sierpnia 16, 2019

Słodkie szaleństwo. Belle Aurora. Trzeci tom serii Friend Zoned. Patronat medialny.


Jeżeli znacie dwa poprzednie tomy tej serii,  to koniecznie musicie poznać historię Maxa i Heleny. Historię nie tak słodką jak sugeruje nam tytuł.



Głównymi bohaterami tej historii są Max i Helena.
Max to brat Nika. A Helena jest siostrą Nat.
Maxa bardzo dobrze poznaliśmy w dwóch poprzednich tomach,  ale Helena jest wieką niewiadomą,  ponieważ wcześniej były o niej tylko wzmianki.

Helena przeprowadza się do Nowego Jorku. I rozpoczyna nową pracę jako fizjoterapeutka.
Chyba nie sposób się domyśleć,  że nasza bohaterka będzie ćwiczyć z CeCe,  czyli córką Maxa,  która po tragicznym wypadku w dzieciństwie,  porusza się na wózku inwalidzkim.
I można powiedzieć, że właśnie tak zaczyna się ta historia.
Nie będę pisać wam więcej,  ponieważ dla mnie mija to się z celem.

Jeżeli czytaliście poprzednie tomy, to z pewnością pamiętacie Maxa jako  niesamowitego  flirciarza,  który nie szuka związku,  tylko dobrej zabawy.
Raz już został skrzywdzony.  I nie ma w planach powtórki z rozrywki.
Jednak chemia pomiędzy nim a Heleną jest tak gęsta,  że obydwoje postanawiają dać sobie szansę i  ,,wykorzystać" siebie do zabawy. Jedno i drugie nie ma w planach miłości,  która wyskoczy na nich jak królik z kapelusza.

Helena natomiast to istny wulkan.
Jeżeli pamiętacie Nat,  to już możecie sobie wyobrazić jaka jest Helena.
Przecież niedaleko pada jabłko od jabłoni.





Tak jak w pierwszym i drugim tomie, tak i w trzecim nie mogło zabraknąć całej zwariowanej paczki przyjaciół,  których znamy z poprzednich części.
Belle Aurora ma u mnie ogromnego plusa za tą przyjaźń,  która ich połączyła i za to jak pięknie pokazane są tutaj więzy rodzinne.
Pomimo tego, że każdy tom jest o innych bohaterach, to cała paczka przewija się przez wszystkie tomy tej serii.

Maxa polubiłam już we wcześniejszych częściach.
Ten zagubiony i bojący się zaangażować mężczyzna jest idealnym przyjacielem. To jeden z tych bohaterów,  z którym można konie kraść.
Chociaż nie powiem, był moment,  że miałam ochotę trzasnąć to w ten głupi łeb. I to tak porządnie. To co powiedział Helenie, ten kto czytał ten wie,  było okropne. Rozumiem emocje,  ale nie wyłącza to myślenia.

Helena, tak jak już wcześniej napisałam to istny wulkan.
Uwiebiam tę dziewczynę.
Taka do tańca i do różańca.
Widać, że jak się angażuje,  to wchodzi w to cała. I to mi się w niej podobało. Chociaż w stosunku do Maxa powinna być bardziej asertyna. I powinna kazać mu przepraszać na kolanach przez tydzień, lub nawet dwa.









Mam wrażenie,  że ta część była najbardziej spokojna ze wszystkich,  chociaż i tutaj były momenty,  że płakałam ze śmiechu.
Książkę czyta się lekko i przyjemnie,  pomimo tego, że porusza trudne tematy.
Żal,  strach,  przyjaźń,  miłość i wiele innych rzeczy znajdziemy w tej powieści.
To wszystko składa się na książkę,  która sprawia,  że człowiek, przynajmniej przez moment,  inaczej spojrzy na otaczający go świat.

Powieść ta jest idealną lekturą na ciepły letni dzień, lub wieczór.
I jestem pewna, że tak jak i ja, tak i wy, przeczytacie ją na raz.

Słodkie szaleństwo polecam z ręką na sercu.
W sumie, z ręką na sercu, polecam całą serię.
I mam cichą nadzieję na to, że autorka napisze historię  Loli i Tricka,  bo czuję,  że to będzie coś.


 
                     Za egzemplarz dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger