lipca 29, 2021

Nie zadzieraj z nim. K. Bromberg. Cykl: Bezwzględna gra (tom 1)


K. Bromberg. 
Temat rzeka.
Ci co mnie znają wiedzą,  że dosyć często mam problemy z jej książkami. A i tak za każdym razem sięgam po kolejną. 
Masochizm??
Chyba tak.
No, ale cóż.
Taki mój urok.
A teraz się przekonacie czy tak samo było I w tym przypadku. 

Wszystko zależy od wygranej. Agencja upadnie, jeśli Dekker Kincade zawiedzie. A rodzinna firma to jedyne, co ojciec może przekazać dziewczynie i jej trzem siostrom. Co prawda one wciąż się ze sobą kłócą, ale też bardzo się kochają i są gotowe wiele dla siebie poświęcić. Zwłaszcza że z ojcem wcale nie jest dobrze. Dekker musi więc zebrać się w sobie i wytężyć siły. Zagłuszyć dumę, zapomnieć o zranionym sercu i doprowadzić do podpisania kontraktu z najpopularniejszą gwiazdą hokeja. Tyle że kontrakt wszystkiego nie załatwi. Wygląda na to, że Hunter Maddox ma poważny problem.

Jeśli zawiedzie, w tym sezonie jego drużyna nie zdobędzie Pucharu Stanleya. Z jakiegoś powodu jednak gwiazdorowi idzie coraz gorzej. Bójki w szatni, bezsensowne wybryki na mieście. Po wszystkim pozostaje tylko bezlitosny ból, gniew i totalna beznadzieja. Jego szczęśliwa gwiazda przygasa. To niebezpieczne, bo podczas meczu nie ma miejsca na żadne słabości. Na przykład takie jak waleczna, uparta i piękna Dekker. Hunter nie potrafi przestać o niej myśleć, a teraz nie może się rozpraszać.

Dekker i Hunter kiedyś bardzo dobrze się znali. Łączył ich wspaniały seks, który być może mógł się zmienić w coś więcej… ale się nie zmienił. Więc się rozstali. Dekker pozostało złamane serce, Hunter wciąż ją wspominał. Tymczasem było już za późno. Teraz spotkają się wyłącznie na stopie zawodowej. A przecież profesjonalna agentka nie romansuje z klientem. Choćby była w nim bardzo zakochana…

Hmmmm....
Cóż. 
Szału nie ma. Pupki nie urywa.
Jednak z drugiej strony, fatalnie też nie jest.
W sumie pokuszę się o stwierdzenie,  że to książka idealna na wakacje. Lekka. Taka przy której nie trzeba za dużo myśleć. 
Taki zapychacz.

Jednak nie myślcie sobie,  że ta książka ma same minusy.
Bo nie ma.
Jak dla mnie na uwagę zasługuje fakt,  jak skonstruowani zostali bohaterowie. I to nie tylko Ci pierwszoplanowi,  ale również ci z tyłu sceny.
No jak babcię kocham. Siostry Dekker to fajne kobiety, o których mogę napisać,  że  chcecią je poznam. 
Rodzina Huntera, brat oraz ojciec,  to również takie osoby,  o których ciężko będzie wam zapomnieć. Jednak w tym przypadku nie zdradzę wam czy to na plus czy na minus tej powieści. Sami musicie się przekonać.

Co do bohaterów,  to powiem wam, że poznawałam przeszłość Huntera, to miałam ochotę go przytulić. A co takiego tam się stało??
Nic wam nie zdradzę. 
Czytacie i sami się dowiadujcie co tam się odwaliło.
Dekker. Zwykła dziewczyna. Tak ją widziałam. Swoje w życiu przeszła. 
Miała w sobie to coś. Może nie zaprzyjjaźniłabym się z nią, ale małe piwko od czasu do czasu??
Czemu nie.

Motyw sportu. W tym przypadku hokeja, jak najbardziej ma to OGROMNY PLUS.
I w sumie to nie jest taka zapchajdziura, że niby wiem o tym iż główny bohater to hokeista,  ale tylko dlatego,  że na wstępie książki zostało to powiedziane. Oooo nie.
Jednak nie martwcie się. 
Ta książka to nie jest instruktaż gry w hokeja. W tym przypadku Pani Bromberg udało się to wyjątkowo dobrze wyważyć.  Jest hokej, jest miłość,  jest akcja, jest hate&love. 
Także sami widzicie.
Nie jest tak źle,  jak mogłoby się wydawać.

Wiecie co się jednak nie zmieniło??
To, że pióro Pani Bromberg wyjątkowo mnie męczy. No jezusicku. Jak kocham opisy, tak tutaj każdy pomijałam. Bo najzwyczajniej w świecie K. Bromberg nie umie w opisy.  I jak dla mnie powinna się od tego trzymać z daleka. No nie ma do tego ręki. Idzie jej to wyjątkowo ciężko. Tak jakby chciała z opisu zwykłej metalowej kulki zrobić poemat na sto stron.
Ja właśnie tak się czułam.
I jak zawsze czytan książki na raz, tak tą czytałam dosłownie na 30 rat.
Parę stron i myk na półkę. Za jakiś czas znowu to samo.
I tak było przez calutką powieść. 
Niby hokej, H&L, miłość i fajnie poprowadzone postacie.
Jednak w ogólnym rozrachunku ta książka to takie 5/10. I to naciągane.

Czy polecam??
Nie polecam, ale i nie zachęcam. 
Sami musicie się przekonać czy jest to pozycja dla was. Dla mnie nie była. Jednak I tak przeczytam dalsze tomy tej serii,  bo wyjątkowo interesują mnie siostry Dekker. 
Mój wewnętrzny masochista już zaciera rączki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger