wtorek, 11 maja 2021

Zaborczy playboy. Alex Wolf, Sloane Howell. Cykl: Faceci w garniturach (tom 2)


Był już Zarozumiały playboy.  To teraz pora na zaborczego playboya. 

Zakazany romans z bratem szefa!

Quinn i Deacon pracują w jednym biurze. Quinn jest asystentką Deckera Collinsa, a Deacon jego bratem. Relacja, która ich łączy, polega głównie na szybkich numerkach w ustronnych, małych biurowych pomieszczeniach.

Jednak Quinn nie ma pojęcia, że Deacon wcale nie patrzy na nią jak na dziewczynę od szybkich numerków. Mężczyzna chciałby, żeby ich znajomość przeszła na wyższy poziom. Na różne sposoby próbuje udowodnić Quinn, że zasługuje na to, by dała mu szansę.

Niby takie same. A jednak zupełnie inne.

Gdy już poznaliśmy dwóch z braci  Collins,  to z ręką na sercu, mogę wam napisać,  że Deacon podbił moje serce.
Jezusicku. Pokochałam. Tak pokochałam tego faceta. Już podczas czytania historii jego brata wiedziałam,  że Deacon ma w sobie to coś. I Zaborczy playboy utwierdził mnie w tym przekonaniu.
Moim skromnym zdaniem nie da się nie lubić tego faceta. No nie da. No i jeszcze w tym przypadku mamy malutką zmianę. To facet chce stałego związku. To facet chce stabilizacji i to na jego barkach leży namówienie ukochanej na zmianę punktu widzenia ich relacji. Wiem, że może nie jest to coś odkrywczego,  jednak jakoś urzekła mnie to. Urzekły mnie starania Collinsa i to jak zabiegał o  Quinn.

Quinn...ciężko mi o niej pisać,  bo i polubiłam tę dziewczynę i jednocześnie irytowała mnie. Nie wiem czemu. To nie tak, że jej nie polubiłam. Bo nie da się jej nie lubić,  ale coś w niej mnie właśnie irytowało. Jak dojdę do tego co, to wam dam znak.  Bo jak babcię kocham,  na pierwszy rzut oka Quinn jest normalną dziewczyną. Swojską dziewoją, jak to dziś usłyszałam. 

Relacja pomiędzy bohaterami, z czysto seksualnej na samym początku, przekształca się w coś z uczuciem. Mamy w niej zalążek związku,  chociaż Quinn pewnie by nas za to określenie ubiła.
I tak samo jak przy Zarozumiałym, Zaborczy playboy to dla mnie erotyk, a nie romans. Erotyk z fajnie napisanymi scenami seksu, jednak jak kogoś rażą takie sceny, to wiecie: zamykamy oczy i przekładamy kartkę, bo wiecie.....seks nie jest tutaj delikatnym tłem. W książce tej seks odgrywa znaczącą rolę, ale nie martwcie się. Nie zostaniecie zasypani susiakami i innymi organami.
Udało im  się to zaserwować to ze smakiem. 

Po przeczytaniu dwóch tomów z tej serii, z ręką na sercu powiedzieć mogę, że ten  podobał mi się ciut bardziej, niż jego poprzednik. A czemu?? Nie wiem. Może dlatego, że już wiedziałam czego się spodziewać. No i ten drobny, no w sumie taki nie drobny, aspekt który mnie drażnił,  nie był tutaj tak widoczny. Może przy tym tomie autorzy wzięli na wstrzymanie....nie wiem. Jednak mam nadzieję, że przy następnym  będzie tak samo.
Zaborczy playboy to fajne, lekkie czytadełko z którym dobrze spędzicie wiosenny dzień lub wieczór. 
Namiętność, pożądanie to często tylko początek wspaniałej przygody,  która może przekształcić się w coś więcej. Jeżeli tylko damy komuś szansę i nie będziemy go oceniać stereotypowo. 

Czy polecam?
Oczywiście, że tak. 
Jeżeli poszukujecie sprośnej i jednocześnie wciągające historii miłosnej to trafiliście idealnie. 
Losy Deacona i Quinn, pomimo tego, że przewidywalne, to jednak na tyle wciągające, że nie odłożycie książki.
Tak więc namawiam was moi drodzy do czytania. 
Mam nadzieję,  że polubicie Deacona tak jak ja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz