marca 01, 2021

Layla. Colleen Hoover

Colleen Hoover chyba nie trzeba wam przedstawiać?
Z pewnością każdy miłośnik szeroko pojętej literatury kobiecej słyszał to nazwisko. A większości z was zna jej książki. 
Pani Hoover to jedna z tych autorek, której książki biorę w ciemno.
Jednak nawet najlepszy  ,,pewniak" może mieć gorszy dzień i zaraz się przekonacie jak było w tym przypadku. 

Layla oczarowała Leedsa swoją szczerością i bezpośredniością. Znany muzyk już od pierwszej chwili czuł, że łączy ich wyjątkowa więź. Po pierwszej wspólnie spędzonej nocy oboje byli pewni, że są bratnimi duszami, że będą razem już do końca życia…

Jednak ktoś ma inne plany i próbuje zabić Laylę. Dziewczyna przez wiele tygodni dochodzi do siebie po brutalnym ataku. Niestety jej psychiczne rany nie goją się równie szybko jak fizyczne. Leeds ma wrażenie, że to zupełnie inna kobieta niż ta, w której się zakochał. Aby ratować ich związek, zabiera ukochaną do pensjonatu, w którym wszystko się zaczęło. Tam Layla zaczyna czuć się jeszcze gorzej, a jej dziwne zachowania coraz bardziej się nasilają. A to tylko niektóre z wielu niewytłumaczalnych zdarzeń w pensjonacie…

Leeds musi podjąć trudną decyzję. Wie, że jeśli dokona złego wyboru, może zaszkodzić nie tylko Layli.

Zacznę od tego, że nie jest to, przynajmniej dla mnie, najlepsza książka Hoover. Jednak jest jak diament przy najsłabszej jej książce. 
Lecz nie martwcie się.  To, za co kochacie Colleen Hoover, czyli emocje, emocje i jeszcze raz emocje, znajdziecie tutaj bez problemu.
Jednak tym razem Hoover poszła o krok dalej,  ponieważ prócz oczywistych emocji znajdziecie tutaj coś, czego z pewnością się nie spodziewaliście,  a mianowicie....a tego wam nie napiszę. Sami musicie przeczytać tę powieść. 

Jak zwykle całą sobą czułam bohaterów i ich radości, miłości czy też smutki.
Kto jak kto, ale Colleen Hoover ma niebywałą umiejętność przelewania emocji na papier. I mam wrażenie, że w jej wykonaniu nawet lista zakupów by mnie wzruszyła. 

Co do bohaterów,  to nie można powiedzieć, czy ich się lubiło czy nie. Przynajmniej w moim przypadku. 
Raz lubiłam Leedsa, a raz nie. Raz mnie drażnił, a drugi raz nic do niego nie miałam
I w przypadku  Layli miałam takie same odczucia.
Nie mogę i w sumie nie chcę ich oceniać. Bo wydaje mi się, że nie jest to jednoznacznie możliwe. 
W tej książce nic nie jest czarne lub białe. 

Alcja dzieje się dwutorowo, lecz nie martwcie się. Styl autorki, jego delikatność i prostota sprawiają,  że pomiędzy wydarzeniami przeskakujemy jak rusałeczka, delikatnie. 

Jednak nie myślcie, że ta książka to same ochy i achy.  Ooooo nie.
Czegoś mi w tej książce brakło.
Są emocje, są zwroty akcji. Lecz pomimo tego wszystkiego, nie jest to Hoover jaką znam i kocham.
Styl się nie zmienił.  Nadal przez powieść się płynie i czytelnik, po pierwszych ciężkich stronach nie jest w stanie się od niej oderwać. Przynajmniej ja tak miałam.
Co mi w niej nie gra??
Może ten motyw, który zastosowała tutaj autorka??
W sumie to sama nie wiem. Teraz strzelam, bo kurczę....jednocześnie kocham i nienawidzę Layle. 
Mam wrażenie, że w tej książce mamy dwie Hoover. W rozdziałach z przeszłości mamy tę romantyczną Colleen, którą kochają czytelnicy. Za to w rozdziałach z teraźniejszości mamy Hoover, ale inną, zakręconą. Taką bardziej w stylu Tarryn Fisher. 
Jednak mimo wszystko uważam, że ta książka jest warta przeczytania właśnie przez tę swoją inność. 

Czy polecam??
Tak. Pomimo wszystko to Colleen Hoover. Autorka, która na emocjach czytelnika gra jak wirtuoz.
Autorka, która nawet w swojej najsłabszej powieści, jest o niebo lepsza niż większość twórców w swoich najlepszych książkach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger