Kochani. Przyznam się wam, że długo nie wiedziałam jak zabrać się za tę recenzję. Odwlekałam ją w czasie tak długo jak tylko mogłam. Jednak nadszedł ten moment, że muszę napisać o tej powieści przynajmniej kilka słów. A mówię wam, że będzie ciężko.
Gdy wszystko co kochasz zostaje Ci odebrane wydawać się może, że nic już nie ma sensu. Właśnie tak się czuje Noelle i gdy samookaleczanie już jej nie wystarcza postanawia ona zakończyć swoje życie. Jednak jest ktoś kto ją rozumie. Ktoś kto przeszedł przez podobne piekło i miał w sobie odwagi by wyjść z niego. Jednak czy Charlie będzie na tyle silny by pomóc Noelle?
Czy Noelle będzie chciała przyjąć tę pomoc?
Im więcej zdradzałem szczegółów o sobie, tym mocniej uderzało mnie to, że losy moje i Noelle niewiele się od siebie różniły.
Łączyła nas nie tylko taka sama tragedia, lecz także dużo dalsza przeszłość. Zbudowały nas niemal identyczne okoliczności, przeszliśmy przez podobną gehennę, straciliśmy tych, których kochaliśmy. Lubiłem myśleć, że to wszystko stało się po to, byśmy w końcu się spotkali. By wydarzyło się nasze „tu i teraz”.
Dzięki jakiejś sile wyższej ta dwójka się poznaje. I dla obydwojga jest to nowy początek. Uczą się siebie nawzajem, uczą się zaufania no i akceptacji tego co się stało, bo według mnie, jeżeli sami sobie nie wybaczą przeszłości, to nie ma dla nich przyszłości.
Noelle, aż nie wiem co napisać o tej pięknej i jednocześnie złamanej kobiecie. Ogrom straty jaki przeżyła w przeszłości, mnie jako czytelnika dosłownie dobił. I pomimo tego co chciała zrobić to podziwiam ją i to jaką kobietą za sprawą Charliego się stała. Zrozumiała, że ,,(...)nie może żyć w ciągłym strachu i musi cieszyć się każdym dniem, uczuciem i znajomością(...)"
No właśnie. Charlie. Przez życie potraktowany równie brutalnie co Noelle. Stara się iść do przodu i żyć, jednak do momentu poznania Noelle jego życie było tylko marną wegetacją.
Nie będę wam więcej pisać, ponieważ nie chcę. Nie chcę wam streszczać książki, ponieważ sami musicie się o tym przekonać jaka ona jest.
,,Tu i teraz" to ponad 350 stron totalnej, emocjonalnej rozpierduchy. No inaczej nie potrafię nazwać tego co Ewa ze mną zrobiła. Po przeczytaniu czułam się zniszczona. Tak, Ewa mnie zniszczyła. Przez nią płakałam tak mocno, że mój Ł myślał, że stało się coś strasznego. No i w sumie stało się. Stała się Noelle i Charlie. A Ewa sprawiła, że czułam się jak wariatka, ponieważ ogrom uczuć jaki odczuwałam podczas czytania ,,Tu i teraz" sprawił, że śmiałam się, płakałam, wkurwiałam i cieszyłam. I to wszystko udało się autorce zawrzeć w 350 stronach.
Czytając tę książkę miałam taką malutką nadzieję, że ona się nie skończy. Że ta historia będzie trwać i trwać, jak niekończąca się opowieść. I jak tylko doszłam do ostatniej strony to zrobiło mi się tak po ludzku smutno, że to już jest koniec. Jednak wiecie co zrobiłam...zaczęłam ją czytać od nowa. I potem jeszcze raz. I jestem pewna, że jak tylko dostanę wersję papierową, to przeczytam ją raz jeszcze. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że za każdym razem odkrywam w niej coś nowego, coś co mnie zachwyca.
Nie sposób pominąć faktu, że ,,Tu i teraz" to nie jest kolejne romansidło do poduszki. Ta powieść to połączenie wszystkiego co najlepsze w literaturze: romans, powieść obyczajowa z odrobiną kryminału/sensacji. A dodają do tego naprawdę poważne i ciężkie tematy jakie w swej powieści poruszyła autorka, mamy przepis na bestseller, bo inaczej tej książki nazwać nie można.
Pisząc o ,,Tu i teraz" koniecznością napisanie jest o stylu w jakim napisana jest ta powieść. Gdy już myślę że Ewa mnie niczym nie zaskoczy, że znam jej styl na wylot, ona tworzy coś takiego. Ta książka jest kwintesencją wszystkiego co najlepsze. Istny majstersztyk, gdzie wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Skoro ,, Tu i teraz" jest tak idealne, to aż się boję sięgać po następne książki Ewy.
Czy polecam????
No cóż to za głupie pytanie. Oczywiście, że tak.
Ewa Pirce stworzyła epicką powieść o miłości, zrozumieniu i drugich szansach. Stworzyła coś tak pięknego, tak realnego, że aż to boli. Boli to, że na miejscu głównych bohaterów może się znaleźć każdy nas. Każdy z nas może stracić wszystko co kocha. I jak na dłoni autorka pokazuje nam, że każdy z nas zasługuje na drugą szansę.
P.s jak będziecie czytać tę książkę zwróćcie uwagę na to jak nazwane są rozdziały. Tylko Ewa potrafi tak zaskoczyć czytelnika. Za każdym razem.
P.p.s nie wiem czemu, ale z tą książką i historią w niej opisaną kojarzy mi się piosenka Marka Grechuty ,,Dni, których nie znamy" https://youtu.be/oG6pEolAKm8
,,Tu i teraz" to ponad 350 stron totalnej, emocjonalnej rozpierduchy. No inaczej nie potrafię nazwać tego co Ewa ze mną zrobiła. Po przeczytaniu czułam się zniszczona. Tak, Ewa mnie zniszczyła. Przez nią płakałam tak mocno, że mój Ł myślał, że stało się coś strasznego. No i w sumie stało się. Stała się Noelle i Charlie. A Ewa sprawiła, że czułam się jak wariatka, ponieważ ogrom uczuć jaki odczuwałam podczas czytania ,,Tu i teraz" sprawił, że śmiałam się, płakałam, wkurwiałam i cieszyłam. I to wszystko udało się autorce zawrzeć w 350 stronach.
Czytając tę książkę miałam taką malutką nadzieję, że ona się nie skończy. Że ta historia będzie trwać i trwać, jak niekończąca się opowieść. I jak tylko doszłam do ostatniej strony to zrobiło mi się tak po ludzku smutno, że to już jest koniec. Jednak wiecie co zrobiłam...zaczęłam ją czytać od nowa. I potem jeszcze raz. I jestem pewna, że jak tylko dostanę wersję papierową, to przeczytam ją raz jeszcze. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że za każdym razem odkrywam w niej coś nowego, coś co mnie zachwyca.
Nie sposób pominąć faktu, że ,,Tu i teraz" to nie jest kolejne romansidło do poduszki. Ta powieść to połączenie wszystkiego co najlepsze w literaturze: romans, powieść obyczajowa z odrobiną kryminału/sensacji. A dodają do tego naprawdę poważne i ciężkie tematy jakie w swej powieści poruszyła autorka, mamy przepis na bestseller, bo inaczej tej książki nazwać nie można.
Pisząc o ,,Tu i teraz" koniecznością napisanie jest o stylu w jakim napisana jest ta powieść. Gdy już myślę że Ewa mnie niczym nie zaskoczy, że znam jej styl na wylot, ona tworzy coś takiego. Ta książka jest kwintesencją wszystkiego co najlepsze. Istny majstersztyk, gdzie wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Skoro ,, Tu i teraz" jest tak idealne, to aż się boję sięgać po następne książki Ewy.
Czy polecam????
No cóż to za głupie pytanie. Oczywiście, że tak.
Ewa Pirce stworzyła epicką powieść o miłości, zrozumieniu i drugich szansach. Stworzyła coś tak pięknego, tak realnego, że aż to boli. Boli to, że na miejscu głównych bohaterów może się znaleźć każdy nas. Każdy z nas może stracić wszystko co kocha. I jak na dłoni autorka pokazuje nam, że każdy z nas zasługuje na drugą szansę.
P.s jak będziecie czytać tę książkę zwróćcie uwagę na to jak nazwane są rozdziały. Tylko Ewa potrafi tak zaskoczyć czytelnika. Za każdym razem.
P.p.s nie wiem czemu, ale z tą książką i historią w niej opisaną kojarzy mi się piosenka Marka Grechuty ,,Dni, których nie znamy" https://youtu.be/oG6pEolAKm8
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz