czerwca 23, 2021

Scarlett. Meghan March. Cykl: Gabriel Legend (tom 2)



Scarlett Priest. Nie powinien jej zaczepiać. Nie miał prawa jej dotykać ani pragnąć. I za żadne skarby świata nie mógł jej pokochać. Bo był przeklęty. Oto ten, który za życia stał się legendą, został skazany na samotność przez jakieś fatum. Każdy, kogo pokochał Gabriel Legend, kończył źle. W najlepszym razie kończyło się na złamanym sercu, w najgorszym — na paskudnej śmierci. Gabriel wyrzucał sobie, że przez chwilę miał czelność myśleć, że mógł bezkarnie pokochać księżniczkę. I samemu także być kochanym...

Ten facet był inny niż wszyscy mężczyźni. Po tym, jak wtargnął w życie Scarlett, nic w jej życiu nie było takie jak wcześniej. Przypominał tornado, nie sposób było przygotować się na taki żywioł. Przez chwilę Scarlett wierzyła, że czeka ją odrobina szczęścia i miłości. Zaufała — i po raz kolejny przekonała się, że nie wolno ufać. Nie wolno kochać. Miłość przecież rani i doprowadza do zguby...

Oto prawdziwe życie, w którym związek Gabriela i Scarlett nie miał racji bytu. Ubogi, zły chłopak nigdy nie zdobędzie serca księżniczki. Wrogowie z przeszłości nie wybaczali i byli gotowi na wszystko, aby dopiąć swego. Kochankowie z różnych światów nie mieli szans, aby pokonać przeciwności losu i cieszyć się swoją miłością.

Gabriel nie umiał pogodzić się z przegraną. Dobrze wiedział, że Scarlett była kobietą jego życia. Dla niej poszedłby do piekła. Tyle że to mogło nie wystarczyć. Jak miał odbudować utracone zaufanie? Jak mógł przekonać świat, że zasługuje na odrobinę szczęścia? Jaką walkę musiałby stoczyć, aby zdobyć szacunek i odzyskać miłość?

Przeszłość pełna ciemności. Czy można przetrwać, gdy nie ma się nadziei?

Dziś bez wstępu, bo Meghan March nie trzeba wam przedstawiać. 
A tym bardziej bez wstępu,  bo to drugi tom z cyklu.
No to jedziemy.

Powiem wam tak.
Niby każda seria i w sumie książka Meghan March, jest oparta na takim samym schemacie, ale za każdym razem, gdy je czytam, targają mną różnorakie emocje. 
I tak samo było i tym razem. 
Zakończenie jakie zaserwowała nam autorka w pierwszym tomie sprawiło,  że jak na gwiazdkę,  wyczekiwałam na drugi tom.
I niby był on bardzo dobry. A jednocześnie czuję się wielce zawiedziona, bo kurczaczki. Spodziewałam się pordolnięcia, ale to takiego, że wyskoczę z papuci.  A tu siusiak, pupka, naleśnik.
Niby coś było,  ale jakoś tak delikatnie. Słabiutko.
Niby mamy wgląd w przeszłość Gabriela, na którego jestem nadal obrażona i zła za to jak potraktował Scarlett. No bo ludzie. Jak kochasz to walczysz. Na całe szczęście Legend sie zrehabilitował. Poszedł po rozum do głowy i zaczął walczyć o ukochaną. 
Jednak nie myślcie sobie, że ten tom to tęcza, jednorożce i wata cukrowa. Ooooo nie.
Przeszłość powraca, by zniszczyć teraźniejszości i pokazać,  że w tej rozgrywce to ona rozdaje karty.

Przyznam wam się, że podziwiam Meghan March za to jak kształtuje główne bohaterki swoich powieści. Tych kobiet nie da się nie kochać.
Każda z nich ma w sobie  ,,to coś". I tak samo jest ze Scarlett Priest. Jak dla mnie jest ona taką kwintesencją kobiecości. I tu nie chodzi o to kim ona jest. A jaka jest.  Nawet nie potrafię wam tego jakoś normalnie i logicznie opisać. Jedyne co mogę wam zaproponować to, żebyście sami sje zapoznało z tą książką i poznali Scarlett. 

Gabriel jak to Gabriel.
Mroczny. 
Niebezpieczny.
Z demonami przeszłości, które nie przestają dawać o sobie znaku.
Jednak ten stara się z nimi walczyć. I pokazać Scarlett, że jest dla niej idealny.
Jednak jest ktoś,  kto bedzie chciał ich rozdzielić.
A czy mu lub jej się to uda??
Musicie się sami przekonać.

Jak to u Meghan March,  chemia i przyciągnie pomiędzy bohaterami było tak intensywne,  że aż namacalne. 
Uffff. Dosyć, że na dworze upały,  to po przeczytaniu tej książki będzie wam jeszcze bardziej gorąco. 
Autorka ma niebywałą umiejętność budowania napięcia pomiędzy głównymi bohaterami. I tak samo było i tym razem.
Co jak co, ale bohaterowie się Pani March udali.

Bardzo żałuję,  że ta historia nie jest dłuższa. Zawsze boli mnie to, że historie,  które pisze Meghan March mają tak mało stron.
No, ale cóż...nie można mieć wszystkiego.

Jak zwykle powieść March czytało mi się bardzo szybko i niebywale przyjemnie.
Czas z nią spędzony,  był czasem totalnego relaksu i odpoczynku. I tak właśnie powinno być przy każdej książce.

Zakończenie. Chyba napiszę tylko, że miałam przed oczami wiele scenariuszy,  ale nie ten. I
fanów twórczości Meghan March nie powinno ono dziwić. Autorka, jak zawsze,  zakończyła tom tak, że nie pozostaje nam nim jak czekać na trzeci tom, bo wiecie. Niby zakończenie jest nam dobrze znane, ale jednocześnie nie można sie doczekać aż sami zobaczymy jak Gabriel i Scarlett pędzą ku przyszłości na różowym jednorożcu.

Czy polecam??
W sumie to tak. 
Książka nie była jakaś rewelacyjnie wybitna,  ale nie jest też gniotem,  którego będę wam odradzać.
Fani twórczości Meghan March będą bardziej niz usatysfakcjonowani. 
A Ci, którzy twórczości autorki jeszcze nie znają,  przed przeczytaniem tej książki,  powinni zapoznać się z tomem pierwszym,  bo Scarlett to kontynuacja losów bohaterów,  gdzie znajomość pierwszego tomu, jest podstawą. 
Dlatego też zamawiajcie i czytajcie. I koniecznie dajcie mi znak co sądzicie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger