Jeżeli zaglądacie na mój FP to z pewnością wiecie kim jest Paulina Jurga.
Także dziś bez wstępu i zbędnego gadania.
Lecimy.
Igor odpokutował winy względem bratwy i dostał drugą szansę. Życie w
mafijnej rodzinie ze świadomością tego, co zrobił ukochanej, jest dla niego udręką, a mimo to – zgodnie z ostatnią wolą
swojego brata Jurija – Igor staje na czele mafii.
Niespodziewanie jego rządy zakłóca pojawienie się pięknej Czeczenki Aiszy,
skrywającej wiele tajemnic. Początkowa podejrzliwość Igora zaczyna
przeradzać się w fascynację – taką, która kiedyś niemal przyniosła mu zgubę…
Czy tym razem Igor będzie w stanie zapanować nad uczuciami?
Chyba mam tak po raz pierwszy.
Nie wiem co napisać.
Poważnie.
Paulina jesteś GENIALNA.
Każdy nosi blizny.
Jedni na ciele, drudzy na duszy.
Najczęściej w moich opiniach znajdziecie krótką charakterystykę postaci. Jednak dziś sobie to odpuścimy.
Czemu?
No bo to drugi tom, który opowiada o tych samych bohaterach, także chyba nie ma to sensu.
Chociaż w tym tomie pojawia się Aisza, piękna Czeczenka, która skrywa wiele tajemnic. A jakich?
Przeczytajcie, a się dowiecie.
Już nikt więcej nie stanie nam na drodze.
Staram się nie podchodzić do książek zbyt emocjonalnie, lecz w tym przypadku nie dało się tego zrobić.
Paulina zaserwowała nam cały wachlarz emocji.
Pomyślcie o jakiejś, a z pewnością przy czytaniu Pachana, będziecie ją czuć.
Strach, złość, smutek, radość.
To tylko wierzchołek góry lodowej z jaką się zderzyliśmy.
Bilal mnie zabije.
Jak tylko przeczytałam te słowa już nie było odwrotu.
Pachan wciągnął mnie w swój mroczny, mafijny świat. I nie chciał wypuścić.
My, Gruzini, wierzymy, że wszystko zostało zaplanowane w dniu naszych narodzin. Los, jakkolwiek by był przewrotny, jest tworem stałym i żadne nasze działania nie mają na niego wpływu.
Z każdą przeczytaną stroną byłam pod coraz większym wrażeniem Pauliny Jurgi.
Chociaż to już piąta książka jaką czytam spod pióra Pani Jurgi, to za każdym razem jestem zachwycona tym jak profesjonalnie podchodzi ona do tego co robi. Co tworzy. Jak tworzy.
Bo dla Pauliny reaserch to nie tylko ,,nazwa", a coś, bez czego nie stworzy książki.
Już przy Matrioszce widać było jak na dłoni, że praca domowa została odrobiona.
Bo przyznam wam się bez bicia, że googlowałam niektóre rzeczy, tak na chybił trafił i wszystko się idealnie pokrywało.
I tutaj było to samo. Co jakiś czas odpalałam sobie internety i sprawdzałam czy aby Paulina nie leje nam wody. I kłaniam się po pas. I zwracam honor. Ja nie mam się czego doczepić. Fakt. Pachan to nie dokument, tylko powieść fabularna. Także coś może odrobinę odbiegać od schematu. Lecz takie ,,odbieganie" to dosłownie nic.
Łatwiej powstrzymać deszcz niż kobietę, która pragnie mężczyzny.
Po przeczytaniu tej książki czułam się dosłownie przeciągnięta przez życie. I przejechana walcem na dokładkę. Naprawdę. Nie znam takich słów, które oddadzą to jak przeżywałam tę powieść. Nie sądziłam, że jeszcze ktoś jest w stanie wyzwolić we mnie takie emocje.
Czytam dużo. Można powiedzieć, że bardzo. I ciężko mnie zaskoczyć. Zaszokować. Zaspokoić. A to wszystko udało się Paulinie.
Paulina Jurga stworzyła świat brutalny. Krwawy. Lecz do bólu prawdziwy. Jednak pomimo całego ,,zła" jakie wylewa się z kartek tej powieści znajdziemy też tutaj miejsce na żal, smutek, gniew. No i w końcu miłość czy seks.
Cóż mogę wam jeszcze napisać??
Chyba nic. Bo jedyne co mogę was prosić, jeżeli jeszcze się zastanwiacie nad sięgnięciem po tę pozycję: BŁAGAM WAS!!!! ZAMAWIAJCIE I CZYTAJCIE.
Ta książka nie może przejść bez echa.
Nie może zginąć w rzece gówna, która zalewa nasz wydawniczy rynek, ponieważ jest ZA DOBRA.
A powiem wam, że czasami mam wrażenie, że nasz rynek zalewa dosłownie szambo. I taplamy się w nim po same pachy.
Lecz tak jak pisałam wcześniej, Pachan jest jak igła w stogu siana.
To garnczek złota na końcu tęczy i mityczny Święty Grall w jednym.
Tak wiem, że robi się słodko, że aż mdli, ale cóż....nie mój problem.
Także wiecie co macie robić?
Zamawiać. Czytać i wychwalać pod niebiosa.
To chyba na tyle.
Moja worowka.
Paulino, z całego serca Ci gratuluję.
I jednocześnie dziękuję za to, że umożliwiłaś mi wcześniejsze przeczytanie Pachana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz