października 18, 2020

Namiętna nienawiść. Agata Sobczak.

Trafiają się książki,  które przyciągają wzrok swoją okładką.  I tak właśnie było w przypadku tej książki. 
Jednak gówno owinięte w ładny papierek, gównem pozostanie.

Nawet nie będę wam streszczać fabuły tylko wkleję wam opis z lubimy czytać.
No więc łapcie. 
Prędkość.
Niebezpieczeństwo.
Nienawiść.
Tajemniczość.

Brantley Chavez to człowiek, którego wszyscy dookoła traktują jak boga. Nikt nie ma wystarczająco dużo odwagi, żeby mu się przeciwstawić. Nikt, z wyjątkiem dziewiętnastoletniej Charlotte Nichols, w której mężczyzna budzi odrazę.
Jest jeden problem: – choć go nienawidzi, nie jest w stanie zaprzeczyć,
że ten wytatuowany chłopak pociąga ją fizycznie.
Czy te dwa, tak bardzo odmienne uczucia, mogą iść ze sobą w parze?
Jak długo jedno z nich będzie ustępować temu drugiemu?
Które z nich będzie górą?

Opis sugeruje coś z motywu Hate-Love. No, ale jak dla mnie tylko sugeruję bo ta książka obok innych historii z tym motywem nawet nie stała. 
Nie wystarczy napisać, że bohaterowie się nie lubią i już cyk. Mamy ten motyw. 
Ale to już inna bajka.

Teraz czas na bohaterów. 
Charlotte zaczyna studia i po tym co ją spotkało w przyszłości nie chce się rzucać w oczy. Sama o tym mówi. 
Jednak już na samym początku powieści nakrzyczała, w sumie to zbluźniła  ,,osiedlowe" ciasteczko, które jeździ w wyciągach ulicznych samochodem za bagatela 3,5 mln dolarów. Bugatti chiron,  bo o tym samochodzie mowa ma pod maską 1500 koników. Nie jest to auto do wyścigów na ulicy,  tym bardziej dla szczeniaka,  który ledwo co dostał prawko. 1500 km i wyścigi uliczne?? Proszę was. 
Dodam jeszcze, że to auto nie jest do kupienia od tak sobie. Jednak wystarczyło kilka minut w internecie i autorka by wszystko wiedziała. 
Teraz leci kolejny absurd związany z bohaterką i w sumie z bohaterem też.  Jestem fanką tatuaży.  Sama mam ich kilka i były robione w renomowanym salonie. I każdy, ale to każdy szanujący tatuażysta nie zrobi tatuażu na bliznach, takich większych bliznach,  a takie ma bohaterka,  jeżeli nie minęło  MINIMUM dwa lata od ich powstania. A to takie minimum. Specjalnie napisałam do mojego tatuażysty, to napisał,  że on się podejmuje takiej pracy po minimum trzech latach. I wielu z tatuażystów wysyła klientów na konsultację do dermatologa po  ,,papierek", że wszystko jest ok.
 Z tego co można wyczytać z książki,  tyle czasu tutaj nie minęło. I nasz bohater, który jest również tatuażysta podejmuje się takowego tatuażu 
Kolejny tatuażowy absurd.
Nasza bohaterka ma robiony tatuaż: trochę na plecach, przez łopatkę do obojczyka. A od razu po zrobieniu tatuaży, jeszcze w salonie, bzyka się ostro na plecach. Przemilczę ten fakt. Poza tym zrobienie tatuażu na bliźnie to zupełnie inna para kaloszy niż robienie na zdrowej skórze.
Dodam też jeszcze, że dużego tatuażu nie robi się na jednej sesji. Dla komfortu tatuażysty i osoby, która ma wykonywany tatuaż. Tym bardziej po raz pierwszy. 
Jednak z opisu nie mogłam jednocznacznie wywnioskować jak duża to była praca.
To są rzeczy,  które autorka mogłaby znaleźć w internecie w przeciągu kilku chwil.
A teraz fragment, który sprawił,  że zwątpiłam w tę książkę.
Nawet nie chciało mi się tego fragentu przepisywać. Ja wiem, że takie sytuacje są możliwe, ale ludzie. Każda szanująca się dziewczyna uciekłaby z tego pokoju jak najdalej. A co robi nasza bohaterka??
Siada w fotelu. No proszę was. Czy ona ma do siebie szacunek??
Za grosz. 
No, ale jedni lubią pomarańcze, a drudzy jak im nogi śmierdzą. 

Generalnie bohaterki nie da się lubić. 
Jest infantylna, niekonsekwentna i bardzo,  ale to bardzo wulgarna. I ta dziewczyna studiuje prawo. Szkoda słów. 
Brantley, główny męski bohater tej  ,,książki". Kurczę...pamiętacie Bishopa od Amo Jones. No więc Brantley to jego marna kopia. Bardzo marna. Bo czytając o Bishopie i reszcie chłopaków z książek Jones miałam ciarki. A tutaj chciało mi się płakać,  ale ze śmiechu. 
Niby chciał być groźny,  ale nie za bardzo mu to, przynajmniej moim zdaniem,  wychodziło. 
Nie będę  poruszać motywu z handlem narkotykami,  zerwanych zaręczyn z córką prominentnego polityka i nauczycielem głównej bohaterki,  szkoda na to słów,  czasu i powietrza. 
Wyszło to kiepsko. Tyle powinno wam wystarczyć. 

Nawet nie będę wam wspominać o tym jakim językiem jest napisana ta powieść. 
Napiszę tylko jedno: słabym. Żenująco słabym. 

To chyba tyle.
Nie mam już siły,  a tym bardziej ochoty pisać o tej  ,,książce".
Czy polecam??
NIE.
NIE.
NIE.
Nawet najgorszemu wrogowi nie polecam tego gniota.
-10/10

6 komentarzy:

  1. CZEMU ON MUSI MIEC NA IMIE BRANTLEY! Jezu tak skazić to imie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, ta książka to zło. Ale "reszcie", a nie "reście"

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka może być kiepska, ale można wypowiedzieć się o niej z klasą. Ty temu nie podołałaś. No, chyba że chciałaś dostosować się do poziomu recenzowanej książki. To wtedy wybacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieta bez klasy, czyli Gypsy_Girl_Recenzuje19 października 2020 05:40

      Oczywiście możesz się ze ma nie zgadzać. Każdy lubi co innego. Ja też lubię niektóre książki, którzy inni uważają za totalne dno, ale pamiętaj, ja nigdy w swej recenzji nie uderzam personalnie w autora książki, tylko punkt po punkcie napisałam co mi się nie podobało. I chciałbym tego samego od czytelników tej recenzji. Żeby odpuścili sobie personalne docinki. No i troszkę odwagi...podpisz się pod swoją wypowiedzią. Chyba się jej nie wstydzisz??

      Usuń
  4. O języku nie trzeba nic pisać, widać po tym fragmencie na obrazku. To mnie przekonało, aby trzymać się od tej pozycji z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  5. 39 yr old Help Desk Operator Rollin Pullin, hailing from Alexandria enjoys watching movies like Conan the Barbarian and Air sports. Took a trip to Yin Xu and drives a XF. zobacz to

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger