Chyba nikogo nie dziwi, że objęłam patronatem medialnym tę książkę. Każdy kto mnie zna, wie o tym, że uwielbiam motyw Drugiej Wojny Światowej i Holocaustu, nie ważne jak dziwnie i głupio to brzmi.
Jednak mniejsza o powyższe. Przejdźmy do książki.
Prawie w każdej mojej recenzji znajdziecie krótkie a zarazem delikatne streszczenie książki, ewentualnie wprowadzenie w fabułę. jednak nie tym razem. Przy tej pozycji nie odczuwam takiej potrzeby, gdyż ta książka jest po części hołdem dla Pani Sendlerowej i opowiedzeniem historii jej życia.
Opowieść o niezwykłej kobiecie o wielkim sercu i ogromnej odwadze.
Ireny Sendlerowej większości ludzi chyba nie trzeba przedstawiać. Anioł z warszawskiego getta, jak jest nazywana, ocaliła przed śmiercią i deportacją 2500 dzieci.
„Wychowana byłam w duchu, że obojętna jest sprawa religii, narodu, przynależności do jakiejś rasy – ważny jest człowiek!”
Te słowa Sendlerowa bardzo często powtarzała, więc nie dziwi mnie to, że nie potrafiła być obojętna na krzywdę jaka działa się innym. Dlatego też od samego początku okupacji niemieckiej zaangażowała się w pomoc Żydom. W czasie niesławnego getta ławkowego demonstracyjnie siadała po ,,niearyjskiej'' stronie.
„Nie wytrzymując kiedyś nerwowo napisu w indeksie – +Prawa strona aryjska+ – przekreśliłam tę hańbiąca adnotację” – napisała Sendlerowa. Wówczas została zawieszona w czynnościach studenckich i tylko dzięki wstawiennictwu prof. Kotarbińskiego mogła kontynuować studia.
Polska to jeden wielki anonimowy grób
Czytając tę książkę poznamy losy Ireny Sendlerowej od małego dziecka po kres jej życia. Opis jej heroicznej walki o życie ludzkie sprawił, że miałam łzy w oczach. Codziennie narażała ona swoje życie. Jej determinacja by się nie poddawać sprawiła, że wiele malutkich dzieci przeżyło ten okropny czas. W sumie nie tylko dzieci. Ratowała każdego kto potrzebował jakiejkolwiek pomocy. Przez to co zrobiła dla wielu jest bohaterką, jednak sama o sobie mówiła, że czyniła tylko ludzką powinność. ,,...Tego, że trzeba pomagać potrzebującym nauczyłam się z rodzinnego domu. Dlatego nie jestem żadną bohaterką..."
Widać jak na dłoni jaki wpływ miał na nią ojciec: - Ojca znałam krótko, ale pamiętam z dzieciństwa, że często powtarzał, że ludzie nie dzielą się na podstawie rasy czy pochodzenia, ale dzielą się na dobrych i złych. A drugą maksymę, którą wbił mi w moją dziecięcą głowę było zdanie: Pamiętaj, że jak ktoś tonie, to trzeba mu podać rękę
Tak sobie myślę, że to co zrobiła Sendlerowa było ponad heroizm jej czasów. Przecież każda niesubordynacja w tamtych czasach kończyła się śmiercią. To nie były kary społeczne czy kilka miesięcy więzienia. To była śmierć. Nie zawsze szybka. Często były to męczarnie, nieludzkie męczarnie.
Przy wielu recenzjach informowałam was, że ciężko mi się je pisało. Jednak to wszystko jest nic przy tej właśnie recenzji. Chciałabym napisać wam tak wiele, ale nie chcę streszczać wam książki. Wiem, że cała moja opinia jest chaotyczna, ale jak zachęcić was do przeczytania książki którą każdy powinien znać. Historia życia Ireny Sendlerowej to historia, o której nie powinniśmy zapomnieć. Żyje coraz mniej osób, które były naczelnym świadkiem jej heroizmu. Żyje coraz mniej dzieci, które ona uratowała. Dlatego też powinniśmy czytać książki opisujące losy Pani Ireny, żeby nie zapomnieć. Żeby w tych dziwnych i ciężkich czasach mieć wzorce do naśladowania.
Ta książka pobudza do refleksji. Pokazuje trudne do wyobrażenia cierpienie ludzkie i jednocześnie daje nam nadzieję, gdyż są na świecie takie osoby jak Pani Sendlerowa, i nie tylko ona, które z narażeniem życia i bez żadnych gratyfikacji pomagały ludziom.
Na koniec mogę tylko dodać, że podczas czytania tej pozycji czułam się bezradna. Bezradna na to całe zło, które spotkało ludzi. Jednak suma sumarum jest zawsze jakiś promyczek nadziei. I w tym przypadku była to Irena Sendlerowa.
A tak na koniec dodam wam, że przykro mi, iż Pani Sendlerowa przez współczesność i młodych ludzi zostaje zapomniana. Bardziej jest znana w świecie niż w swojej ojczyźnie. A to boli. Boli fakt, że większość nastolatków wie kto to był Oskar Schindler, notabene też cudowny człowiek, a nie wiem, kim była Irena Sendlerowa. Mam cichą nadzieje, że ta książka to zmieni.
Widać jak na dłoni jaki wpływ miał na nią ojciec: - Ojca znałam krótko, ale pamiętam z dzieciństwa, że często powtarzał, że ludzie nie dzielą się na podstawie rasy czy pochodzenia, ale dzielą się na dobrych i złych. A drugą maksymę, którą wbił mi w moją dziecięcą głowę było zdanie: Pamiętaj, że jak ktoś tonie, to trzeba mu podać rękę
Ratując tych ludzi, te dzieciaczki, Pani Sendlerowa była przekonana, że prędzej czy później połączą się one ze swoją rodziną. Dlatego też zapisywała na bibule dane dzieci. Nie przewidziała tylko jednego. W większości rodziny tych dzieci już nie żyła.
Tak sobie myślę, że to co zrobiła Sendlerowa było ponad heroizm jej czasów. Przecież każda niesubordynacja w tamtych czasach kończyła się śmiercią. To nie były kary społeczne czy kilka miesięcy więzienia. To była śmierć. Nie zawsze szybka. Często były to męczarnie, nieludzkie męczarnie.
Przy wielu recenzjach informowałam was, że ciężko mi się je pisało. Jednak to wszystko jest nic przy tej właśnie recenzji. Chciałabym napisać wam tak wiele, ale nie chcę streszczać wam książki. Wiem, że cała moja opinia jest chaotyczna, ale jak zachęcić was do przeczytania książki którą każdy powinien znać. Historia życia Ireny Sendlerowej to historia, o której nie powinniśmy zapomnieć. Żyje coraz mniej osób, które były naczelnym świadkiem jej heroizmu. Żyje coraz mniej dzieci, które ona uratowała. Dlatego też powinniśmy czytać książki opisujące losy Pani Ireny, żeby nie zapomnieć. Żeby w tych dziwnych i ciężkich czasach mieć wzorce do naśladowania.
Ta książka pobudza do refleksji. Pokazuje trudne do wyobrażenia cierpienie ludzkie i jednocześnie daje nam nadzieję, gdyż są na świecie takie osoby jak Pani Sendlerowa, i nie tylko ona, które z narażeniem życia i bez żadnych gratyfikacji pomagały ludziom.
Na koniec mogę tylko dodać, że podczas czytania tej pozycji czułam się bezradna. Bezradna na to całe zło, które spotkało ludzi. Jednak suma sumarum jest zawsze jakiś promyczek nadziei. I w tym przypadku była to Irena Sendlerowa.
A tak na koniec dodam wam, że przykro mi, iż Pani Sendlerowa przez współczesność i młodych ludzi zostaje zapomniana. Bardziej jest znana w świecie niż w swojej ojczyźnie. A to boli. Boli fakt, że większość nastolatków wie kto to był Oskar Schindler, notabene też cudowny człowiek, a nie wiem, kim była Irena Sendlerowa. Mam cichą nadzieje, że ta książka to zmieni.
,,Najjaśniejsza gwiazda na czarnym niebie okupacji"
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwo Bez Fikcji
O pani Sendlerowej pierwszy raz słyszałam jeszcze w podstawówce, kiedy to moja szkoła wybrała jej imię jako imię szkoły. Zdecydowanie jej historia jest inspirująca. Z wielką chęcią przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com