niedziela, 17 maja 2020

Jej matka prostytutka. Katarzyna Pietruszyńska.



Jak sami dobrze wiecie debiuty  to u mnie ciężki temat. Niby powinno się wspierać debiutujących pisarzy, ale z drugiej strony nie można kogoś głaskać po główce, jak stworzył jedno wielkie gówno.
Ja należę do tych blogerów, którzy w swoich opiniach nie boją się użyć niecenzuralnych słów jeżeli książka jest słaba. Nie patrzę na to czy to debiut, czy też autor ma na swoim koncie mnóstwo książek. Gniot to gniot.
Zaraz się przekonacie, czy Katarzyna swoją książką trafiła w me gusta.

Ludzie ludziom zgotowali ten los.



Rodzina. Matka. Osoby, którym powinno się ufać bezgranicznie.
Jednak dwunastoletnia Maja wiedziała, że wszędzie będzie jej lepiej, niż u boku matki, bo przecież ile cierpienia może znieść dziecko.
Jednak cztery lata w domu dziecka nie były dla niej wybawieniem.
Czy zabranie jej z domu dziecka przez siostrę matki odmieni jej życie ??
Czy szczęście w końcu się do niej uśmiechnie?




Zaczynając tę książkę nie sądziłam, że dostanę taki ogrom emocji.
Katarzyna Pietruszyńska swoim debiutem poruszyła bardzo ciężki  temat jakim jest zastraszanie, terroryzowanie i generalnie złe traktowanie dzieci. A to i tak delikatne słowa na to co się dzieje w książce.

Nie sądziłam, że książka ta w tak bezpośredni sposób pokaże prawdę o placówkach adopcyjnych w Polsce.
Brutalność jaką pokazuje ta powieść sprawiała, że musiałam odkładać czytnik, żeby ochłonąć.
Cierpnie jakie ona pokazuje sprawiło, że czułam się bezbronna i jednocześnie zła na to, że nic nie mogę z tym zrobić. Byłam tylko bezradnym obserwatorem. I to mnie tak bardzo bolało.

Pisząc o tej książce nie sposób nie wspomnieć o bohaterach. Bohaterach  w większości przypadków negatywnych.  Takich, że jakbym spotkała niektórych w prawdziwym życiu to bym zrobiła im krzywdę. Jak babcie kocham. Nie rozumiem, jak rodzina, która powinna być opoką dla dziecka, staje się jej katem. Brak wsparcia od najbliższych jest czymś czego nie rozumiem.
Ciotka naszej bohaterki jest idealnym przykładem, że pieniądze to nie wszystko, skoro w rodzinie brak najważniejszego, czyli miłości, zrozumienia i akceptacji.
Jednak żeby nie było.  W tej książce są też pozytywni bohaterowie.
Klaudia, bo o niej mowa, to cudowna dziewczyna, która przeszła w swoim życiu naprawdę bardzo wiele. I nawet teraz gdy piszę o niej, to łza mi się w oku kręci, ale nie zdradzę wam nic więcej. Musicie się sami się przekonać o tym.

Czytają tę książkę zastanawiałam się jakie tragedie dzieją się za zamkniętymi drzwiami
Niby w telewizji co chwilka słyszymy o tym, że w patologicznych rodzinach dzieje się krzywda.
A co z tymi  ,,normalnymi"? Z tymi, którzy na co dzień stwarzają pozory normalności, a gdy tylko zamkną się drzwi i zejdą oni ze świecznika, zamieniają się w oprawców?

Chciałabym napisać wam tak dużo o tej książce i jednocześnie nie chcę nic pisać. Nie chcę wam zdradzać nic z fabuły, bo boję się, że zniechęcę was do tej  książki. A nie chcę tego. Wręcz przeciwnie.
Tak bardzo chcę żebyście przeczytali tę książkę. Tak bardzo chcę by ludzie przestali być obojętni na krzywdę, która dzieje się wokół nich. By zaczęli reagować, bo później może być już za późno.
Mam cichą nadzieję, że ta książka sprawi, że przynajmniej część z jej czytelników zatrzyma się na chwilkę i rozejrzy wokół siebie.

Leon usiadł przy Majce i gładził ją po głowie. Szeptał jej do ucha, żeby jeszcze chwilę wytrzymała, bo pogotowie jest już w drodze.
-Czy od teraz będzie dobrze? - Zapytała Maja ostatkiem sił.
-Już teraz nikt cię nie skrzywdzi. Obiecuję!
Mai zrobiło się słabo i zemdlała.


Czy polecam??
Tak.
Uważam, że  ta książka to jeden z lepszych debiutów jakie miałam okazję czytać. Rzetelne podejście do tematu sprawia, że czytelnik żyje książką. A ogrom emocji, który przez  nią przechodzi sprawia, że boli dosłownie wszystko: dusza i ciało. I jednocześnie zmusza  do refleksji.
Moim zdaniem MUSICIE, ale to MUSICIE przeczytać tę książkę.
Było to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale mam nadzieje, że nie ostatnie, gdyż takie perełki powinny się ukazywać na naszym rynku. I powinno się mówić o nich głośno.


Za egzemplarz dziękuję autorce i wydawnictwu


4 komentarze:

  1. No powiem Ci, że nie spodziewałam się takiej książki tu u ciebie, a tym bardziej tak pozytywnej recenzji.
    Raczej nie sięgnę, bo znasz mnie doskonale i wiesz dlaczego, ale mimo to, naprawdę wydaje się ze warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książka ta naprawdę mnie zaskoczyła, pozytywnie. Nawet mi przez myśl nie przeszło, że ją przeczytasz :)

      Usuń
  2. Brzmi interesująco ta książka ale nie wiem zobaczę

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś w mediach nie zwróciłam na nią uwagi, a wydaje się być ciekawa. Ale niestety. Choćbym chciała przeczytać, to teraz jej nie wcisnę w swoje stosy zaległości :D

    OdpowiedzUsuń