maja 17, 2020

Jest krew… Stephen King



Stephena Kinga chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.
Nawet jeżeli nie czytaliście jego książek, to musielibyście mieszkać od kilkudziesięciu lat w bunkrze i nie mieć dostępu do prasy, telewizji i internetu by nie widzieć i nie słyszeć o ekranizacjach jego książek.
Zaraz się przekonacie czy ,,Jest krew..."  podobała mi się jak wcześniejsze opowiadania  mistrza.



Kłamstwa to równia pochyła, jedno zwykle pociąga za sobą dwa następne.


Tak jak już wyżej napisałam ,, Jest krew..." to nie jest ,,normalna'' książka. To zbiór czterech opowiadań, które.....
No właśnie. Co takiego napisał mistrz?
Zaraz się o tym przekonacie.

..Telefon  pana Harrigana", ,,Życie Chucka", ,,Jest krew, są czołówki", ,,Szczur".
To właśnie tytuły czterech opowiadań, które znajdziemy w tej książce.
Każde inne. Jednak wszystkie cztery cechowała mroczna aura, która nie jest obca Kingowi.

,,Jest krew, są czołówki'', mam dziwne wrażenie, że to opowiadanie spodoba się większości czytelników Kinga, ponieważ...nie napiszę wam nic więcej na temat tego, co tam się znalazło, ale mogę wam tylko zdradzić, że w tym opowiadaniu King to King. I to taki w najlepszym wydaniu. Przyznam wam się, że z chęcią przeczytałabym to opowiadanie w ,,normalnym" wydaniu.


Filmy przemijają, książki zaś - te dobre - żyją wiecznie, a przynajmniej prawie wiecznie.


,,Życie Chucka'' przenosi nas na drugi biegun mojego uwielbienia dla Kinga. Coś nie wyszło mistrzowi w tym opowiadaniu. Nie da się tego ukryć. Generalnie gdybym nie wiedziała, że napisał je King, to po tym jak jest ono napisane w życiu bym się nie zorientowała, że wyszło ono spod jego pióra. No cóż.... nie zawsze można być najlepszym. Jednak jest coś co zaskoczyło mnie w tym opowiadaniu, ale o tym musicie się sami przekonać.

Pozostałe dwa, czyli ,,Telefon  pana Harrigana" oraz ,,Szczur" to King jakiego znam, ale nie jakiego kocham. Był dobrze, ale nie bardzo dobrze. Jednak King to King. I nawet w słabym wydaniu jest on  niebo lepszy niż niektórzy autorzy, gdy wejdą na szczyt swoich możliwości.


Patrząc na całokształt to mam mieszane uczucia.
Jedno opowiadanie to totalny sztos. King w najlepszym wydaniu.
Jedno...nawet nie będę pisać więcej, bo szkoda słów.
A dwa...normalny, dobry King.

Powiem wam, że pomimo wszystkiego całość czytało mi się bardzo dobrze. W końcu King to King. Jest mrok, jest strach, jest ,,Kingowy" klimat, który się czuje w prawie każdej przeczytanej kartce, nie licząc felernego ,,Życia Chucka", ale każdemu może wydarzyć się drobny wypadek przy pracy.
Jednak każde z tych opowiadań skłania do refleksji.

Czy polecam??
Oczywiście, że tak. Przecież to King. Mistrz. Król. I ktoś kto jest na szczycie od wielu, wielu lat.
,,Jest krew..." to obowiązkowa lektura dla fanów Kinga. A jeżeli twórczość mistrza jeszcze przed wami, to wydaje mi się, że fajnie będzie poznać Stephena Kinga w różnych wersjach.
I przyznam wam się, że te opowiadania wyostrzyły tylko mój apetyt na ,,normalną'' książkę Kinga. I mam nadzieję, że nie będę musiała na nią długo czekać.


Za egzemplarz dziękuję 



3 komentarze:

  1. Kiedyś to przeczytam. King się jednak dla mnie zepsuł w jakimś momencie i już nie czułam dreszczyku grozy który mam, keidy siegam po jego starsze pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie słucham tę książkę jako audiobook :D

    Mój blog<a

    OdpowiedzUsuń
  3. Z twórczością Kinga jakoś mi nie po drodze. Próbowałam kilka jego książek, ale zawsze zaczynałam i nie mogłam ich skończyć :I

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger