaterami.  Tutaj też jest na czym oko zawiesić, ale wątek, który wplotła autorka sprawił,  że spojrzałam na tę książkę inaczej. Stała się ona bardziej realna. Prawdziwa. Taka namacalna,  gdyż  ,,to" może spotkać każdego z nas. Dla mnie to był strzał w dziesiątkę. No, ale tutaj to już się powtarzam.  :)


Generalnie całą powieść czytało mi się rewelacyjnie. Przystępny styl pisania autorki sprawił,  że zanim się obejrzałam to już był koniec. 
Są momenty,  gdzie można się pośmiać, mówię wam, że testowanie pewnych środków było genialne, wzruszyć i zdenerwować. 
Ja miałam jeden moment takiego mega wkurwia. Bałam się,  że Kasia poleci wtedy mega oklepanym schematem, ale zaskoczyła mnie bardzo, gdy tak się nie stało. A bałam się. I to bardzo. Bo powiem wam, że gdyby akcja w pewnym momencie potoczyła się inaczej,  to odebrałoby mi to całą radość. Coś jak Dementor z Harrego Pottera. 

Co do Kasi, to przyznam się wam, iż widać różnicę w tej książce,  a jej poprzedniej powieści. Progres pisarski jest. I to na plus. Z każdą napisaną kartką autorka rozwija swój kunszt. Nie spoczęła na laurach. 
Cieszy mnie to bardzo, ponieważ wiele początkujących autorek uważa, że pozjadało wszystkie rozumy i piszą najlepiej na świecie. 
Kasia taka nie jest. Na klatę przyjęła to co jej napisałam. A sami wiecie,  że u mnie to krótka piłka. Jak coś mi się nie podoba, to walę prosto z mostu.

Czy polecam??
Oczywiście, że tak.
Wredny szef to bardzo dobry romans biurowy, który wychodzi poza schematy. Pełna pyskówek, humoru, namiętności i zazdrości powieść jest idealna  na długie zimowe wieczory. I jestem więcej niż pewna, że Martin z Karoliną nie raz was rozgrzeją. Tak jak i mnie.
No więc moi drodzy. Nawet się nie zastanawiajcie, tylko zamawiajcie,  ponieważ naprawdę warto.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger