Czy można zakochać się w kimś, kogo się nigdy nie spotkało?
Skoro był tom pierwszy, to oczywistością jest, że tom drugi również musiał się tutaj pojawić. Tym bardziej, że głowny bohater to gorący hokeista.
Od razu wam się przyznam, że ta historia bardziej mi się podobała, niż ta w pierwszym tomie. Zaraz przekonacie się dlaczego.
Hailey Taylor-Emery wraz z bylym już mężem prowadzi firmę Aport, która pomaga swoim klientom w zalatwianiu spraw o których zapomnieli, lub nie chce im się ich robić.
Pewnego dnia Hailey musi wykonać coś dla ,,Snajpera87", o którym nasza bohaterka sądzi iż to Matt Eriksson, gwiazdor hokeja, którym Hailey jest zafascynowana.
Tak właśnie zaczyna się ta historia. A jak się rozwinęła i skończyła??
Musicie przekonać się o tym sami.
Łooo Panie, borze zielony i szumiący. Ja chcę więcej takich książek na rynku.
A dlaczego?? To proste jak konstrukcja cepa: MATT ERIKSSON.
Dla tego faceta warto przeczytać tę książkę.
Jak sami wiecie Blake, bohater pierwszego tomu, podbił moje serce. Jednak Matt zdobył je TOTALNIE.
Tak jak w Blake'u uwielbiałam jego dziecinną postawę, tak Matt zauroczył mnie swoją powagą. Przeszedł on w swoim życiu naprawdę bardzo dużo, a jeszcze są mu rzucane kłody pod nogi w postaci byłej żony. Tak moi drodzy. Matt jest rozwodnikiem i ojcem.
Faceta stara się ze wszystkich sił, ale z jego grafikiem i byłą żoną ciężko mu to idzie.
A jego była żona to s%^a przez duże S. Jak ja nie lubię tej baby. Nawet nie zdajecie sobie sprawy. Ona jest książkowym przykładem jak słowa mogą ranić człowieka, zmniejszyć jego samoocenę i podciąć mu skrzydła.
Hailey to też kobieta po przejściach. Rozwódka, której kłody pod nogi rzuca były teściu. Też się stara, jednak jej problemy są zupenie inne niż problemy Matta. Nie oznacza to, że sa mniej ważne. Co to to nie.
W tej książce każdy, nawet najmniejszy problem jest ważny.
Wirtualna znajomość....motyw na czasie. Sama mam wiele wirtualnych znajomości. Część takich normalnych, a część naprawdę bliskich. Jestem pewna, że pomimo kilometrów, które dzielą mnie i inne osoby bez mrugnięcia okiem bym im pomogła. Jednak mniejsza o to. Tak jak napisałam wcześniej. W dobie smartfonów, wirtualna znajomość to coś co ,,kupi" każdego czytelnika. Jak dla mnie wybierając motyw przewodni książki, autorki trafiły w dziesiątkę.
Nasi bohaterowie zanim spotkali się w realu, mieli możliwość poznania się przez internet. Porozmawiania ze sobą. Coś takiego ułatwia życie.....jednak nie w przypadku Hailey. Jest ona tak zestresowana Mattem, że robi babola za babolem. Peszy on ją.
Po przeczytaniu obydwu książek od razu rzuca się w oczy dojrzałośc bohaterów tego timu. Nie są to niezdecydowani bohaterowie, którzy są na poczatku swojej drogi życiowej. O nie. W ,,Zostań" bohaterowie są dojrzali. Nie raz stali już na rozwidleniu dróg. I wiele poważnych decyzji musieli podjąć w swoim życiu.
Nie sposób nie zauważyć, że mamy w tej powieści mniej scen łóżkowych niż w pierwszym tomie. Nie oznacza to jednak, że ich nie ma.
Nie ma za to wielkiego WooW. I zbierania mojej szczęki z podłogi. Akcja nie pędzi tutaj jakoś super szybko, ale nie jest też nudna jak oglądanie wyścigu łodzi podwodnych będąc na powierzchni. Akcja toczy się tutaj swoim lekkim i delikatnym tempem, co po wielu ciężkich książkach jakie ostatnio przeczytałam było przyjemną odskocznią.
Z książką tą spędziłam naprawdę sympatyczne godziny. Jej przeczytanie sprawiło mi ogromną przyjemność i satysfakcję. Niby banalny romans. A jednak nie.
Książka ta daje nadzieję na lepsze jutro dla ludzi po przejściach, którzy raz jeszcze próbują ułożyć sobie życie.
Czy polecam??
Oczywiście, że tak.
Pełna humoru, akcji i ze szczyptą romantyzmu powieść jest idealną lekturą na okropną pogodę jaką mamy za oknem. Daje ona nadzieję na to, że każdy ma prawo do szczęścia i walki o nie. Ma prawo do miłości i ponownego zakochania.
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz