marca 31, 2020

Seks, nie miłość. Vi Keeland



Powiem wam, że z Panią Keeland z początku nie szło mi za dobrze. Niby czytałam jej książki, ale na drugi dzień już nie pamiętałam co w nich było. Dopiero od chyba jej 3 lub 4 ostatnich książek czytam ją z przyjemnością. Nie liczę duetu z Panią Ward, bo tamte książki są boskie. Zaraz się przekonacie czy tym razem autorka sprostała moim wymaganiom.



Poznali się na weselu przyjaciół. Gdy obudzili się w jednym łóżku Nat dała Hunterowi fałszywy numer telefonu. Jednak jakiś czas później znowu się spotykają.  Jednak i tym razem Nat nie daje Hunterowi swojego numeru. Tym razem daje mu numer do swojej matki. Jednak Huntera to nie odstrasza. Tym bardziej, że ma dla niej propozycje nie do odrzucenia. Prosty układ seks, nie miłość. Jednak czy naprawdę tak to się skończyło ?
O tym będziecie musieli przekonać się sami.






Kochani. Ta książka i czytanie jej to była dla mnie przyjemność. Nie sądziłam, że Pani Keeland solo może stworzyć coś tak fajnego i dobrego. Naprawdę jest miło zaskoczona nie tylko fabułą ale i stylem w jakim została książka napisana. Niby klasyczny romans, ale jednak ma w sobie to coś. No i ma Huntera. Pokochałam tego faceta od samego początku. Zabawny, uroczy, słodki.Tak mozna go opisać. Chociaż ma w sobie też trochę smutku. Tak samo jak Nat. Stara się iść do przodu pomimo niepowodzeń jakie spotkały ją w życiu. I chyba nie spodziewała się, że spotka kogoś takiego jak Hunter. Jak i on nie spodziewał się, że znajdzie kogoś takiego jak Nat. Wracając do Nat, to wydaje mi się, że bardzo szybko znalazłabym z nią dobry kontakt. Wydaje się być normalną dziewczyną, która trzeźwo patrzy na życie.


"Nie można się zmusić, by coś do kogoś poczuć, tak samo jak nie można się zmusić, by przestać czuć coś do innej osoby."




Tak jak już pisałam wcześniej ta książka to jedna wielka przyjemność. Dawno nie czytałam książki, która rozbawiłaby mnie do tego stopnia. Dialogi  były fenomenalne. Prócz śmiechu, który we mnie wywoływały, to sprawiały też, że na niektóre rzeczy spojrzałam inaczej. 
Niby zwykły lekki romans, a jednak ma w sobie to coś. To coś co sprawiło, że nie mogłam się od tej książki oderwać. A dodając do tego wstawki z przeszłości Huntera to mamy miód, cud, malinę.




Powiem wam, że najbardziej pokochałam tę książkę za  bohaterów. Prawdziwych, realnych. Nie są oni przerysowani. I mieli w sobie coś, przez co nie sposób było ich nie polubić. Tym bardziej, że problemy, które mają są normalne. Każdy z nas mógłby takie problemy mieć.

Ta ciepła i zarazem seksowna książka sprawiła, że mój dzień stał się lepszy. Czytając ją człowiek zapomina o wszystkim wokoło. A patrząc na to co się teraz dzieje, to takie książki są nam potrzebne.
Tak jak na samym początku napisałam, że na drugi dzień nie pamiętam co się dzieje w książkach Vi, tak tej pozycji długo nie zapomnę i z pewnością wrócę do niej nie raz. 

Czy polecam??
Oczywiście, że tak. 
Jeżeli poszukujecie książki, która sprawi, że zrobi wam się cieplutko na sercu to trafiliście idealnie. Otwierając tę książkę wsiąkniecie w świat, który Pani Keeland stworzyła. Świat ciepły, prawdziwy, seksowny i zarazem czuły i delikatny. 
Seks, nie miłość to idealna powieść na poprawę humoru. Odrobina pikanterii sprawi, że z pewnością miło spędzicie z nią czas. 


Za egzemplarz dziękuję 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger