października 25, 2019

W poszukiwaniu prawdy. Nora Roberts



Nora Roberts. Chyba każdy zna to nazwisko.
Pomimo wielu, wielu książek, które napisała,  za każdym razem udaje się jej mnie zaskoczyć. Jednak sami wiecie,  nawet największy pewniak może nas negatywnie zaskoczyć.
Czy tym razem książka Nory była strzałem w dziesiątkę,  czy też strzałem w kolano ??
Zaraz się o tym przekonacie.



Idealna rodzina,  w której wychował się Zane Bigelow,  to tylko pozory.
Ojciec lekarz, matka zajęta prowadzeniem domu oraz udziela się charytatywnie.
Na pierwszy rzut oka to idealna amerykańska rodzina.
Jednak tylko na pierwszy rzut oka.
Bo za zamkniętymi drzwiami ich domu dział się koszmar, którego ofiarami byli Zane i jego młodsza siostra.
Gdy cała prawda wychodzi na jaw,  Zane wyjeżdża do collegu.
Z jedną myślą: nigdy nie powróci do Lakeview Terrace.
Jednak po latach wraca do rodzinnego miasteczka i poznaje tutaj Darby.
Okazuje się, że kobieta też ma swoją przeszłość.
Czy dwoje ludzi skrzywdzonych przez los jest w stanie stworzyć razem coś dobrego i pięknego?
Jak Zane uwolnił się od toksyczne rodziny ?
I co stało się z jego młodszą siostrą?
Na te i inne pytania odpowiedzi znajdziecie czytając tę książkę.


Uwiebiam Norę Roberts.
Każda z jej książek ma w sobie to coś. Coś co wciąga mnie do tego stopnia,  że nie mogę się od niej oderwać. Tak samo było i tym razem.
To idealne połączenie romansu z wątkiem sensacyjnym sprawia, że całą powieść czyta się bardzo przyjemnie.
Jednak dla fanów książek sensacyjnych mam małą informację.  Nie mamy tutaj świetnie  utkanej intrygii. Jednak nie jest to minusem tej książki.

Bohaterów bardzo polubiłam. Jednak co jest w moim przypadku troszkę dziwne to Darby jesy moją ulubienicą.
Z Zane też jest fajny facet,  ale to właśnie Darby w klasyfikacji generalnej plasuje się wyżej.

Nora Roberts w swoich książkach porusza zawsze ważne dla społeczeństwa tematy.
Tak samo było i tym razem.
W tej historii wydać jak na dłoni,  że pozory mogą mylić.
I powinniśmy mieć otwarte oczy na wszystko co się wokół  nas dzieje.
Bo nasz sąsiad czy sąsiadka mogą potrzebować pomocy.

Uwiebiam książki Roberts za realizm.
Za to, że jej bohaterowie,  jej historię są tak realne, tak prawdziwe,  że to co się tam dzieje,  może spotkać każdego z nas. I to jest według mnie najpiękniejsze w tym wszystkim.
Pomimo iż jest to fikcja literacka,  to czasami człowiek czuje jakby te historie były  o nim.

Może przy czytaniu tej książki nie miałam jakiegoś wielkiego WooW,  ale nie zawsze o to w tym wszystkim chodzi.
Książka na każdym kroku nie musi nas zaskakiwać.
I w moim przypadku przy tej książce właśnie tak było.
Jednak pomimo braku WTF przy czytaniu, nie mogłam się od niej oderwać.  Wciągnęła mnie do tego stopnia,  że ominęłam przystanek.

Przyznam się też wam, że nieprzyjemnie czytało mi się o tym co się działo w domu Zane,  jak ten dorastał.
Znowu osoba,  która powinna nas chronić i kochać miłością bezwarunkową była katem.
Jest to naprawdę bardzo smutne.
I najważniejsze  w tym wszystkim jest to, że to może się dziać gdzieś obok.


Czy polecam tę książkę??
Oczywiście,  że tak.
Z ręką na sercu mogę napisać, że spodoba wam się ta powieść.
Ma ona w sobie to coś.
Coś co przyciągnie do niej czytelnika.
I sprawi, że nie będzie mógł się oderwać.



                      Za egzemplarz dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger