grudnia 09, 2018

Każdy może pisać, ale nie każdy powinien być wydany, czyli co się zobaczy, już się nie odwidzi.

Stało się. Zabierałam się do tej recenzji bardzo długo, ale nareszcie się zmobilizowałam.


365 dni autorstwa celebrytki,  a teraz ,,pisarki" Blanki Lipińskiej jest moim kandydatem do najgorszej książki tego roku,  chociaż depcze jej po piętach  Ten dzień, czyli kontynuacja tej serii.
A co sprawiło, że ta seria wywarła na mnie tak negatywne emocje?
No to zacznijmy od początku.
Zazwyczaj gdy widzę na okładce napis typu: Drugi Grey... to biorę to z przymrużeniem oka. Wiele książek miało taki chwyt reklamowy na okładce.
Jednak tutaj bardziej zaintrygowało mnie porównanie do klasyki literatury jakim jest Ojciec Chrzestny od Mario Puzo. Myślę sobie: ach....kupili mnie, i razem z wieloma naiwynymi osobami zakupiłam tę książkę. 
O borze zielony,  jak ja tego żałuję. Jak ja żałuję, że to przeczytałam.  Jednak chyba mam coś w sobie z masochisty, bo zamiast odłożyć to czytałam do końca. Chciałam dać szansę autorce,  tym bardziej,  że to debiut,  nasz rodzinny debiut. 
No i masz babo placek. Chciałam być uczciwa, przeczytać do końca. Zrobiłam to,  pomimo tego iż moje oczy aż bolały. 
Naprawdę nie rozumiem jak kobieta może pisać tak o kobietach. Sprowadzić je do roli podnóża dla mężczyzn.
Przechodząc do konkretów i treści książki.
Mamy Massimo, młodego szefa Sycylijskiej mafii , który będąc postrzelonym doznaje objawienia, ponieważ inaczej  nie można tego nazwać. W swojej wizji widzi kobietę,  jej twarz. Ta kobieta staje się jego obsesją.
I pewnego dnia nastaje ten upragniony dla  ,,Dona" dzień. W jego ręce wpada jego wyśniona kobieta,  która wraz z przyjaciółmi i chłopakiem przelatuje na Sycylię spędzić wakacje.
Nasz mafiozo porywa Laurę,  bo tak ma ona na imię, i stawia jej ultimatum: przez 365 dni ona będzie jego,  lub jej najbliżsi zostaną zabici. 
Laura oczywiście się zgadza, jednak bardzo duży wpływ na to mają nie groźby Massimo,  a jego karta kredytowa,  gdyż główna bohaterka jest trochę jak taki osiołek,  któremu pokazuje się marchewkę,  by poszedł tam gdzie chcemy.  A jej wystarczy pokazać kartę kredytową,  lub zabrać ją na zakupy.
W tej książce jedyne co jest dobre to reklama. Chyba żaden Polski debiut nie sprzedał się w  takiej ilości egzemplarzy i nie schodził z Topek księgarni przez tyle miesięcy. Naprawdę osoba za to odpowiedziała powinna dostać wielką premię. 
Jednak jak dla mnie to jedyny plus ten książki. No i jeszcze okladka. Skromna,  prosta z polskim modelem na okładce, Kamilem Nizińskim.Reszta to jeden gigantyczny minius. Od fabuły, po brak opisów. Rozumiem,  że to erotyk,  można napisać, że porno,  ale gdy akcja dzieje się w takich kraju jak Włochy naprawdę można się pokusić o kilka przyzwoitych opisów otaczającej bohaterów przyrody.
O Massimo, Laurze i reszcie bohaterów nie będę nawet wspominać.
On z ego tak wielkim,  że nie wiem jakim cudem razem z nim w pokoju miga być jeszcze inne osoby. Po pierwszych kilku stronach tej  ,,fantastycznej powieści" przypomniały mi się słowa jednego z naszych polityków, który powiedział,  że prostytutki zgwałcić nie można...może w pierwszych stronach nie jest to dama lekkich obyczajów,  ale punkt widzenia naszego bohatera jest taki sam.
Laura Biel,  główna bohaterka tego dzieła, według mnie jest płyta jak kałuża. Tak jak już wyżej napisałam wystarczy dać jej dostęp do karty kredytowej i zrobi wszystko co nam się podba.
W jej zachowaniu bzdura goni absurd. Największym moim zdziwieniem w tej książce była choroba serca głównej bohaterki,  która notabene jest poważna,  ale nic z nią nie robią. Podczas gdyż każde dziecko wie, że przy chorobach serca nie można nadużywać alkoholu,  tak Laura pije go jak wodę.
Nie będę się dalej rozwodziła na temat treści tej książki, ponieważ naprawdę to strata czasu.
Mogę zostać zjedzona przez fanów tej autorki,  bo już zarzucano mi,  że nie jestem otwarta na seks, nie lubię go. A jedna z obrończyń powieści napisała mi kiedyś,  że  z pewnością jestem brzydką i pustą dziewicą,  której nikt nie chce,  dlatego nie podba mi się ta książka 😂😂😂😂

Generalnie rzecz biorąc nie polecam tej książki. Co się zobaczy to już się nie odwidzi.
Jeżeli ktoś ma dużo pieniędzy i chce wyrzucić je w błoto kupując tę książkę,  niech napisze do mnie na priv, podam mój numer konta  😉

Książka ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Edipresse.

8 komentarzy:

  1. Ja w ogóle nie rozumiem czemu ludzie sięgają po książki z tak okropnymi recenzjami...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że nie przeczytałam tej książki. Erotykow sama sobie nie kupuje ale zdarza się ze biorę je przy wspolpracach recenzenckich plus ogromny za to że nikt mi jej nie zaproponował :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam niezbyt pochlebne opinie o tej książce i widzę że masz podobne zdanie :-) Nie miałam jej w planach i widzę, że nic nie tracę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka chyba tylko po kryjomu jest czytana - tak jak do disco polo mało kto się przyznaje, a wszyscy znają słowa piosenek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Argument z disco polo jest tak beznadziejny, że aż się dziwię, że wciąż ktoś go używa.

      Usuń
  5. Mam ją na półce bo koleżanka mi pożyczyła, taka zachwycona była, ale ja po pierwszym rozdziale powiedziałam stop nie strawię jej. Więc jedynie okładka mi się podoba. Wiadomo że znajdą się ludzie, którym to się podoba,każdy ma prawo do swojego zdania i ja się zgadza z tobą.

    Pozdrawiam serdecznie 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam w ogóle ochoty na tę książkę... Masa niezadowolonych czytelników zdążyła mnie uświadomić, że nie warto.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka to tragedia. Nie wiem jak to mogło zostać wydane.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger