Czy zastanawialiście się co się stało ze złymi siostrami Kopciuszka??
Dzięki Jennifer Donnelly macie możliwość poznania ich dalszych losów.
Nie rób jedynie rys na baśni. Rozbij ją w drobny mak!
Isabelle z pozoru powinna być bezgranicznie szczęśliwa – przecież już niebawem poślubi przystojnego królewicza…Tyle że nie jest tą piękną dziewczyną, która zgubiła na balu szklany pantofelek i podbiła serce młodzieńca. Jest jej nieatrakcyjną przyrodnią siostrą, która już od dawna krok po kroku traciła cząstkę siebie, żeby sprostać oczekiwaniom despotycznej matki, a teraz za wszelką cenę starała się wcisnąć stopę w pantofelek Kopciuszka. Kiedyś wesoła, odważna i dobra, stała się z czasem podła, zazdrosna i pusta wewnętrznie…
Niestety, królewicz odkrywa oszustwo, jakiego się dopuściła, żeby udawać Kopciuszka, i odrzuca zawstydzoną dziewczynę. I właśnie dzięki temu Isabelle otrzymuje szansę, by na nowo odnaleźć siebie, zmienić swe przeznaczenie i dowieść tego, co brzydkie przyrodnie siostry wiedzą od zawsze: złamane serce to za mało, by złamać dziewczynę…
Pewnie się domyślacie, że podchodzam do tej książki jak pies do jeża.
I w sumie po przeczytaniu jej nie nadal tak się czuję.
A dlaczego??
Bo dla mnie książka ta była dziwna.
W sumie tych co mnie znają nie powinna zaskoczyć moja odpowiedzi.
Nie spodziewałam się, że ta książka będzie aż zakręcona. Jednak nie dziwi mnie to. Ta powieść to fantasy, a to musi być zakręcone. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Pozytywem są też są bohaterowie. Powiem wam, że nie sądziłam, iż autorka sobie z tym poradzi. Jak wiecie to Kopciuszek była tą dobrą dziewczyną. A tutaj mamy Isabelle. Dziewczynę, która w głębi duszy nie była taka zła.
Chciała tylko sprostać wygórowanym wymaganiom matki.
I właśnie to przedstawienie Isabelli sprawiło, że bardzo ją polubiłam.
W sumie każdego z bohaterów polubiłam.
Szansa, Przeznaczenie, każdy bez wyjątku miał w sobie to coś. Coś co sprawiło, że zostali oni przeze mnie zapamietani.
Tak po cichu wam się przyznam, że spodziewam się czegoś bardziej infantylnego. Oklepanego. Troszkę na zasadzie: teraz zła siostra będzie mieć dobre zakończenie.
I jak bardzo się myliłam.
Przyrodnia siostra to coś więcej niż historia miłosna.
-Zmieniłaś się, Ello. Nie jesteś tą dziewczyną, którą pamiętam. To chyba prawda, co mówią, że co Cię nie zabije....
-To sprawi, że będziesz królową Francji-
Powieść ta pokazuje cudowną przemianę głównej bohaterki. Jej walkę i samozaparcie, którego tak brakuje wielu ludziom.
Muszę wam też powiedzieć, że nie potrafiłam przewidzieć ruchów bohaterów. Wszystko co robili było dla mnie totalnym zaskoczeniem. I właśnie to sprawiło, że pomimo tego iż to fantasy, to książkę czytało mi się bardzo dobrze. Bo wiecie, jest fantasy i jest fantasy.
Jeszcze malutki powrót do Isabelle. Jestem zakochana w jej postawie. Walce o swoje dobre imię i dobro ogółu. To jak trwała w swoich postanowieniach do samego końca. Nie poddawała się i była konsekwentna.
I właśnie ta jej walka podobała mi się najbardziej.
Bo ,,Przyrodnia siostra" to nie tylko dalsze losy złych sióstr Kopciuszka. To książka, która pokazuje nam, że piękno odnajdziemy wewnątrz siebie. Że warto walczyć o swoje marzenia. I, że piękno wewnętrzne jest ważniejsze niż piękno zewnętrzne.
Bo jak mawia moja babcia: ładna miska jeść nie da.
Czy polecam??
Tak. Pomimo wszelkich niedogodności jakie odczuwałam przy czytaniu tej powieści uważam, że powinniście po nią sięgnąć i sami zobaczyć tę heroiczną walkę o siebie i swoje marzenia.
Hm... taką trochę fantastyką powiało. Chociaż to jeszcze nie to. Małymi kroczkami do przodu!
OdpowiedzUsuń