niedziela, 17 listopada 2019

Rhys. Agnieszka Siepielska

Ale to już było...






Niebezpieczni mężczyźni,  mafia,  zło.
Tak po części reklamowana jest ta książka. Jednak czy naprawdę jest tak dobrze jak się zapowiada??
Zaraz się o tym przekonacie.

Vivian Thomson ma 24 lata i pracuje w sklepie z ekskluzywną męską odzieżą.
Gdy jeden z klientów otrzymał inne zamówienie, niż te, które zamawiał, to właśnie główna bohaterka jedzie do niego żeby osobiście wręczyć mu jego zamówienie.
I tak właśnie poznaje Rhysa Millera, który jest, jak nie trudno się domyśleć, głównym bohaterem książki.

Mafia, mafia,  magia.
Po genialnym Raw i Dirty,  oraz fenomenalnej serii Born in Blood Mafia Chronicles od Cory Reilly,  nasz rynek zasypały książki z motywem mafijnym,  który UWIELBIAM. I dodać muszę,  że jestem na jego punkcie przeraźliwiona,  ponieważ napisać książkę o mafii może każdy,  ale napisać dobrą książkę o mafii,  to już naprawdę sztuka. I udaje to się naprawdę garstce pisarzy.

Zacznę oczywiście od motywu przewodniego, jakim  ,,jest"?? mafia.
Dlaczego znak zapytania???Bo w tej książce prawie nie ma mafii. 



Gdy docieramy do gabinetu Rhysa, od razu rozsiadam się na kanapie. Nawet siłą się
mnie nie pozbędą. Za nic w świecie nie opuszczę tego przedstawiania. 
Na środku pomieszczenia stoi Rhys, demonstrujący swoją wyższość. Przyjął już 

dominującą postawę, która sprawia, że kobiety mają przemoczone majtki, i czeka na
odpowiedni moment. Tradycyjnie założył skórzane rękawice, przeznaczone na 
specjalne okazje.


Tak według autorki wygląda mafia....nawet tego nie będę komentować, ponieważ czytając ten fragment chciało mi się śmiać. Jeżeli tak opisywany jest groźny mafioso,  i na dodatek opisywany przez mężczyznę,  to naprawdę strach się bać.
Nie wiem kogo przed oczami miała Pani Agnieszka opisując Rhysa jako mafiosa,  ale mam wrażenie,  że to opis mafii z podstawówki,  która kradnie dzieciom pieniądze na śniadanie.

Teraz Amelia i wątek jej przyjaźni z Vivian. 
Obie dziewczyny znały się jako dzieci. Nie jako nastolatki,  ale jako dzieciaczki. Amelia wyjechała, no i oczywiście wraca. A wraca tak jakby nic się między nimi nie zmieniło. Jakby widywały się codziennie i codziennie pisały ze sobą. A dodać trzeba,  że nie miały ze sobą kontaktu kupę lat. Ja się zastanawiam czy będąc na miejscu Vivian, pamiętałabym,  że kiedyś znałam Amelie,  a tutaj Hop Siup i mamy przyjaciółkę.

Zaznaczyć  trzeba, że  ,,akcja" w tej książce idzie bardzo szybko.
Nawet i za szybko. Niektóre sceny opisane na odwal się. A takie,  które powinny się ukazać- nie ma ich. Mamy tylko wzmiankę,  że coś tam było. Ktoś się pojawił.
Miałam wrażenie,  że autorka chciała zawrzeć w tej książce tak dużo,  że koniec końców, nic z tego dobrego nie wyszło.

A teraz mój ulubiony moment.
Inspiracje autorki, czyli ile innych książek znajdziemy w Rhys. 

Pamiętacie Elite od RvD??
Tracey była wnuczką mafiosa,  jednak nie wiedziała o tym.
W tej książce mamy ten sam motyw. Okazuje się, że Vivian jest wnuczką mafiosa. 

Wypad Vivian i Amelii do klubu.
Jak nic zalatuje mi to Złączeni honorem
Tam Aria poszła do klubu z siostrą. Cała scena wyglądała bardzo podobnie. Tylko czekałam na to, aż ktoś dosypie  tabletkę gwałtu głównej bohaterce.

W II tomie Zakrętów losu mamy sytuację,  gdzie właściciel miał gabinet na górze. Ze ścianą ze szkła,  że mógł widzieć cały parkiet.
Tak samo jest w Rhysie.

Praca w klubie dla Rhysa. Taki sam motyw, tylko inne okoliczności znajdziemy w książce Hard od Eve Jagger. 
Również to, że główny bohater zatrudnia seksowną asystentkę,  by obiekt jego miłość był zazdrosny, to też już przerabialiśmy. 

Nie wiem czy to była celową inspiracja,  ale to czytelnikowi rzuca się w oczy.
Poza tym to są inspiracje z książek znanych, więc helllloooołłłłł.

A teraz wisienka na torcie jaką jest babcia Helen. 
Miało być śmieszne. I na początku było. Jednak potem autorka zrobiła z niej starszą  nimfomankę,  której w głowie tylko seks.
Miało być śmieszne,  wyszło żenująco.

Co do bohaterów to nie wiem czy ich lubię,  ponieważ przy tak chaotycznie napisanej książce i tak szybko pędzącej akcji nie miałam czasu na ich poznanie.
A gdy jeszcze pojawili się ojciec i brat Vivian,  to już naprawdę zaczęłam  się gubić  kto jest kim. 
Teraz tam sobie myślę,  że nawet nie wiem jak Vivian wyglądała. Chyba nie było  to opisane. A jak było,  to musiało być to zrobione po macoszemu,  że z tego wszystkiego nie zwróciłam na to uwagi.

A teraz mam dla Was epicki fragment,  podczas czytania które to zastanawiałam  się, co z bohaterką jest nie tak.



Przypominam sobie, że jestem tu dzięki diabelskiemu planowi Helen. Gdyby nie ona,
język i palce włoskiego mafioso nie wyczyniałyby teraz cudów między moimi udami. 
Staram się o tym jak najszybciej zapomnieć i rozkazuję namolnemu babsku, żeby 
wylazło z mojej głowy. Niestety bezskutecznie.
– Heleeen! – krzyczę, odrzucając głowę, gdy uderza we mnie spełnienie. 
Wszystko zamiera oprócz pulsowania wilgotnej kobiecości. 
Jasna cholera! Kto podczas orgazmu wykrzykuje imię własnej, ześwirowanej babci?


W tym właśnie momencie zwątpiłam w tę książkę. I jak jeszcze miałam nadzieję,  że coś tam się poprawi,  coś będzie lepiej. Tak już dalej wiedziałam, że już lepiej nie będzie.



Czy coś mi się w tej książce podobało??
Tak. Że szybko ją przeczytałam. Nawet nie wiedziałam kiedy przeczytałam  te 300 stron.

Nie wiem jak wy,  ale ja lubię jak podczas czytania targają mną emocje. A po przeczytaniu tej książki czułam, że więcej emocji wywołałby wyścigi ślimaków,  do tyłu.


Zastanawia mnie jeszcze jedno.
Czemu następny tom będzie o Antonio,  skoro w książce są rozdziały z perspektywy Xaviera??
Czy przeczytam następny tom??
Pewnie tak. Jednak nie będę miała już takich oczekiwań jak przy pierwszym tomie.



                   Za egzemplarz dziękuję

26 komentarzy:

  1. Ale mnie ubawiła ta wyssana z palca recenzja.Autorka publikowała swoje rozdziały już w 2017 roku, także twoja tededukcja jest błędna. Nie wiem jak dla Ciebie wygląda mafioso w romansie ? Jak dres z Prószkowa? Aaa zapomniałam, że mafioso nie powinien być seksowny w romansie. Powinien wyglądać jak żul? Recenzja słaba. Zero kompetentnej dedukcji i do tego żal i jad wylewający się z tego zamiast profesjonalizmu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedyną żenującą rzeczą, jaką ostatnio przeczytałam, to właśnie ta recenzja. Ktoś chyba zapomniał, że to jest fikcja literacka. Jakieś wątki są podobne? Pokaż mi książkę w której tak się nie zdarza. No" hellllooołłł" - pełen profesjonalizm. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli zlepek innych popularnych teraz romansów. Słabe to, bardzo, ale co się dziwić skoro autorka wywodzi się z pokolenia wattpada, gdzie opowiadania piszą gimnazjalistki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się zaczyna, autorka teoretycznie przyjmuje recenzje na klatę, ale po cichu nasyła swoje koleżanki, by jej broniły.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam autorkę z wattpada, ale nikt nikogo nie nasyła . Kolejna teoria wyssana z palca ������

    OdpowiedzUsuń
  6. Lepiej pisać na wattpadzie i wydawać niż klecić komentarze pełne jadu. A skoro z Ciebie geniusz polecam stworzyć swoją historię i sprawić byś miała tyle czytelników co Pani Siepielska.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie rozumiem tych złośliwych komentarzy, jest to opinia jak najbardziej opiniotwórcza. Ja lubię opinie gypsy bo mamy podobny gust. Ale taki naskok jest naprawdę zalosny. To jest opinia blogerki i anonimami ja przekonywujące??? Trochę kultury

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to sama napisałaś. Książkę każdy napisać może... Recenzje również każdy napisać może ale trzeba umieć napisać ja dobrze. Zastanawiam się czy nie pomylone zostały funkcje recenzenta i krytyka. Jak dla mnie książka Agnieszki Siepielskiej jest bardzo udana. Nie zapominajmy, że w gronie mafijnych książek są i takie które naprawdę wywołują mdłości jak seks podczas okresu i walające się tampony �� jeśli uważasz, że negatywne wypowiedzenie książki która jest bestsellerem i która schodzi jak ciepłe buleczki, sprawi ci więcej fanów to przykre. Trzeba być naprawdę osoba z problemami, żeby swój żal i gniew przelewać na coś takiego. Pamiętaj, że karma wraca. Książka jak dla mnie sztos jakich mało a ty... Straciłaś w moich oczach. Idę poczytać recenzję które są bardziej pożyteczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seks podczas okresu....wiem o jakiej książce piszesz. Nie podobała mi się. I też ją zjechałam na grupach książkowych. Napiszę to raz jeszcze. To moja opinia. Musisz brać pod uwagę, że moja recenzja nie jest pierwszą negatywna recenzja tej książki. Dla Ciebie to szots, a gniotem mogą być Krople deszczu, które Uwiebiam. To nie jest mój gniew i żal. Bo o co ?? Nigdy nie chciałam wydać książki. Nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Tak jak napisałaś: książka jest dla Ciebie udana. A dla mnie nie. Nie wiem czemu nie potraficie zrozumieć, że ona najzwyczajniej w świecie mi się nie podobała. Czy to naprawdę takie trudne.

      Usuń
    2. Książka o seksie w trakcie okresu też była bestsellerem empiku i schodziła jak świeże bułeczki, a to nie znaczy, że nie można jej krytykować.

      Usuń
  9. Jaki naskok? Jej opinia i moja. W czym rzecz? Jak dla mnie jej recenzja jest śmiechu warta, bo poleca np. Prawictwo - najgorszą książkę roku. Więc jej gust jest kiepski .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz gdzieś recenzję Prawictwa???

      Usuń
    2. Recenzji nie ma, ale poleciła coś czego nie czytała? Haha

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  10. Rozumiem, że Ci się nie podoba i masz do tego prawo. Tak samo jak ja mam prawo powiedzieć, że mi się nie podoba ta recenzja. W czym rzecz? Nie umiesz przyjąć krytyki na klatę? Ty masz swoje zdanie i go nie zmienisz, a ja mam swoje. I ok. Koniec tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja to rozumiem. Tylko nie rozumiem tekstu typu, że mówi przez mnie żal, jad i gniew. Jeszcze czekam na to, aż ktoś napisze, że jestem zazdrosna.

      Usuń
  11. chryste panie co tu sie odwala czyzby psiapsióki autorki sie zebrał ,znam juz taka gownoburze Powiem tylko ze co do recenzji.............. jak najbardziej trafna krotko opisawszy to co jest w ksiazce to CHAOS zadnej spójnosci zeby pisac o mafi trzeba miec pojecie i wiedze anie wstawiac do tekstu co sie zywnie podoba no chyba ze to komedia miala byc

    OdpowiedzUsuń
  12. Niektórzy naprawdę mają za dużo wolnego czasu i czepiają się rzetelnie wykonanej roboty! Gipsy Girl - w punkt! Brawo za to, że otwarcie i bez owijania w bawełnę napisałaś to co myślisz o książce. Czasami jak widzę na różnych grupach peany na temat, nie oszukujmy się GNIOTÓW, to mnie krew zalewa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cóż, pomijając wydźwięk tej recenzji (są gusta i guściki - nie powinno się o tym dyskutować), fajnie by było, gdyby autorka zwróciła większą uwagę na poprawność tekstu. Niestety, ale jeśli chcesz oceniać czyjąś pracę, zadbaj najpierw o swoją. Tekst jest bardzo niechlujny, przecinki często postawione są w przypadkowych miejscach, a do tego wszechobecne literówki - przez to cała recenzja bardzo traci

    OdpowiedzUsuń
  14. Po przeczytaniu Twojej recenzji mam wręcz ochotę biec po tą książkę i ją przeczytać, choć motyw mafijny nigdy nie był moim ulubionym.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam parę stron tej pozycji i książka jest bardzo słaba. Trochę boli fakt, że wattpad nagle dostał taką popularność, a wydawnictwa rzuciły się na niego jak głodne wilki na mięso. Niestety znaleźć dobry debiut jest trudno, a tym trudniej w motywach mafii, gdzie poprzeczka jest naprawdę wysoko postawiona.
    Dla mnie autorka nie podołała. Smutne jest jednak to, że ona sama podziękowała ci za opinię, a "psychofanki" atakują cię oczywiście anonimowo, bo boją się pokazać twarz.
    Ciekawe co na to sama autorka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Autor nie lubi krytyki ale i blogerzy nie lubią krytyki swoich recenzji. Wychodzi na to że nie powinno się nic krytykować bo zawsze jedna czy druga strona jest niezadowolona. :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Książka raczej nie dla mnie,a mafia to jednak trochę inaczej wygląda :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. po twojej recenzji z pewnością książki nie wybiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam ją jakiś czas temu i odebrałm ją raczej jako lekką i wciągająca lekturę:) Nie rzuciły mi się w oczy podobieństwa, o których wspominasz, ale to chyba znaczy że mi nie przeszkadzały 😉 Mam nadzieję, że nie bierzesz za bardzo do siebie złośliwych komentarzy, każdy ma prawo do własnego zdania i powinien szanować zdanie innych, nawet jeżeli się z nim nie zgadza. Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam takie samo zdanie :)
    Książka bardzo słaba, akcja leciała zbyt szybko, a babci nawet nie skomentuję.
    Żenujące teksty, nie wiem, co w tym zabawnego.

    OdpowiedzUsuń