No więc moja droga, jak coś dalej będzie nie tak, to wszystko przez Ciebie.
A teraz bądźmy poważni.
Spotkanie ze Stażystką jest moim pierwszym spotkaniem z autorką, zaraz się przekonacie czy to spotkanie było dobre.
Staż. Dziś jedna z popularniejszych form zdobywania doświadczenia. Sama byłam stażystką, więc czytając tą książkę miałam różne myśli.
Marek szuka stażystki. Pomaga mu w tym jego żona, Ewa. Nie znając jeszcze nowej pracownicy męża, wie jak będzie ona wyglądać. Jaki będzie mieć kolor włosów. I wie też, że będzie zdradzona.
Gdy w Oławie zostają znalezione zwłoki jednej z zaginionych stażystek Marka Skalskiego, Klaudia jego nowa stażystka zaczyna obawiać się o swoje życie.
Tylko tyle, lub aż tyle.
To napisałam wam o tej książce. I więcej nie mam zamiaru pisać.
Napisać za to mogę, za zabieg napisania tej powieści z dwóch perspektyw. Klaudii i Ewy był strzałem w dziesiątkę. Zazwyczaj mamy mieszaną perspektywę
Jednak nie tutaj.
Tu tak poznajemy historię z perspektywy dwóch kobiet. Kobiet ważnych dla Marka.
No właśnie. Marek
Łooo Panie. Gdybym mogła to bym go pod tymi jego różami zakopała.
Poważnie wam piszę.
Już dawno mnie tak nie irytował męski bohater.
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie potrafię powiedzieć czemu mnie drażniły. I co mnie w nim drażniło. Poważnie. Tak wyszło.
Możliwe, że to z powodu, iż nie mamy w tej powieści jego punktu widzenia.
Jednak to tylko takie moje przypuszczenia.
Za to Klaudia, czyli tytułowa stażystka z miejsca podbiła moje serce. No w sumie może nie serce, ale polubiłam ją. Co w moim przypadku jest dziwne, gdyż zazwyczaj takie dziewczyny mnie drażnią. Jednak nie ona. Ona ma w sobie coś, co mnie do niej przyciąga.
Natomiast główna bohaterka drugiej perspektywy, czyli Ewa ani mnie grzeje, ani mnie ziębi. Jestem wobec niej obojętna.
Po części rozumiem jej zachowania. A po części zupełnie nie mogę bo pojąć. Jest dla mnie niepojęte i niezrozumiałe.
Co do książki to czegoś mi w niej brakowało. Nie była zła. W żadnym wypadku. Jednak brakowało mi w niej typowej wartkiej akcji. Nie czułam ciarek podczas jej czytania. Brakło w niej mroku, który cechuje thrillery.
Bo ja bym jej thrillerem nie nazwała.
Lekki, delikatny kryminał??
Tak.
Jednak nie thriller.
Musicie jednak pamiętać, że to moja opinia.
Wasza może być zupełnie inna.
I to był dla mnie chyba jedyny minus tej książki. Brak tego mroku. I właśnie przez to odbieram ją bardziej jako romans z wątkiem kryminalnym.
Bo gdyby to pominąć, to cała książka spodobała mi się do tego stopnia, że z chcecią sięgnę po inne książki autorki.
Gra, którą prowadzili pomiędzy sobą Ewa i Marek tak jak pochłaniała stażystki tak i pochłonęła mnie. Książkę czyta się dobrze. Bardzo podpasował mi styl pisania autorki. Niby ciężki. Toporny. A jednak przeszłam przez niego bez problemu. Sprawił mi przyjemność.
Pisząc o tej książce nie sposób nie wspomnieć o zakończeniu.
Matko i córko. I reszta rodziny. W życiu Romana bym się tego nie spodziewała.
Miałam swoje domysły, a jednak na sam koniec okazało się, że mogę je o kant pupki rozbić.
Czy polecam??
Oczywiście, że tak.
Koniecznie musicie sami się przekonać czy zostanie odnaleziony morderca dwóch poprzednich stażystek. I czy Klaudia potrwa do końca tej historii.
Czy podzieli ona los swoich poprzedniczek.
Moim zdaniem powinniście się sami o tym przekonać i zamówić tę książkę.
Za egzemplarz dziękuję
Cieszę się, że zakończenie Cię zaskoczyło! :)
OdpowiedzUsuń