piątek, 4 września 2020

A miało być tak pięknie. Kylie Scott


Zapytacie czemu sięgnęłam po tę książkę?
Opis. Opis kupił mnie totalnie.
Powiedzcie sami.
Siedem lat to szmat czasu. Tyle powinno wystarczyć, aby zapomnieć o paskudnej sytuacji, w jakiej Adele znalazła się w wyniku młodzieńczego zauroczenia. Miała wtedy osiemnaście lat i myślała, że wszystko skończy się dobrze. Tak się jednak nie stało. Uwodzenie starszego o piętnaście lat mężczyzny, który był przyjacielem i równocześnie pracownikiem jej ojca, nie było najlepszym pomysłem. Efekt? Złamany nos ukochanego Pete’a, firma na skraju bankructwa i wymuszony wyjazd Adele z domu. Na długo.

Przyjazd na wesele ojca nie mógł być więc dla niej łatwy. Zwłaszcza że gościny na tych kilka dni udzielił jej... Pete. Adele bardzo chciała zachowywać się poprawnie i nie zepsuć rodzinnej uroczystości. Bo przecież narzeczona taty okazała się przemiłą kobietą, a sama wizyta miała trwać tylko pięć dni. W końcu, do cholery, Adele była już dorosła, dojrzała i umiała nad sobą zapanować! A jednak dotrzymanie postanowienia okazało się trudniejsze, niż sądziła. Wspomnienia wróciły. Dziewczyna nagle zdała sobie sprawę, jakimi dupkami byli wszyscy mężczyźni, z którymi spotykała się po opuszczeniu domu. Liczył się tylko Pete. Uparty, chimeryczny, ale wciąż ukochany.

Okazało się, że siedem lat to za mało, aby ludzie po prostu zapomnieli o skandalu. Adele próbowała jakoś wyjaśnić tę historię, ale... przeszkodziły jej własne uczucia. Była dorosła, więc zdawała sobie sprawę, czym może się skończyć zakazana miłość i że sekretny romans rzadko kiedy jest dobrym pomysłem. Tylko jak połączyć odpowiedzialne postępowanie z bezmiarem uczuć i pożądaniem, które narasta z każdą chwilą i staje się nie do zniesienia?

Pierwsza, zakazana, ale jedyna prawdziwa miłość. Ile jesteś w stanie dla niej poświęcić?

No i jak?
Ja po przeczytaniu tych kilku zdań przepadłam.
A teraz się przekonacie czy środek książki był tak samo dobry jak opis.

Powiem wam, że okładka zupełnie nie oddaje treści książkę.  Naga klata...pierwsze skojarzenie romans. Prosty,  oklepany, nudny.
Nic bardziej mylnego. 
Jednak zacznę od tego, że stał się cud.
Nie polubiłam głównego bohatera.  Ani ciut ciut. 
Pete drażnił mnie od samego początku do samego końca.  
Jako dojrzały mężczyzna, powinien wziąć się w garść,  a nie mieć pretensję do Adele.
Nie wiem czemu, ale dla mnie był zarozumiały. Zbyt pewny siebie.  Zazwyczaj pewność siebie jest cechą pozytywną,  ale nie w jego przypadku. 
Myślałam,  że może pod sam koniec da się facet lubić,  ale nic z tego.

Za to kobiece postacie to miód na moje uszy. 
Macocha  Adele, jej przyjaciółka i sama Adele. Wszystkie zostały fantastycznie wykreowane.
Adele to dla mnie naprawdę spoko dziwczyna,  która w pewnym momencie swojgo życia pokierowała się sercem, a nie rozumem. Co doprowadziło do skandalu i jej wyjazdu.
A co najlepsze....wszystkiego dowiecie się z książki,  ponieważ mamy tutaj pomieszanie czasów i poznajemy historię w przeszłości i teraźniejszości. 
Dla mnie super zagranie.

Jeżeli zaglądacie na mojego bloga lub FP to wiecie, że Kylie Scott wydała w naszym kraju dwie inne serię. I wiecie co wam powiem...jak tamte dwie są do siebie w miarę podobe, tak ta różni się od nich diametralnie.
Ta powieść wydaje się być bardziej stonowana, wyważona. 
Jednak mam wrażenie,  że na taki odbiór tej powieści może mieć fakt, że jej bohaterowie to nie są szalone gwiazdy rocka czy faceci prowadzący bra/knajpę.
Od taka moja mała dygresja, z którą z pewnością część z was się nie zgodzi. 

Co do książki, to tak jak poprzednie pozycje autorki, czytało mi się ją nadwyraz przyjemnie.
Pani Scott ma fajny lekki styl z nutką humoru,  którą bez problemu da się wyczuć w powietrzu. 
Bazuje ona na dialogach,  przez co bardzo ubolewam, ponieważ jestem mega fanką opisów,  ale wiem, że jestem w mniejszości. Tak więc wy jako czytelnicy, powinniście być zadowoleni.

Dodać jeszcze muszę,  że spodobało mi się to, że książka i samo uczucie pomiędzy bohaterami nie jest oparte na seksie. Bardziej skupiamy się tutaj na emocjach i  na tym, że stara miłość nie rdzewieje.

Czy polecam??
Tak.
A miało być tak pięknie to idealna powieść na zbliżającą się jesień. 
Może nie jest to książka jakaś wybitna i górnolotna, ale czytanie to ma być rozrywka i mile spędzony czas, i jestem więcej niż pewna,  że tak samo jak ja, wy też go mile spędzicie. 
Oczywiście razem z książką. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz