czerwca 21, 2019

Romans po brytyjsku. Vi Keeland i Penelope Ward.


Dziś na tapecie jeden z moich ulubionych duetow.
Każda ich książka idealnie poprawia mi humor. I tak samo było w tym przypadku.



Bohaterką Romasu... jest trzydziestotrzyletnia  Bridget, będąca wdową, samotną matką i pielegniarką.
Bridget musi zastąpić synowi ojca. I w czasie jednego z  ,,męskich" wypadów na ryby przytrafia  jej się drobny wypadek: haczyk wbił jej się w pupę. Bridget ma nadzieję,  że lekarz,  który będzie ją przyjmował nie będzie młody i seksowny,  gdyż na pupie ma  ,,babciną" bieliznę. Jednak los lubi się śmiać człowiekowi w twarz,  i lekarzem Bridget jest niesamowity przystojniak z brytyjskim akcentem, Simon Houge, bo o nim mowa, ma dwadzieścia dziewięć lat i odbywa praktykę w szpitalu Memorial.


Podobno chce mi pani pokazać swój zadek, mimo że nie miałem nawet okazji zaprosić  Pani na kolację??


Potem ta dwójka zamieszkuje razem,  ponieważ Bridget chcąc podreperować domowy budżet postanawia wynająć jeden pokój w swoim domu. I tak właśnie do jej życia wkracza Simon.

Ten seksowny i boski blond lekarz, którego przez kilka tygodnie  po wypadku z haczykiem  wyobrażałam sobie podczas masturbacji...
Jest teraz moim współlokatorem. 


Czy wspólne mieszkanie zmieni priorytety Simona??
Czy po zamieszkaniu z Bridget i jej synem będzie chciał powrócić do Anglii??
I czy Bridget nie będzie się bała kolejny raz otworzyć swoje serce i wpuścić do niego kolejnego  mężczyznę??
Na te i inne pytania odpowiedzi znajdziecie czytając tę książkę.

Jaka tylko zaczęłam Romans po brytyjsku to z mojej twarzy nie schodził  uśmiech.
Naprawdę.  Ten duet potrafi mnie wyciągnąć z najgorszego dołka.
Zabawne teksty, dobrze wykreowani bohaterowie oraz historia, która idealnie nadaje się na lato.  Czegóż więcej chcieć??

Simon od samego początku skradł moje serce. Gdyby mój lekarz był taki jak on to byłabym jak niektóre emerytki ( żeby nie było, nic do nich nie mam) i dzień w dzień siedziałabym u lekarza. Naprawdę.
Seksowny,  czarujący, z brudnym poczuciem humoru i brytyjskim akcentem.
Ach....chyba będę chora. Czy jest na sali doktor Houge???
Dodam również, że Simon okazuje się idealnym współlokatorem: jest dla Valentine przyjacielem,  powiernikiem,  słuchaczem i kimś przy kim może się ona zrelaksować. No i na dodatek wyśmienicie dogaduje się z jej synem.

Bridget podziwiam za jej siłę. Pomimo ogromnej tragedi jaka ją spotkała, nie poddaje się i idzie do przodu. Stara się zastąpić synowi ojca,  chociaż nie zawsze jej to wychodzi, akcja  ,,haczyk". Polubiłam ją od samego początku.  Może też wpływ miało na to to iż jesteśmy w tym samym wieku.
Nie dodałam,  że Romans po brytyjsku opowiada historię osób dojrzałych. Simon ma dwadzieścia dziewięć lat,  a Bridget trzydzieści trzy.
Dobrze się czyta historie osób,  którym mama nie wycierała jeszcze niedawno mleka spod nosa.
Chociaż rodzice Simona traktowali bo jak dziecko i starali się ingerować w jego życie.
Dobrze, że ten facet miał jaja i się im postawił.


Ta książka to nie tylko romans.
Fakt, książka skupia się na uczuciu które wykwita po między bohaterami. Jednak są też w tej książce inne ważne rzeczy. Przyjaźń,  dojrzewanie,  zaufanie, przebaczenie i zapomnienie.  To też znajdziecie w tej powieści.

Fabuła,  jak zawsze u Keenland i Ward wciąga na maska.  I pomimo tego, że ich książki są do siebie podobne,  to zawsze mnie czymś zaskakują i nigdy nie zawodzą. Po raz kolejny autorki poruszyły poważne tematy. W tym przypadku była to śmierć ukochanej osoby czy też zdrada. Jednak zrobiły to w sposób lekki. Taki który  nie przytłoczy czytelnika.
Powieść czyta się lekko i z przyjemnością. Historia opowiedziana z dwóch perspektyw daje nam wgląd w myśli obojga bohaterów i czytając ją dosłownie przez nią płynęłam.


Vi i Penelope razem są naprawdę wyjątkowe. Ich historie są wciągające,  a bohaterowie tak wykreowani,  że od razu znajdujemy z nimi połączenie.

Romans po brytyjsku to idealna pozycja na lato. Lekka, przyjemna, a zarazem poruszająca serce książka to czytelniczy obowiązek na lato 2019.
Więc nawet się nie zastanawiajcie i zamawiajcie książkę, bo naprawdę warto.



                      Za egzemplarz dziękuję

2 komentarze:

  1. Uwielbiam. Dla mnie to najlepsza książka tych autorek !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się czy lubię czytać romanse i nie wiem, bo ich nie czytam. Jednak moze warto przeczytać zeby sie przekonać czy lubię czy tez nie

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger