poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Wielki Mur z Winnipeg i ja. Mariana Zapata


Nawet nie wyobrażacie sobie mojej miny, gdy się dowiedziałam o tym, że NieZwykłe wydaje mojego Aidena.
Bosze....
Cieszyłam się jak dziecko na Boże Narodzenie. 
A teraz wam powiem dlaczego.

Vanessa Mazur jest przekonana, że podjęła słuszną decyzję. Nie powinna mieć absolutnie żadnych wątpliwości. W końcu bycie asystentką, a w praktyce służącą i kucharką, słynnego Aidena Gravesa miało być tylko tymczasowe. Facet znany na boisku jako Wielki Mur z Winnipeg jeszcze co prawda nie wie, co go czeka, ale Vanessa jest już pewna, że nie zostanie przy boku Aidena.
Są rzeczy, których Vanessa naprawdę nienawidzi w tej pracy, a najbardziej nie cierpi zmian planów. To frustruje ją do granic możliwości. I oczywiście sam humorzasty, gburowaty Aiden. Na szczęście już zaoszczędziła wystarczającą ilość pieniędzy, aby móc odejść.
Jednak kiedy mężczyzna przychodzi do niej i błaga, aby wróciła, Vanessa stwierdza, że wszystkiego mogła się spodziewać, ale nie tego. W końcu Wielki Mur z Winnipeg przez cały czas ich współpracy nie potrafił jej odpowiedzieć „Dzień dobry”, a nagle ośmiela się prosić ją o coś takiego.
Niestety ten facet nigdy nie spotkał się z odmową.

Cóż...
Już na wstępie wam zaznaczę, że ta opinia będzie słodko-pierdząca. 
Rzygająca tęczą.
Ciasteczka. Cukiereczki i takie tam.

A to czemu?
BO KOCHAM TĘ KSIĄŻKĘ!!!!!!!!!
Kocham w niej wszystko.
Od fabuły,  poprzez bohaterów.
Po samiutki koniec.


Slow-burn w najlepszej postaci.
Przez prawie całą książkę brak pocałunków, wyznawania uczuć. 
Miłostek.
I złamanych serc.
Lecz nie myślcie sobie,  że pomiedzy bohaterami nie ma chemii.
Fakt...początek nie wskazuje na BIG LOVE. Bo Van ma co nie co za złe Aidenowi.

Zasługuję na lepsze traktowanie, dupku. – Upewniłam się, że odczytał to z moich ust. Następnie wyprostowałam środkowy
palec i pomachałam nim na odchodne.
Liczyłam na to, że obaj złapią syfilis.

A co?
Cóż...
Mogę wam jedynie zdradzić,  że Pączuś i Trevor odgrywają tutaj znaczącą rolę. 
No właśnie.
Vanessa Mazur.
Bosze liściasty. 
Zajebista dziewczyna.
Nie boję się tego napisać.
Jedna z moich ukochany i ulubionych bohaterek literackich.
Taka do tańca i do różańca.
Znająca swoją wartość. Potrafiąca głośno powiedzieć to co myśli.
Racjonalnie podchodząca do życia.
Szanujaca siebie, swoją pracę. I ludzi.
Prawie wszystkich. Nie wliczając w to Trevora i Susie.
Lecz wcale jej się nie dziwię.
Ta dwójka jest dosłownie z piekła rodem.

Na drugim biegunie jest Aiden.
Sportowiec.
Gwiazda.
Wielki Mur.
I wielki gbur.
Z początku wydaje się, że myśli tylko o sobie.
Lecz nie dajcie się zwieść temu wyglądającemu jak czołg futboliście. 
To tylko pozory.
Bo...
A co ja wam będę pisać.
Sami się przekonajcie.
Co do Aidena, to dodać tylko mogę, że ten facet nie zna słowa  NIE.
Także wiecie...
Ach. 
I jeszcze jedno: AIDEN JEST MÓJ. 

Tak jak pokochałam Van i Aidena.
Tak również pokochałam Zaca
Kim jest Zac?
Tego też wam nie zdradzę. 
Musicie się sami o tym przekonać.

Kocham relację slow-burn.
Uwiebiam, gdy bohaterowie nie wskakują sobie od razu do łóżka. 
Poznają się.
Docierają.
Rozmawiają. 
Bo właśnie taką  ,,normalną" relację poznamy w tej powieści.
Powieści,  która może się wydać nudna dla fanów  ,,typowych" erotyków.
Lecz nie poddawajcie się.
Czytajcie dalej, ponieważ pokochacie tę historię. 

Tak sobie teraz siedzę i gdybam nad tą powieścią. I dopiero teraz pomyślałam o tym, że Van nie jest idealna pod względem wyglądu. 
Zazwyczaj, nie mówię/piszę,  że zawsze,  ale dosyć często główne bohaterki to są laski w rozmiarze S.
A Vanessa...cóż...nie.
Vanessa jest normalną kobietą. Tak jak wcześniej pisałam: pozytywną dziewczyną,  która wie czego chce od życia. I dąży do tego.
Nie użala się nad swoim losem.
No tej dziewczyny nie da się nie lubić.
A jej środkowy palec...
Cóż. Wie jak go używać.
I jeszcze jedno.
Kocham w Van jej lojalność.
I mam nadzieję,  że Wy również ją pokochacie. 

Już nie wiem co więcej wam napisać aby namówić was na zakup i przeczytanie tej książki. 
Każdy z moich patronatów jest dobry. Wręcz bardzo dobry. Bo byle gdzie swojego logo nie daję. 
Lecz Wielki Mur z Winnipeg i ja jest GENIALNĄ pozycją. 
Cudowną. 
Fantastyczną. 

Czy polecam?
Chyba nie było głupszego pytania.
Oczywiście,  że tak. Tak. Tak.

Także jeżeli poszukujecie wciągającej książki, w której akcja nie pędzi na łeb i szyję,  o trafiliście idealnie. 
Jeżeli poszukujecie książki od której się nie oderwiecie to trafiliście idealnie. 
Cóż. 
Kocham tę książkę i kocham Aidena. 
Także zamawiajcie i czytajcie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz