września 28, 2020

Druga twarz. Rain Winter


Zacznę dosyć nieprzyjemnie, ale po skończeniu tej książki to były moje pierwsze myśli. 
Narracja w trzeciej osobie jest, przynajmniej dla mnie, ciężka do napisania. A napisać taką narrację dobrze, to nie lada szuka. Moim zdaniem autorka nie sprostała temu zadaniu. 
Tak jak kocham ten sposób pisania książek,  tak tutaj czytało mi się to nadwyraz ciężko. 
I jeszcze brak oznaczeń,  czy wchodzimy w  ,,jego" buty czy  ,,jej" powoduje małe zamieszanie, które sprawia, że niektórzy mogą odczuwać  ,,czytelniczy dyskomfort". Tym bardziej,  że ja chciałabym poznać co siedzi w głowie  Cruza. Ale wiecie,  to moje zdanie. Wasza opinia może być bez mała inna.

A teraz przejdźmy do przyjemnych rzeczy. 
Powiem wam, że byłam nastawiona na typowy romans. Klasyczny. Ona lekarka, on gangster, który zmienia się dla niej. A ona pod jego wpływem, zaczyna żyć na nowo.
Jednak nic z tego. O nie.
Rain Winter przygotowała dla nas coś co zaintryguje nawet najbardziej wybrednego czytelnika.

Trisha jest młodą lekarką, która przenosi się do Nowego Jorku, żeby kontynuować specjalizację z chirurgii. Po tragedii, która w jednej chwili wywróciła do góry nogami jej poukładane życie, próbuje zacząć wszystko od nowa. Nie szuka znajomości ani przyjaźni. Chce skupić się wyłącznie na pracy. Tymczasem niewinny wypad do modnego nocnego klubu prowadzi do spotkania z mężczyzną, którego nie spodziewała się już nigdy więcej zobaczyć, a przypadek sprawia, że zostaje wciągnięta w mroczny świat gangsterskich porachunków. Trisha odkrywa, że od przeszłości nie da się tak po prostu uciec i że każdy ma drugą twarz…

Co do Trishy, to zgadnijcie. Tak. Drażniła mnie i to strasznie. Wiem, że przeżyła traumę i zobaczenie Cruza to nie była bułka z masłem (właśnie w takich momentach żałuję, że książka nie była pisana w pierwszej osobie), ale jej zachowanie było momentami śmieszne. 
Sama chciała by Cruz przyjął wszystko na klatę,  a sama zachowywała się jak mała dziewczynka. 
Za to Cruz...zaintrygował mnie. Można powiedzieć, że urzekła mnie jego historia,  ale tak było. Za dużo się o nim nie dowiadujemy i właśnie to sprawia, że czytelnik chce jeszcze i jeszcze.
Jest jeszcze Cleo. O matulu. Jak ja polubiłam tę dziewuchę. Pomi tego,  że była irytująca jak diabli to nie sposób było jej nie polubić. I jestem mega ciekawa jak autorka poprowadzi jej wątek w następnej części. 
A gdy dochodzimy do zakończenia. 
Łoooo panie. Czy autorka wie, że tak się nie robi?? Nie ładnie. Nie ładnie. 
Właśnie takim zakończeniem Rain Winter sprawiła,  że na drugi tom będę czekać jak dziecko na pierwszą gwiazdkę. 

Cała historia jest intrygująca, wciągająca, a fabuła nie przytłacza co sprawia,  że można zapomnieć o tym jak książka jest napisana.
Niby autorka naprowadza nas na to co będzie w następnym tomie, ale sami wiecie.  Spodziewać możemy się wszystkiego, tym bardziej patrząc na to jak rozwijała się fabuła. 

Czy polecam??
Oooo tak.
Ta książka to coś innego. Jest jak ciepły letni deszcz, w gąszczu kiepsko napisanych romansów mafijnych. 
A, że mamy już jesień to tym bardziej  twórczość Rain Winter polecam na długiej wieczory.



1 komentarz:

  1. Romanse mafijne rosną jak grzyby po deszczu i to zazwyczaj trujaki ;) ciekawie znaleźć coś co wyróżnia sie na tle gatunku

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Gypsy_Girl_Recenzuje , Blogger