poniedziałek, 10 maja 2021

Zarozumiały playboy. Alex Wolf, Sloane Howell. Cykl: Faceci w garniturach (tom 1)


Pierwszy tom nowej, zagranicznej serii!
Zakazany romans z motywem hate-love!

Tate Reynolds wraz ze swoim szefem przyjeżdża do Chicago na spotkanie biznesowe, w trakcie którego jest omawiana fuzja dwóch firm prawniczych. Jeżeli dojdzie do finalizacji tego przedsięwzięcia, oba podmioty na tym zyskają. Kobieta ma asystować podczas dogadywania szczegółów.

Tate – świetnej prawniczce i profesjonalistce – nagły wyjazd bez dokładnego przygotowania nie jest na rękę. Podobnie jak poznanie pod hotelem prawdziwego, chociaż niestety przystojnego, dupka. I to dzień przed spotkaniem w drugiej firmie.

Na miejscu wychodzi na jaw, że tym dupkiem jest partner biznesowy Decker Collins, z którym Tate i jej szef mają rozmawiać. Facet okazuje się jeszcze bardziej arogancki, niż sądziła. Ale Tate da sobie z nim radę. Pyszałek nie ma pojęcia, z kim zadarł.

Romans napisany przez facetów...Coś niespotykanego na naszym rynku. I, prócz opisu, najlepszy chwyt marketingowy, który sprawił,  że ciekawość wielu czytelniczek zwyciężyła. 
A teraz się przekonamy dlaczego.

Powiem wam,  że jakieś pierwsze 30, no może 50 stron szło mi ciężko. Strasznie ciężko. Nie mogłam wczuć się w tę książkę i generalnie myślałam sobie: W co ja się wpakowałam. Jednak im dalej w lat, tym lepiej. Ze strony na stronę, fabuła wciągała mnie tak, że po sam koniec, nie mogłam się od książki i z wielką niechęcią ją skończyłam. 
Bo wiecie co. Ona naprawdę była dobra.

Decker. Typowy przykład, że to co często ludzie nam pokazują to tylko maska, fasada dla społeczeństwa.  By widziało tylko to co chcemy wiedzieć. Bo pod przykrywką plejboja skrywa się facet, który....a o tym musicie się sami przekonać.  Jednak napisać wam mogę jedno. Ja go polubiłam. I to bardzo. A to co skrywa. Cóż...jego życie.  Jego decyzje, które w sumie po części rozumiem,  ale tylko po części,  bo sami wiecie. To tylko facet. I chociaż się mówi, że są oni prości jak konstrukcja cepa,  to czasami ciężko ich zrozumieć.

Tate pokochałam od pierwszej strony. Zadziorna babka z jajami, która nie da sobie na głowę wejść. I w zdominowanym przez mężczyzn świecie stara się iść przez siebie. I dąży do wyznaczonego celu. 
Nie wiem czemu, ale urzekła mnie. 

W sumie to urzekła mnie, o ile można tak napisać,  chemia pomiędzy bohaterami. Jezusicku....aż się robiło duszno. Dosłownie. A dodam jeszcze, że książka napisana jest z obydwu perspektyw. Tak więc mamy wgląd w brudne myśli obojga bohaterów. I wiecie co...podobały mi się one.

Jednak nie myślcie sobie, że było cukierkowo. Kolorowo. I bez wad. Oooooo nie. Były momenty, że miałam ochotę ksiszke odłożyć. No bo nie wierzyłam w to co czytam. To jak dwóch facetów mogło tak napisać. 
I nie chodzi mi tutaj o rozwój fabuły, a o kilka  rzeczy,  które wyjątkowo mnie zbulwersowały,  bo sory, ale tak nie można. Tak nie jest fajnie. Jednak jestem ciekawa czy i wy to zauważyliście. Czekam na jakieś informacje od was.

Generalnie jednak, całą pozycję,  pomijając kilka niemiłych aspektów, czytało mi się dobrze. Fabuła rozkręca się i wciąga. Sprawiając,  że pod sam koniec nie można się od książki oderwać.

Jeżeli poszukujecie lekkiego erotyku, tak erotyku, bo dla mnie romansem to nie jest, to trafiliście idealnie. Hate&love i romans biurowy, który będzie starał się rozbudzić wasze zmysły i pobudzić je do działania, Zarozumiały playboy to książka,  która powinna spełnić wasze wymagania. 

A ja z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu, bo czuję,  że następny Collins podbije moje serce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz