poniedziałek, 7 czerwca 2021

Na końcu schodów. Aleksandra Kowalska

Są książki,  które  ,,kupują" mnie swoim opisem. 
Tak właśnie było z  ,,Na końcu schodów".
Zaraz przekonacie się czy był to strzał w dziesiątke czy w kolano.



Zapomniał, kim jest. Ona zrobi wszystko, aby mu przypomnieć.

Kiedy po wypadku, dwumiesięcznej śpiączce i przeszczepie Gabriel się budzi, jego żona Nell jest przekonana, że najgorsze już za nimi. Okazuje się jednak, że on nie pamięta przeszłości. Zmienia osobowość, upodobania i wygląd, a nawet imię. Ze szpitala wychodzi inny człowiek. Ben.

Nell stara się odzyskać męża. On reaguje wrogo na próby zbliżenia i ucieka w fotograficzną pasję, jedyne, co łączy go z Gabrielem i minionym życiem. Ojcu oznajmia, że odchodzi z pracy w rodzinnej kancelarii, znika z domu bez słowa, a żonie pocztą przysyła pozew rozwodowy.

Poszukiwanie prawdy to specjalność Nell, z zawodu dziennikarki. Podążając tropem dziwnych relacji męża z rodzicami i próbując dociec, co oznaczają dziwne schody donikąd, które Ben obsesyjnie fotografuje, odkrywa mroczną przeszłość tej rodziny.

No i mamy to. Mamy to. Zapamiętajcie ten dzień.
Pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna irytował mnie główny bohater. Jejku. Koleś. Ja na Twoim miejscu bym Nell po stopach całowała. Z początku było mi go żal,  jednak w ogólnym rozrachunku moje współczucie zmieniło się w obojętność przechodzącą w lekką nienawiść. 

Nell natomiast to inna para kaloszy. Od samego początku wzbudziła ona we mnie współczucie i jednocześnie podziw. Bo to, przez co musiała przejść ta kobieta jest dla mnie niepojęte. Jej determinacja i siła zrobiły na mnie niebywałe wrażenie.
A to czego się dowiedziała??
Jezusicku. Sami musicie się przekonać.

Jak dla mnie wielkie ukłony dla autorki za pomysł na fabułę. Wykonanie może nie jest, przynajmniej dla mnie, na dziesiątkę, jednak fabuła wciągnęła mnie bez reszty. Niby akcja nie pędzi na złamanie karku, jednak jest w niej coś takiego,  co sprawia, że nie można się od niej oderwać.
A jeszcze sama kreacja bohaterów...jak dla mnie majstersztyk. Wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Chciałoby się czytać więcej takich książek. Tak poprowadzonej fabuły i tak wykreowanych bohaterów.

Powiem wam w sekrecie, że jak zaczniecie czytać,  to nie będziecie się mogli od niej oderwać.
Ta powieść to idealne połączenie historii obyczajowej,  psychologicznej i thrillera z malutką nutką romansu.
Autorka wyciągnęła z tych gatunków to co najlepsze i stworzyła coś z czego może być dumna.

Czy polecam??
Tak. Tak. Tak. Nawet się nie zastanawiajcie tylko zamawiajcie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz