listopada 16, 2021

Niepokorne serca. Ludka Skrzydlewska.


Ludka Skrzydlewska. 
Autorka, która już swoim debiutem, czyli Sentymentalną bzdurą powaliła mnie na kolana.
I z książki na książkę utwierdza mnie w przekonaniu, że  #LudkoweLove to nie tylko stan przejściowy.
A teraz sie przekonacie co takiego kryje się w gorącym Teksasie,  że go pokochałam.
A raczej kto się tam ukrywa.
No to jedziemy.

grafika: motheroftworeads 


W mieście Randy panuje prawo pięści. Przekonała się o tym już w dzieciństwie. Teraz jest silną, pewną siebie kobietą, gotową bronić swojej rodziny, nawet jeśli będzie to oznaczało złamanie wszystkich zasad. Tylko czy będzie miała szanse na wygraną w starciu z brutalnym, skrywającym się pod maską pozorów przeciwnikiem?

Ace trafia do prowadzonego przez Randy baru przypadkiem. Nie było jego celem ani angażowanie się w rodzinne problemy upartej właścicielki baru, ani tym bardziej wpakowanie się w relację przynoszącą tyle samo uniesień, co kłopotów. Co wyniknie ze spotkania tych dwojga niepokornych, gotowych do walki o swoje za wszelką cenę, dalekich od ideału ludzi? Czy los uwzględni okoliczności łagodzące? A może wyrok już zapadł i nie zdołają uciec przed przeznaczeniem?

Za sprawą powieści „Niepokorne serca” Ludka Skrzydlewska zabiera czytelniczki na wyprawę do surowego i pięknego zarazem Teksasu. Przedstawia im pełnych sprzeczności bohaterów, których historia pełna jest niesprawiedliwości, przemocy, ale także namiętności i nadziei na lepsze jutro. Pozycja obowiązkowa dla miłośniczek niebanalnej fabuły, silnych kobiet i niegrzecznych chłopców o złotym sercu.

Cóż...
Moje  #LudkoweLove weszło na wyższy poziom uwielbienia.
Bo ludzie. Co to jest za książka.
Wciągająca. 
Gorąca. 
Pełna emocji.
I prawdziwa. 
Bo wiecie co jest najlepsze?
Pomimo tego, że ta historia dzieje się setki kilometrów od nas, w zupełnie innym otoczeniu, to każda z nas może się utożsamiać z Randy lub jej siostrą. 
Nie będę się zagłębiać w opis postaci. 
Napiszę wam tylko jedno: KOCHAM RANDY.
Z ręką na sercu powiem wam, że to bohaterka z którą z chęcią bym się zaprzyjaźniła. Poważnie.
To jedna z takich osób, która  ,,ściągnie z tyłka ostatnie majtki, by Ci je dać". 
Twarda, a zarazem delikatna osoba, która skrycie marzy o tym by ktoś ją pokochał i sprawił, aby była bezpieczna.
I pomimo tego, że nie przyzna się tak łatwo do tego, to właśnie Ace jest dla niej tym idealnym partnerem. 
I chociaż, gdy patrzymy na jego  ,,życiorys", to wydaje się być typem  ,,bez kija nie podchodź", to jednak po głębszym zapoznaniu jest on czarującym i ujmującym mężczyzną. 


To taki typ mężczyzny, przy którym kobieta czuje się bezpiecznie i jednocześnie czuje się kochana.
Bo tacy powinni być prawdziwi mężczyźni.
A nie tak jak poniektórzy bohaterowie tej powieści 
Jest tam paru osobników,  którym kutasa bym na żywca odcięła, po czym zabrałabym się za ręce, by wsadzić im je, tam gdzie słońce nie dochodzi. 
No, ale cóż...nie można mieć wszystkiego.
Jednak oliwa nie żywa, ale sprawiedliwa. 
Jak to mawiają. 
Jednak mniejsza o to.
Skupmy się na fabule. 
Na fabule, która wciąga. 
Ekstremalnie wciąga.
Ja już od pierwszych stron zostałam kupiona.
Ten małomiasteczkowy klimat.
Te realia.
Ach....
Czytając tę książkę czułam się jakbym sama spacerowała ulicami tego miasteczka.
Jednak spokojna wasza potargana.  
Ludka nie zapełniła książki opisami.
Oooo nie.
Jest ona idealnie wyważona. Stosunek opisów do dialogów jest fenomenalny.
Książka nie jest przegadana i nie jest też opisana.
Czyli każdy znajdzie coś dla siebie. 

Wspominając o książce Ludki,  nie sposób nie wspomnieć o tym jak książka została napisana. Kocham Ludkę za jej styl, za lekkość pióra,  za idealny dobór słów. Za to, że niczego nie ma w jej powieściach za mało lub za dużo. Za to, że nie muszę się domyślać,  co autor miał na myśli.

I tak samo jest i tym razem. 

Niepokorne serca, to która z kolei już książka autorki, którą przeczytałam,  a za każdym razem jestem zaskoczona i zachwycona jej warsztatem literacki. 

Przy Niepokornych sercach, jak i przy innych książkach Ludki, nie mogłam się od niej oderwać. Fabuła wciągała mnie do tego stopnia,  że przeczytałam ją na raz. No nie mogłam jej odłożyć. Ciągle sobie mówiłam: tylko jeszcze jeden rozdział. I bum. Koniec. Odłożyłam czytnik i powiedziałam do siebie: JAKIE TO BYŁO DOBRE. CHCĘ WIĘCEJ. 


Wielki ukłon w stronę Ludki za emocje.
Czuć je z każdej przeczytanej strony.
Złość,  gniew, radość,  szczęście.
Tak w wielkim skrócie opisałabym uczucia jakie targały mną podczas czytania Niepokornych serc. A to chyba najważniejsze, ponieważ nie ma nic gorszego dla autorka niż książka,  która nie wywołuje emocji.
A tutaj wam ich nie zabraknie.



Czy polecam??
Oczywiście,  że tak.
Niepokorne serca to książka nie tylko o miłości.
Skomplikowane relacje. Traumatyczne przeżycia to tylko igła w stogu siana.
Wiem jedno. Powrócę do tej książki nie raz. A to powinna być  dla was najlepsza  zachęta, ponieważ do byle czego nie wracam.

Nawet się nie zastanawiajcie tylko sięgajcie po tę książkę, ponieważ naprawdę warto. I mam nadzieję, że spodoba wam się ona tak samo jak i mi.
A ja ja na szpilkach czekam na następne książki Ludki, które już niebawem.

P.s tak sobie teraz siedzę i myślę,  że z chęcią bym poczytała dalsze losy, ale nie Randy,  a jej siostry.
Jak to się stało, że stało się to co sie stało. ;)
Mogłoby być ciekawie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger