Król bez skrupułów jest debiutem na naszym rynku Meghan March i moim zdaniem, debiutem udanym.
Rudowłosa Keira Kilgore prowadzi destylarnię, która należy do jej rodziny od czterech pokoleń. Nie jest to łatwe, gdyż prócz kredytów wziętych na ratowanie rodzinnego interesu na głowę rudowłosej piękności, nie liczą wiadomości o śmierci męża, który notabene ją zdradza i podkradał pieniądze z firmowego konta, spada na nią informacja, że jej zdradziecki mąż zaciągnął pożyczkę u Lachlana Mounta, nazywanym królem Nowego Orelanu.
Jednak Keira nie musi się przyjmować oddawaniem pieniędzy, gdyż Mount nie chce zwrotu długu.
Zażądał samej Kiery.
Własność. Tak mnie postrzega. Jak zabawkę, którą może mieć i wykorzystać.
Czy Keira Kilgore podda się i ulegnie Mountowi, czy też będzie walczyć ze wszystkich sił...? Na te i więcej pytań odpowiedzi znajdziecie czytając Króla bez skrupułów.
Przyznam wam się bez bicia, że totalnie przepadłam dla tej książki.
Mroczna, niebezpieczna i zarazem piekielnie wciągająca historia Keiry i Mounta sprawiła, że znowu naszła mnie ochota na klasycznego erotyka. Bo takim właśnie można nazwać tę powieść.
Masz bubę na ręce, ale twoje usta bez wątpienia działają bez zarzutu.
Świat whisky i rządących się oraz intrygujących mężczyzn wciągnie was bez reszty. Wciągnie, to moim zdaniem lekkie niedopowiedzenie. Ten świat pochłonie was i wypluje dopiero na sam koniec.
A koniec...?
Trzy razy czytałam samą końcówkę, ponieważ nie wierzyłam w to co widzę.
Jestem pewna, że jak komuś nie podobała się książka, to i tak sięgnie po drugą część, właśnie przez zakończenie, które sprawia, że ma się ochotę krzyknąć WTF!!!!
Napięcie seksualne wylewa się z każdej strony tej powieści. Chemia jest tak odczuwalna pomiędzy bohaterami, że tylko głupi by się nie zorientował.
Co do postaci, to autorka świetnie wykreowała Lachlana.
Mroczny, niebezpieczny i skomplikowany mężczyzna z ciężkim dzieciństwem, który zawsze dostaje to co chce.
A chce Keiry, której nie da się nie lubić. Pyskaka, lojalna, a zarazem pełna niespodzianek rudowłosa petarda, ma w sobie dużo odwagi, lub głupoty, by przeciwstawić się królowi.
Powiem wam, że dawno tak dobrze nie bawiłam się przy czytaniu typowego erotyka. Może i idzie on utartymi schematami, jednak który nie idzie.
Dużym minusem jest liczna stron, 227.
Książka wywarłaby na czytelnikach większe wrażenie, gdyby miała ich dwa razy więcej. No może chociaż sto więcej.
Brakowało mi w niej więcej Mounta, więcej tego jak wygląda jego życie i to jak zapracował na tę swoją groźną otoczkę.
Mam nadzieję, że więcej się wyjaśni w następnym tomie.
Reasumując.
Jeżeli ktoś poszukuję klasycznego erotyka z dużą liczbą seksów, to trafił idealnie.
Ta książka to wg.mnie jeden z lepszych klasycznych erotyków, jakie miałam okazję ostatnio czytać.
Rozbudzi on wasze zmysły i sprawi, że czas z nią spędzony będzie należał do przyjemnych.
No więc moi drodzy nie zastanawiajcie się tylko kupujecie, bo warto.
A koniec...?
Trzy razy czytałam samą końcówkę, ponieważ nie wierzyłam w to co widzę.
Jestem pewna, że jak komuś nie podobała się książka, to i tak sięgnie po drugą część, właśnie przez zakończenie, które sprawia, że ma się ochotę krzyknąć WTF!!!!
Napięcie seksualne wylewa się z każdej strony tej powieści. Chemia jest tak odczuwalna pomiędzy bohaterami, że tylko głupi by się nie zorientował.
Co do postaci, to autorka świetnie wykreowała Lachlana.
Mroczny, niebezpieczny i skomplikowany mężczyzna z ciężkim dzieciństwem, który zawsze dostaje to co chce.
A chce Keiry, której nie da się nie lubić. Pyskaka, lojalna, a zarazem pełna niespodzianek rudowłosa petarda, ma w sobie dużo odwagi, lub głupoty, by przeciwstawić się królowi.
Powiem wam, że dawno tak dobrze nie bawiłam się przy czytaniu typowego erotyka. Może i idzie on utartymi schematami, jednak który nie idzie.
Dużym minusem jest liczna stron, 227.
Książka wywarłaby na czytelnikach większe wrażenie, gdyby miała ich dwa razy więcej. No może chociaż sto więcej.
Brakowało mi w niej więcej Mounta, więcej tego jak wygląda jego życie i to jak zapracował na tę swoją groźną otoczkę.
Mam nadzieję, że więcej się wyjaśni w następnym tomie.
Reasumując.
Jeżeli ktoś poszukuję klasycznego erotyka z dużą liczbą seksów, to trafił idealnie.
Ta książka to wg.mnie jeden z lepszych klasycznych erotyków, jakie miałam okazję ostatnio czytać.
Rozbudzi on wasze zmysły i sprawi, że czas z nią spędzony będzie należał do przyjemnych.
No więc moi drodzy nie zastanawiajcie się tylko kupujecie, bo warto.
Za egzemplarz dziękuję
No to co? Czytasz kolejne tomy po angielsku?
OdpowiedzUsuńNiue moje klimaty czytelnicze, ale przyjemnie się czyta, że książka spełniła pokładane w niej nadzieje. :)
OdpowiedzUsuńMama swoich planach. Muszę nadrobić trochę, długo nie miałam dostępu do Internetu. Ale książka zbiera dość dobre opinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam książkę i miałam ochotę kogoś udusić na sam koniec. No jak można. Mam nadzieję, że drugi tom zostanie szybko wydany. Bo wrrrrrrr. I tak jak Ty uważam, że jest mało Mounta.
OdpowiedzUsuńNie do końca moje klimaty, ale mroczne klimaty, niebezpieczeństwo i niewiadoma, są zawsze pociągające. Interesująco napisana recenzja.
OdpowiedzUsuńZa dużo jak dla mnie ostatnio takich książek - wzorowanych na Greyu i powielających bardzo podobną tematykę. Nie moje klimaty - ale cieszę się, że Ci się podobała :)
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, ale dobrze, że Tobie się podobała.
OdpowiedzUsuńO to chyba coś dla mnie chociaz okladka mnie zbytnio nie przyciaga.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://zaczytana-ola.blogspot.com/2019/03/nowe-jutro.html
Nie sięgam po takie książki, jakoś mnie do siebie nie przekonują i nie dają tego, czego sama szukam w literaturze.
OdpowiedzUsuńCałkowicie nie mój klimat. Jakoś nie przepadam za książkami, które ociekają erotyzmem.
OdpowiedzUsuńNIe moja bajka, ale zapewne kilka pań się skusi ;)
OdpowiedzUsuńZapachniało Greyem :P
OdpowiedzUsuń