listopada 02, 2018

W żywe oczy

Jako że nie samym romansem człowiek żyje, w swoje ręce wzięłam  ,,najnowszą" książkę J.P. Daleney.
,,W żywe oczy", bo o tej pozycji  mowa to mroczny i zakręcony thriller psychologiczny,  który wciągnął mnie w swoją historię już od pierwszych stron.



Główna bohaterka, pochodząca z Anglii Clair, zamieszkuje w Nowy Yorku, gdzie jednocześnie studiuje w szkole aktorskiej.
Aby związać koniec z końcem podejmuje się nietypowej pracy dla kancelarii zajmującej się rozwodami. Zostaje ona testerką wierności/niewierności.
Pewnego dnia dostaje ona ,,zlecenie" na Patricka Foglera. Jednak w tym przypadku zlecenie  idzie inaczej niż nasza bohaterka to sobie zaplanowała. Fogler nie daje się złapać w sidła Clair.
Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie, ponieważ kilka dni później ginie żona Patricka, Stella. A żeby dowiedzieć co stało się dalej będziecie musieli się sami przekonać, czytając książkę.

,,W żywe oczy" to druga po ,,Lokatorce" książka J.P. Daleney, którą przeczytałam.
W tej książce nic nie jest takie jak się wydaje. Dramatyczne zwroty akcji i zmiana ról powodują, że czytelnik nie jest w stanie się niczego domyśleć.
Ta historia jest tak skonstruowana, że czytelnikowi ciężko jest odróżnić co jest prawdą, a co doskonałą grą. Autor mąci nam w głowach, jednocześnie robi nam wodę z mózgu 😉

Uwielbiam książki, które włączają sztukę w narrację, w tym przypadku kontrowersyjną poezję Baudelaire'a, Les Fleurs Du Mal. Została ona wykorzystana w fenomenalny sposób. I naprawdę idealnie pasuje do tej powieści.

Pomimo, że nie jestem fanką thriller'ow to ten będę polecać, gdyż autor stworzył książkę, która powinna podobać się większości czytelników.
J.P. Daleney  wodzi nas za nos, przez co jak najszybciej chciałam ją skończyć i dowiedzieć się kto za tym wszystkim stoi. Nieszablonowa fabuła i nieprzewidywalność akcji powoduje, że książkę czytało mi się z przyjemnością.
Jedyne do czego mogłam się przyczepić to zakończenie. Moim zdaniem przewidywalne, bez jakiegoś Woow. Jednak wiadome, że nie można mieć wszystkiego.

W ramach podsumowania: jeżeli szukacie wciągającego thrillera, którego nie będziecie chcieli odłożyć to jest to książka dla Was.

I pomimo tego, że nie jestem fanką tego gatunku  to z pewnością sięgnę po następną książkę autora, gdyż ta naprawdę mi się podobała. Co jest naprawdę nie lada wyczynem,  gdyż zazwyczaj taka literatura aż tak bardzo mnie nie pociągała.
Niewątpliwie duży wpływ miały na to odniesienia autora do poezji i teatru,  których w książce mamy bardzo dużo. Moim zdaniem bardzo dobrym zagraniem było napisanie tej historii w postaci scenariusza, co jednak nie każdemu może przypaść do gustu,  ale jak wiadome. O gustach się nie dyskutuje.

Za egzemplarz dziękuję  Wydawnictwo Otwarte

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger