Zazwyczaj nie przepadam za takimi książkami. Za zbyt wiele zła dzieje się na co dzień, by jeszcze o tym czytać. Jednak skusiłam się na tą pozycję, i powiem wam, że nie żałuję. Ta historia naprawdę mnie wciągnęła. Pszczelarz z Sindżaru autorstwa Dunay Mikhali jest książką wartą przeczytania.
Nie będę wam przytaczać opisu książki, tylko od razu przejdę do fabuły.
Napiszę prosto, bez owijania w bawełnę, ponieważ przy takiej książce to zbędne.
W Pszczelarzu z Sindżaru poznajemy historię pszczelarza Abdullaha, którego czyny, w dzisiejszym świecie, są czymś naprawdę niespotykanym. Pomagał on kobietom, które dostają się w niewolę ISIS, zwane w książce Daeszu. Ryzykuje on własne życie dla kobiet, których nigdy nie widział na oczy, których nie zna. I nic za to nie chce. Robi to z dobroci serca. Jego czyny są naprawdę godne podziwu, ponieważ teraz nie ma nic za darmo, jak to mówią: za darmo to nawet po mordzie nie dostaniesz. A jednak w dobie wszechobecnej znieczulicy znalazła się dobra dusza, która niewiele myśląc stała się aniołem dla tych wszystkich ludzi. I niewiele myślą wyrywał je ze piekła, na które zostały skazane. Bo to co tam przeszły tylko tak można nazwać. Były traktowane gorzej niż zwierzęta. Bite, gwałcone i poniżane, traktowane jak rzecz, którą można sprzedać. Wiele z nich nawet w najskrytszych marzeniach nie sądziło, że przeżyją, a tym bardziej, że uda im się uciec.
Ta książka to nie tylko opis tego co robił Abdullah. To też rozmowy z kobietami, które przeżyły to piekło.
Teraz tak sobie myślę, że tę książkę idealnie oddają pierwsze słowa z Medalionów Zofii Nałkowskiej:
Ludzie ludziom zgotowali ten los
Czytając tę książkę było mi naprawdę smutno, ponieważ to co opisane jest w tej powieści dzieje się teraz. Tysiące kobiet nadal przebywa w piekle ISIS. To nie fikcja napisana przez autorkę, a życie codzienne wielu kobiet na Bliskim Wschodzie. Oglądając jakiekolwiek wiadomości nie usłyszymy tego co wyczytamy z kartek tej historii.
Przyznam, że nie jest to lekka książka, którą raz, dwa, trzy i ma się ją przeczytaną. Czytając ją miałam przed oczami to wszystko co działo się z tymi kobietami. A powiem wam, że były to sceny jak z najgorszego horroru. I nawet najgorszemu wrogowi nie życzę takich okropieństw o jakich tu czytałam.
Pomimo całego okropieństwa jakie dzieje się na kartach tej książki mamy tutaj malutki promyczek nadziei. Nawet w najgorszych sytuacjach nie należy się poddawać, ponieważ zawsze może się znaleźć taka osoba jak tytułowy Pszczelarz z Sindżaru, która nie bacząc na przeciwności losu wyciągnie do nas pomocną dłoń.
Kochani, jeżeli poszukujecie książki, która wstrząśnie wami i sprawi, że na niektóre rzeczy spojrzycie inaczej to jest to pozycja dla was.
Tylko ostrzegam, nie jest to lekka i przyjemna książka, tylko taka lektura, po której przeczytaniu potrzeba chwili na refleksję nad otaczającym nas światem.
Za egzemplarz dziękuję
Czytałam. Nawet mi się podobała.
OdpowiedzUsuńMam ją na półce. Zaczęłam urlop to przeczytam.
OdpowiedzUsuńA jak dla mnie taka sobie. Książka typu PiZ. Przeczytać i zapomnieć.
OdpowiedzUsuńO, też ją mam! Musze w końcu przeczytać, bo dostałam ją na urodziny i jeszcze jej nie tknęlam ;p
OdpowiedzUsuńMocna książka, Ale ważny temat,wieęc warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo ciekawa. Moja lista książek do przeczytania na ten rok wciąż się wydłuża
OdpowiedzUsuń