Jak wiecie z wielkim dystansem podchodzę do debiutów. Tym bardziej do książek, które są umieszczane na Wattpad, a okrzyknięte są rewelacją z milionami odsłon. To co teoretycznie ma zachęcić czytelnika do sięgnięcia po książkę, mnie od niej odstrasza.
Lecz w tym przypadku skusiłam się na tę książkę po rozmowie z autorką, która okazała się naprawdę sympatyczną dziewczyną.
Zaraz się przekonacie czy i książka mi się spodobała.
Jak wielu z was wie lubię motyw mundurowego/ochroniarza w literaturze. Dlatego jak tylko książka wpadła w moje łapki, to od razu się za nią zabrałam. I bardzo ubolewam nad tym, że ta mało jest takich książek na naszym rynku.
,,Uwieść ochroniarza" jak sam tytuł nam mówi, opowiada nam historię Clarka, który zostaje ochroniarzem Julliet, młodziutkiej córki przyszłego Prezydenta. Ta diablica, bo inaczej nie można nazwać Julliet, wpadła na plan by uwieść swojego ochroniarza. Clark jednak rozgryzł jej grę. Pomimo to Julliet dopięła swego i miała Clarka w swoim łóżku, gdyż było mu coraz ciężej oszukiwać się, że nic do niej nie czuje, że nie ma pomiędzy nimi pożądania.
Po tym wszystkim Clark niespodziewanie pakuje swoje rzeczy i wyjeżdża. Czy to koniec ich zakazanego romansu? Czy możliwe jest by dorosły mężczyzna miał odwagę zaprzepaścić swoją długoletnią karierę i poświęcić się w imię dziewczyny, która jak samemu było mu ciężko przyznać, powoli i nieubłaganie skradała jego serce?? Co daje się potoczyło? I co z tym wszystkim ma wspólnego Jared?
Tego dowiecie się czytając tę powieść.
Jak sami wiecie ja i debiut to często nie jest dobre połączenie. Jednak jak dostałam tę książkę do przeczytania by zadecydować, czy chcę jej patronować, to po skończeniu powieści powiedziałam do siebie: WoooW, to jest dobre. Naprawdę dobre.
Kasia zaskoczyła mnie pozytywnie. Spodziewałam się lekkiego romansu. Takiego wakacyjnego, a dostałam....sami się przekonajcie.
Bardzo spodobał mi się zabieg podzielenia książki na trzy ,,części". W każdej z nich poznajemy bohaterów na innym etapie ich życia. Dojrzewamy razem z nimi, chociaż Clark wydaje się w pewnych aspektach nie dojrzewać, bo ciągle nazywa swoje przyrodzenie ,,małym Clarkiem" i prowadzi z nim monologi, które sprawiły, że śmiałam się w głos.
Przełykam ciężko ślinę i czuję, jak krew zbiera mi się pomiędzy nogami. Kurwa. Staje mi. Zerkam na małego Clarka – no stary, ale sobie moment wybrałeś. Znów patrzę na kobietę, która z przerażeniem macha rękami, kołysząc jędrnymi piersiami i wypinając kształtną pupę w moim kierunku. Woda i mydliny spływają kaskadami po jej idealnie gładkim ciele, aż zapominam, po co tutaj przyszedłem. Ten widok wypala się w mojej pamięci.
Jednak ,,Uwieść ochroniarza" to nie tylko śmieszne momenty. To też emocje, przez duże E. I tych emocji nam tutaj nie braknie. To co autorka sprawiła naszym bohaterom.....łooo Panie. W życiu bym się nie spodziewała takiego obrotu wydarzeń.
W sumie jedyne czego się spodziewałam to bohaterka, która drażniła mnie jak płachta byka. Podziwiam Clarka, miał do niej anielską cierpliwość. Ja to bym ją zamknęła w pokoju o chlebie i wodzie. No jak książki kocham, czasami miałam wrażenie, że bohaterka ma 8 lat, a nie 18.
Co do Clarka, to mogę się pokusić o stwierdzenie, że nic do niego nie miałam. Polubiłam go i to bardzo. No i te jego monologi z małym Clarkiem....
Tak jak już wcześniej wam pisałam, Kasia zaskoczyła mnie, i to bardzo. Nie spodziewałam się, że ta książka tak mi się spodoba, że będzie to coś innego, niż zwykły, oklepany romans pomiędzy ochroniarzem a jego podopieczną. Dostałam książkę, od której nie sposób się oderwać. Dostałam powieść, która ze strony na stronę wciąga nas do tego stopnia, że z wypiekami na twarzy czytamy jaki los zaserwowała autorka swoim bohaterom.
Dodajmy jeszcze do tego sympatyczny styl autorki, to mamy przepis na wakacyjny bestseller.
Moim zdaniem ta książka zasługuje na to miani, gdyż jest idealną mieszanką wzruszeń, złości, smutku i radości oraz miłości. I tak jak wyżej napisałam, to wszystko sumuje się na wakacyjny bestseller.
Czy polecam?
Oczywiście, że tak.
Jeżeli poszukujecie seksownej, zabawnej i jednocześnie naładowanej emocjami pozycji, to trafiliście idealnie.
Pokuszę się o stwierdzenie, że to jeden z lepszych debiutów, jakie miałam okazję czytać.
Poza tym, bo byle czym swojego logo nie daję.
Więc nawet się nie zastanawiajcie się, tylko kupujcie tę książkę, ponieważ naprawdę warto.
Za egzemplarz dziękuję
Brzmi interesująco, ale się jeszcze zastanaowię.
OdpowiedzUsuńMój blog
Strasznie słabiutka, niestety. Ledwie przebrnęłam :(
OdpowiedzUsuń