Bardzo lubię twórczość Denise Hunter, więc jak tylko zobaczyłam, że wydawnictwo ma w planach wydanie Brzoskwiniowego świtu bardzo się ucieszyłam. Książki tej autorki są naprawdę realne i pełne życia, że czyta się je z prawdziwą przyjemnością.
A teraz przejdźmy do książki.
Buntownicza Zoe Collins poprzysięgła sobie, że jej stopa już nigdy nie postanie w Copper Creek. Nie chciała już nigdy rozmawiać z mężczyzną, który złamał jej serce. Śmierć ukochanej babci zmusza ją jednak do powrotu - starsza kobieta zapisała Zoe w testamencie rodzinną spuściznę, jaką jest brzoskwiniowy sąd u podnóża gór Pasma Błękitnego.
Kiedy Zoe wraca do domu z córeczką i chłopakiem Kyle'em, okazuje się, że wszyscy wokół oczekują od niej, by porzuciła swoje dotychczasowe życie, które ułożyła sobie daleko od Copper Creek. Uważają, że jest wprost stworzona do prowadzenia sadu - ale niby jak po tylu latach ma poczuć się tutaj jak w domu?
Cruz Huntley nigdy nie uporał się z utratą swojej pierwszej miłości, Zoe Collins, młodszej siostry swojego najlepszego przyjaciela Brady'ego. Nawet po tym, jak zdradziła go podczas krótkiej ,,przerwy" w ich związku, ani po tym, jak wyjechała w nieznane z tym łajdakiem, Kyle'em Jimmersonem, ani nawet teraz - gdy minęło już pięć lat.
W miarę jak Zoe mierzy się z życiowymi decyzjami, a jej przeszłość z Cruzem daje o sobie znać, między nią i Kyle'em narasta napięcie. Chociaż Zoe godzi się z tym, że jej relacje ulegną zmianom, wciąż nie jest pewna, czy może pozostać w Copper Creek, gdzie czekają na nią nowe obowiązki... I pierwsza miłość.
Autorka ma sympatyczny styl pisania, którym zazwyczaj towarzyszą piękne i malownicze opisy. Czasami wystarczy zamknąć oczy i człowiek czuje się jakby był w miejscach opisanych przez Hunter.
W tym przypadku miałam tak samo.
Książki autorki są bardzo realistyczne. Czasami mam wrażenie, że opisuje ona sytuacje, które naprawdę miały zdarzenie i ludzi, którzy naprawdę istnieją. I tak samo jest tym razem.
Zoe i Cruz są naprawdę dobrze wykreowani i napisani. Obydwoje mają zadziorne charaktery i są impulsywni, co mi się bardzo podobało. Popełniają błędy, nie są kryształowo idealni, co często się zdarza w książkach, które czytam 😐
Chociaż i tak królową tej książki jest Gracie/Bella, rezolutna i urocza czterolatka, która podbiła moje serce. I nie tylko moje, bo większość bohaterów książki ją pokochała.
Wracając do fabuły, to bardzo lubię gdy akcja książki osadzona jest w mniejszych miejscowościach. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że książka ma wtedy swój własny klimat i rodzinne atmosferę. I w Brzoskwiniowy świcie było tak samo.
Copper Creek widziałam jako uroczą małą mieścinkę z pięknym krajobrazem i mnóstwem życzliwych ludzi.
Można powiedzieć, że książki Denise Hunter są pełne schematów. Że każda jej książkę jest podobna do siebie. Jeżeli ktoś tak uważa, to naprawdę się myli.
Wszystkie jej książki mają piękne przesłanie. I tak samo było tym razem.
Brzoskwiniowy świt to pełna emocji książka, która opowiada o tajemnicach, byciu rodzicem A także o uczuciu, które pomimo upływu lat nie zgasło. A wręcz rozkwitło jeszcze bardziej.
Czytając tę książkę śmiałam się, płakałam i cieszyłam razem z bohaterami.
Mogę powiedzieć, że ta pozycja jest idealna na wiosnę i lato. W sumie książki Hunter są idealne na każdą porę roku.
Kochani. Jeżeli poszukujecie obyczajowej historii, która porwie was pomiędzy swoje kartki to trafiliście idealnie. A jeżeli macie już dosyć organów rozrodczych na każdej stronie to tym bardziej musicie sięgnąć po Brzoskwiniowy świt. Bo w tej książce pokazane jest przepiękne uczucie, ale nie mamy odmienionego siusiaka przez wszystkie przypadki. 😉
Nie zastanawiajcie się tylko czym prędzej czytajcie Brzoskwiniowy świt i inne książki autorki.
Za egzemplarz dziękuję
Smakowicie brzmi tylko tej książki ale skoro polecasz to idę szukać
OdpowiedzUsuńKsiążek tej autorki jeszcze nie czytałam - zapisuję nazwisko, bo wydaje się, że mogłyby idealnie trafiać w mój gust!:)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że książka mogłaby mi się spodobać. Zawsze to odskocznia od thrillerów, po które ostatnio sięgam 😉
OdpowiedzUsuńBrzmi dobrze, tylko ja osobiście niestety nie przepadam za obyczajówkami. Także odpuszczam :(
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuń