października 07, 2021

Zepsute Laleczki. Ker Dukey, K. Webster


Beny powrócił. 
Chyba każdy z nas czekał na ten tom.
Ponad dwa lata czekania. I mamy. To.
Ludzie. Mamy to.
No to jedziemy.


Zdrada i wściekłość na ostrzu zgnilizną się mienią.
Potwór kontra Pan. Kto będzie zwierzyną?
Złamani i zdesperowani rozwiązanie znaleźć muszą.
Żeby odzyskać laleczkę, ziemię poruszą.
Brak lojalności i brak wyników nie będą wybaczone.
Potrzebą zemsty te schody są ozdobione.
Obłąkany pożądaniem nasz mistrz długo czekał.
Życie tych złamanych laleczek katowi obiecał.

Burza już nadchodzi, jest nad nami.
Teraz, kiedy wielcy gracze są już razem z nami.
Kto wyjdzie z tego żywy z nagrodą u boku?
A kto nie obudzi się z tego mroku?

Benny jest zrozpaczony. Ktoś ma jego laleczkę, jego Bethany. Doprowadzony do skraju obłędu mężczyzna próbuje się dowiedzieć, kto go zdradził. Był przekonany, że tym kimś jest jego Pan, ale stał za tym ktoś zupełnie inny. Teraz Benny będzie musiał zawrzeć pakt. W pojedynkę nie odzyska laleczki.
Szybko się okaże, że w tej grze siły i umysłu jest wielu potężnych uczestników i każdy ruch Benny’ego może zdecydować o jego zwycięstwie lub klęsce.

– Uciekaj, uciekaj, uciekaj, laleczko. Potwór i Pan są gotowi do zabawy.

Zanim na dobre się rozkręcę,  dam wam dobrą radę: przed przeczytaniem tej historii, warto sobie przypomnieć tom trzeci.
Od tak. Taka moja mała rada.


Za każdym razem, gdy czy ma coś spod pióra autorek zastanawiam się jak jeszcze mnie zaskoczą, ponieważ za każdym,  ale to za każdym razem, gdy czytam coś od nich mam wielkie WTF na twarzy.
Poważnie wam piszę.
Za każdym razem totalnie mnie zaskakują.
I co w tym wszystkim jest najlepsze.
To jest zawsze pozytywne zaskoczenie.
I tak samo było o tym razem.
Dodam tylko, że teraz to zrobiły mi z mózgu prawdziwą sieczkę.
Już pierwszy, drugi i trzeci tom sprawiły,  że miałam ciarki.
Były brutalne i nieprzewidywalne.
Jedak to co działo się w czwartym tomie przeraża mnie i fascynuje jednocześnie.


Zazwyczaj w moich opiniach znajdziecie krótką charakterystykę postaci.
Jednak dziś sobie ten element pominiemy. Bo to przecież czwarty tom z serii. O tych samych bohaterach. Każdy kto zabiera się za Zepsute Laleczki, wcześniejsze tomy ma za sobą.
Napiszę wam tylko jedno, w tej książce bohaterowie też dojrzewają. Na swój szalony sposób.
Bo nie oszukujmy się. To nie jest ten sam Benek co w pierwszym tomie. Jade i Dillon też przeszli przemianę.  Tak samo jak Tarnner aka Wiktor.
Także nawet psychopata dojrzewa i...
A tego wam nie powiem.

„Bohaterowie nie istnieją,
a w prawdziwym życiu zwyciężają potwory”.
Sansa,
Gra o tron

Tak sobie siedzę i myślę. Nie sądziłam, że autorki aż tak poszaleją.  Nie sądziłam, że czymś mnie jeszcze zaskoczą, ale w sumie to nie powinnam być zaskoczona. To Dukey i Webster. Te nazwiska mówią same za siebie.
Mówią: będzie ostro, niebezpiecznie, nieprzewidywalnie. Dla nas nie ma tematów tabu.
No i nie ma.
Kto by pomyślał, że Benny będzie żyć z maksymą na ustach: żeby życie miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek.

Zawsze, gdy wykorzystuje przeciwko
mnie seksualność, w jego oczach pojawia się radość. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że stopniowo zaczyna lubić naszą
seksualną chemię. Może jej nie rozumie, ale lubi. Stwardniał mu przy mnie. Czasami widzę w jego oczach, że mnie
pożąda. To zawsze była tylko kwestia czasu, nim zwyciężę w naszej małej gierce i pokażę mu, jak to jest rżnąć się
z bogiem.

Wiele osób może się ze mną nie zgodzić,  ale uważam,  że ten tom jest jak na razie najlepszy z całej serii.
Sadystyczny,  brutalny,  pełny krwawego seksu,  w której śmierć nie jest tematem tabu.
Dla mnie to coś świeżego,  po tych wszystkich idealnych romansach, gdzie nawet pierdy pachną watą cukrową.


Bohaterowie jak zawsze genialnie wykreowani. Dopracowani w najdrobniejszych szczegółach. Całe ich kreacje dopasowane do książki,  jak pięść do nosa.
Kami,  Beth i wisienka na torcie, jaką jest dla mnie Tanner aka Wiktor.
Każda z tych postaci jest,  moim zdaniem, idealna.
Każda ma swoje wady,  z których autorki zrobiły ich mocną stronę.

Znam różnicę między dobrem a złem. Po prostu czynienie zła jest o wiele przyjemniejsze. To jest jak impuls. Jak żądza, intensywniejsza niż cokolwiek innego.

Wielu czytelników oburzyć może fakt, że jest mało Dillona i jeszcze mniej Jade.
A ja jestem z tego zagrania bardzo zadowlona.
Bałam się, że po części ten tom będzie słodką historią miłosną z psychopatą w tle.
Zepchnięcie Jade na margines książki pozwoliło autorką skupić się na Bennym.  I na całej jego fiksacji. Bo nie sposób ukryć i pominąć to, że Benny ma poważne problemy ze sobą.

Zepsute laleczki to jedna z takich książek,  którą przeczytasz bez mrugnięcia okiem.
Czytając ją chciałam więcej i więcej i więcej.

A zakończenie...w sumie to jestem jednocześnie nim zawiedziona i usatysfakcjonowana. 
Historia Jade i Dillona mogłaby, przynajmniej moim zdaniem, mieć bardziej rozbudowane zakończenie. Brakowało mi takiego typowego zamknięcia tego wszystkiego co łączyło kiedyś Bennego i Jade. 
Za to zakończenie historii samego Bennego jest satysfakcjonujące. No i wiem, że to jednocześnie wstęp do V Games, także tego..  


Jeżeli poszukujecie książki brutalnej i nieprzewidywalnej to trafiliście w dziesiątkę,  ponieważ Zepsute laleczki właśnie taką pozycją jest.
Pierwszy, drugi i trzeci  tom były brutalne,  ale mówię wam, tutaj autorki osiągnęły mistrzostwo  w zakręconych i mrocznych grach pomiędzy bohaterami.
Grach,  które z chcecią podjęłam i nie żałuję.
Polecam wam z ręką na sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger