poniedziałek, 3 stycznia 2022

Żelazna zagrywka. Agata Polte


Agatę już z pewnością znacie, bo już nie jedna opinia o jej książkach jest na blogu,  także dziś bez wstępu.
Jedziemy z tym koksem. 


Nikolai Antonov bardzo nie lubi długów. Szczególnie kiedy ma je wobec takich osób jak Isaac Collins. Gdy mężczyzna mówi, że będą kwita, jeśli ten przyprowadzi mu zbiegłą narzeczoną, Nikolai nie waha się długo nad decyzją. Bo co mogłoby pójść nie tak? Antonov jest bardzo dobry w tropieniu ludzi, zatem złapanie młodej, niedoświadczonej uciekinierki nie powinno stanowić dla niego problemu.

Rosalyn Llwellyn doskonale wie, na czym polega posłuszeństwo. Od dziecka ciągle musiała wypełniać rozkazy, więc kiedy ojciec sprzedaje ją w zamian za ofertę pomocy dla swojej mafijnej rodziny, dziewczyna nawet nie protestuje. Przynajmniej na początku.

Jednak później w sercu Rose po raz pierwszy rodzi się bunt. Kobieta orientuje się, że narzeczony będzie jeszcze większym koszmarem niż cała jej rodzina, dlatego na dwa tygodnie przed ślubem postanawia uciec.

Gdy ścieżki Nikolaia i Rose się krzyżują, żadne z nich nie zdaje sobie sprawy, co wyniknie z tego spotkania. Nikolai nawet w najgorszych snach nie mógłby przypuszczać, że wobec Rose zaciągnie jeszcze trudniejszy dług do spłacenia…

To już czwart tom. I czwarta para spod piora Agaty, którą polubiłam. 
Nik i Rose. Niby tacy różni. Niby nieidealni.  Jednak razem tworzą coś epickiego i idelanego dla siebie.
Zazwyczaj w tym momencie następuje u mnie charakterystyka postaci,  ale tym razem pominę to. 
A czemu??
Żebyście sami poznali Nika i Rose.
Żebyście sami zobaczyli jak w przeciągu całej książki się zmienili. Dojrzeli. 
Żebyście sami zobaczyli te iskry pomiędzy nimi. I zakochali się w ciętych dialogach. BO SĄ BOSKIE.
Naprawdę.  Czy jest to moja ulubiona para z serii Żelazne serca?? W sumie to jest wiem. Każda z nich ma w sobie to coś co urzeka. Może się kiedyś skuszę na zestawienie wszystkich czterech para od Agaty Polte. 

Nie bez kozery Agata została nazwana królową mafijnych romansów. W każdej jej książce czuć powiew świeżości, którego brakuje na naszym mafijnym rynku. Wszystko już było, ale nie u Agaty. Czytając jej powieść nie musiałam zaznaczać tego, w jakiej innej książce były takie sceny. Wszystko jest tutaj świeżutkie, jak pieczywo z samego rana. Fakt, nie da się napisać  totalnie  ,,nowej" książki. Każda powiela jakiś schemat, ale dziś, w dobie wyskakujących jak grzyby po deszczu plagiatów czy też   bardzo dużych ,,inspiracji" z innymi książkami, Żelazna zagrywka jest niczym podmuch wiatru w upalny dzień. Agata nie poszła na skróty i nie wrzuciła w swoją powieść scen z innych historii zmieniając tylko imiona bohaterów. O nie. Poszła ona o wiele dalej, gdyż musiała usiąść i pomyśleć. Wymyśleć coś,  co składało się na fabułę. A widać, że u niektórych autorek ta cecha zamiera.
wam teraz mogę napisać, że Żelazna zagrywka wywaliła mnie z papci. To było naprawdę dobre.

Ktoś może zapytać: Co w romansie mafijnym może być nowego, świeżego??

W tym??

W sumie wszystko. Niby już gdzieś to było. Niby nic nowego, odkrywczego, a jednak podczas czytania tej książki miałam takie: ooooo tego się nie spodziewałam. Agata mnie zaskoczyła. Pozytywnie. 

Akcja, która nie nudziła. Fabuła, w której wszystko trzymało się kupy. Bohaterowie, którzy na długo zapadają w pamięć. Romams, który przyprawia o szybsze bicie serca. I mafia, która nie jest mafią tylko z nazwy. To tylko kilka, z dużej ilości plusów, jakie można wymienić po przeczytaniu tej książki. Dodać jeszcze trzeba język jakim posługuje się autorka.  Nie wiem jak wam to opisać,  ale ja przepadłam.  Przepadłam w stylu autorki, który jest delikatny i orzeźwiający jak ciepły letni deszcz. I jednocześnie ostry jak brzytwa. Jak na dłoni widać,  że Agata ma fantastyczny warsztat literacki i jeszcze lepsze pomysły na książki.

Jednak nie myślcie sobie,  że ta książka jest w 100% idealna. Ooooo nie. Ma swoje momenty,  że chciałam rzucić czytnikiem i już jej nie czytać. Powstrzymałam się jednak i bardzo dobrze, ponieważ Żelazna zbrodnia jest książką wartą przeczytania.

Ogromne również brawa za to, że czytając tę powieść nie musiałam zaznaczać tego, w jakiej innej książce były takie sceny. Wszystko jest tutaj świeżutkie, jak pieczywo z samego rana. Fakt, nie da się napisać  totalnie  ,,nowej" książki. Każda powiela jakiś schemat, ale dziś, w dobie wyskakujących jak grzyby po deszczu plagiatów czy też   bardzo dużych ,,inspiracji" z innymi książkami, Żelazna zagrywka  jest niczym podmuch wiatru w upalny dzień. Agata nie poszła na skróty i nie wrzuciła w swoją powieść scen z innych historii zmieniając tylko imiona bohaterów. O nie. Poszła ona o wiele dalej, gdyż musiała usiąść i pomyśleć. Wymyśleć coś,  co składało się na fabułę. A widać, że u niektórych autorek ta cecha zamiera.


Mogę wam tylko napisać: ZAMAWIAJCIE TĘ KSIĄŻKĘ!!!!!

Bo kurczaczki, jest dobra, wręcz bardzo dobra.  A Agata pokazała mi, że nasze autorki potrafią napisać dobry romams mafijny.


Czy polecam??

No kurczę.  Jasne, że tak.

Żelazna zagrywka to książka,  która zadowoli nawet najbardziej wybrednego czytelnika. Żelazna zagrywka  to książka,  którą każda czytelniczka powinna mieć na swojej półce. 

Dlatego też ZAMAWIAJCIE I CZYTAJCIE. 

Przekonajcie się, że dobry mafijny romans w wykonaniu polskiej autorki to nie jednorożec. A coś co istniej.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz