Kiedy miłość rodzi się z nienawiści.
On członek Ku Klux Klanu.
Ona księżniczka meksykańskiego kartelu.
Wrogowie, których nie powinno nic łączyć. Jednak połączyło ich uczucie, które....
No właśnie. O tym przekonacie się czytając tę książkę.
Pomimo tego, że jest to już siódmy tom z serii Kaci Hadesa, to wiem, że ten cykl nigdy mi się nie znudzi. Tillie potrafi mnie wciągnąć w swój mroczny i pokręcony świat.
Ta książka od razu przykuła moją uwagę, ponieważ motyw Ku Klux Klanu jest mi ostatnio dobrze znany, gdyż mam ,,fazę" na takie książki. Muszę wam przyznać, że na podstawie tego co dowiedziałam się o tej ,,instytucji", czytając ,,Pogodzeni z mrokiem" wydaje mi się, że Tillie wiedziała o czym pisze. I z czym to się je.
Kocham Tillie całym serduszkiem, a serię Kaci Hadesa uwielbiam, tak ten tom uważam za najsłabszy. Nie jest zły, ponieważ słaba Tillie jest o niebo lepsza niż wielu autorów, gdy wejdą na wyżyny swoich możliwości, to jednak czegoś mi tutaj brakowało.
Jednak czego, to zaraz wam powiem, a raczej napiszę.
Powiem wam, że moje pierwsze skojarzenie to Romeo i Julia.
Dwa wrogie klany, dwie wrogie organizacje, a w nich dzieci ich przywódców.
Adelita, księżniczka narkotykowego kartelu i Tanner, dziedzic teksańskiego Ku Klux Klanu. Połączyło ich uczucie. Rozdzielił los, który sprawił, że muszą walczyć nie tylko uczucie, które między nimi wykiełkowało, ale i o przetrwanie w tym okropnym świecie, ponieważ....
Zawsze zastanawiam się jak Tillie to robi. Za każdym razem jej bohaterki mają ten pazur. Niby to kobiety, słaba płeć, ale kiedy przychodzi co do czego, to walczą do samego końca. Adelita cholernie mi zaimponowała. Szła przez życie z uniesioną głową. Jednak nie dlatego, że uważała się za lepszą od innych. O nie. Robiła to tylko dlatego, że jakby spojrzała na chwilę w dół, któryś z jej wrogów z pewnością by z tego skorzystał.
Tanner jest natomiast idealnym przykładem, jaką przemianę może przejść bohater. I jak miłość potrafi otworzyć oczy. To właśnie dzięki miłości zmienia się światopogląd Tanner. Właśnie dzięki miłości, nasz bohater zaczyna patrzeć inaczej na świat. Na ludzi. A co najważniejsze, na ludzi o innym kolorze skóry.
Biały książę.
Księżniczka kartelu.
Świat próbował nas rozdielić.
A my powiedzieliśmy światu: Pierdol się.
Przyznam wam się, że brakowało mi Tannera, ale z czasów Ku Klux Klanu. Nie wiem czemu, ale chciałabym przeczytać więcej o tej organizacji. Tak jak wcześniej pisałam, jestem na fali z tym tematem i właśnie tego zagłębienia się w tą organizację mi tutaj zabrakło. A szkoda, bo jestem więcej niż pewna, że Tille idealnie by ugryzła ten temat.
A co do Adelity. Tak wyżej napisałam, że cholernie mi zaimponowała, jednak brakowało mi czegoś w niej. Fakt, miała pazur, ale jednak..no właśnie. Nawet sama nie wiem jak to napisać. Czegoś mi w niej brakowało i tyle.
Generalnie książkę czytało mi się bardzo dobrze. Nie sposób nie zauważyć, że przez powieści Tillie Cole się dosłownie płynie, nie ważne jak ciężkie tematy ona podejmuje. I tak samo było i tym razem. Wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Czytałam i czytałam póki nie doszłam do ostatniej strony.
A jak jeszcze trafiłam na rozdziały z perspektywy Styx'a...o tak. Te kilka rozdziałów z perspektywy Niemego Kata zrobiły naprawdę dużo zamieszania w historii Adelity i Tannera. No i w sumie całej historii Katów Hadesa, bo....tego wam pisać nie będę, ponieważ nie chcę wam spojlerować, ale w życiu Mae i Styx'a zachodzą poważne zmiany.
Czy polecam??
O tak. Tillie Cole polecam zawsze i wszędzie. A jeżeli ktoś zna historię Katów Hadesa, to tym bardziej musi poznać losy Adelity i Tannera. I pomimo, że wielu czytelników może uważać, że cała seria ciągnie się już za długo, to ja jestem innego zdania. Za każdym autorka zaskakuje mnie do tego stopnia, że z niecierpliwością czekam na następny tom. I tak samo było i tym razem. I pomimo, iż uważam, że jest to najsłabsza książka Cole z tej serii, to i tak jest warta przeczytania.
Dlatego nawet się nie zastanawiajcie, tylko czym prędzej zamawiajcie i czytajcie.
Za egzemplarz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz