A i B. Także pora na C.
Zapraszam.
Ta historia po prostu nie mogła się zakończyć happy endem
Holly Wix, utalentowana piosenkarka country, nie miała zamiaru rezygnować z rozwijającej się kariery tylko dlatego, że wyszła za miliardera. Żaden mężczyzna na świecie nie skłoniłby jej do ustępstw na tym polu. Nawet oszałamiająco przystojny i seksowny Creighton Karas. Holly już raz dała mu do zrozumienia, że od życia chce czegoś więcej niż męża miliardera. Jak widać, jej krótki list: Żegnaj, Creighton i to, co się stało później, niczego go nie nauczyło.
I nic dziwnego, bo Creighton był samolubnym dupkiem i nie miał ochoty niczego się uczyć. Uznał, że jego żona należy wyłącznie do niego, i nie zamierzał traktować jej kariery poważniej od własnych życzeń. Kiedy więc po raz kolejny został porzucony, oczywiste było, że musi ją znaleźć. Holly była jego, jej miejsce było przy nim. Nieważne, za jaką cenę. Nie przyjmował do wiadomości, że dumnej Holly nie sposób zniewolić i zmusić do czegokolwiek.
Tym razem jednak to, w czym był naprawdę dobry, mogło nie wystarczyć. Brudnymi zagrywkami i brutalnością raczej nie przekonałby jej o swoich uczuciach. W końcu Holly nie bez powodu wcześniej nie zaufała żadnemu mężczyźnie. Creighton już wkrótce miał się przekonać, że aby skłonić żonę do zajęcia miejsca u jego boku, będzie musiał się postarać i bardzo zmienić.
A to nigdy nie jest proste, jeśli ma się nieograniczone możliwości i ogromne pieniądze.
Za każdym razem piszę o tym, że Meghan March ,,leci" stałym schematem. I sumie niczym nowym nas już nie zaskoczy.
No i tak samo było tym razem. Nic odkrywczego tutaj nie zjadziemy. Jednak nie mogłam się oderwać od tej historii. To Meghan March. A to chyba najlepszą rekomendacja.
Nie ważne jak oklepanym schematem pojedzie autorka, to ubierz to w tak dopracowaną fabułę, że z prędkością światła będę przerzucać kartki.
Bo sami chyba wiecie. Inaczej się nie da.
Czytelnik chce więcej i więcej. I Meghan mu to daje.
Tak samo było i w tym przypadku.
I właśnie droga Holly i Creightona do krainy jednorożców będzie drogą przez Mordor. Bo to co oni przeżyli, by na sam koniec tulić się i ściskać, przechodzi ludzkie pojęcie.
Ja wiedziałam, że autorka ludzi pisać historię tak, żeby nic nie było w niej łatwe, ale...No właśnie...co tam się działo.
Co tam się stało.
Nawet nie mam ochoty wam o tym pisać.
Czym prędzej musicie się sami o tym przekonać. Tym bardziej, że Holly i Karas...
Lecz to już chyba dobrze wiecie.
Nie będę wam kochani zdradzać za dużo z fabuły, ponieważ nie ma to sensu. Jest to trzeci tom serii, więc sami wiecie. Kto czytał pierwszy i drugi tom, to z pewnością przeczyta trzeci, gdyż sami wiecie jak zakończył się drugi...
Powiem wam, że każdy z tych trzech tomów od pierwszych stron wciągnął mnie do tego stopnia, że czytałam póki nie skończyłam.
W sumie nie było to trudne, gdyż książki są cieńkie. 200 stron z hakiem można wciągnąć nosem. Tym bardziej, że nudy tutaj nie znajdziemy.
W sumie mogę pokusić o stwierdzenie, że ten tom był najlepszym z całej trylogii. I był idealnym jej zwieńczeniem.
Wydaje mi się, że pierwszy i drugi tom przygotowują nas na boom jaki czeka nas w części trzeciej.
Spodobało mi się, że nie mamy tutaj tęczy i mnóstwa jednorożców. A na świat nie patrzymy przez różowe okulary.
Podoba mi się, że autorka poszła po rozum do głowy. Zazwyczaj mam wrażenie, że stara się ona szybko zakończyć historię. Jednak nie tym razem. Tym razem wszystko wyszło tak jak powinno.
Czy polecam??
No ba.
Tym bardziej, że jak już wam napisałam na wstępie: skoro się powiedziało A i B, to trzeba też powiedzieć C.
Także jeżeli jesteście fanami Meghan March to polecam wam tę trylogię.
Ta seria to będzie idealna rozrywka na, powolutku, zbliżającą się wiosnę.
Także zamawiajcie i czytajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz