Jedyne, czego chciała Małgorzata, to kochać i być kochaną. Kiedy w końcu znalazła upragnioną miłość, popłynęła z jej nurtem, nie bacząc na to, że swą toksycznością zatruwa ona jej serce, umysł i duszę. Zaślepiona złudnym szczęściem, nie dostrzegała, że związek z Wojciechem zamiast uskrzydlać, spycha ją w coraz głębszą przepaść.
Nastaje jednak moment, gdy zaczyna rozumieć, że jej idealne małżeństwo to jedynie pozory. Czy dotarcie do punktu krytycznego sprawi, że odnajdzie w sobie dość odwagi, aby odejść? Schowa głowę w piasek czy stawi czoła przeciwnościom losu? Szuka ucieczki w muzyce, ale jak długo można udawać, że wszystko jest w porządku?
Ruszyłam w drogę pełną niewiadomych… w drogę do nowego życia, które tym razem spoczywało w moich rękach, i wierzyłam, że dam radę je udźwignąć. Już nigdy nie pozwolę się zamknąć w klatce, nawet jeżeli miałaby być ze szczerego złota.
Pamiętam jak dziś jak Justyna do mnie napisała czy nie przeczytam jej najnowszej powieści. Zgodziłam się, ale wiecie co. Jakoś nie wiązałam z tą książką większych nadziei. Czasami trafia się w życiu taki okres, że nic nam się nie podoba. Że odkładamy coś po kilku stronach. I właśnie wtedy byłam w takim okresie. Lecz jako, że znam Justynę zanim zaczęła pisać i wydawać, to z grzeczności nie odmówiłam. I dziś się z tego cieszę, ponieważ ta książka jest EMOCJONALNA. PRZEPIĘKNA. POTRZEBNA.
Miałam być silna, a po raz kolejny okazałam słabość. Słabość do tego mężczyzny, który nie miał dla mnie za grosz szacunku. Ale wierzyłam, że mnie kochał. Naprawdę musiał mnie kochać, skoro nadal był o mnie zazdrosny i chciał ze wszystkich sił mnie zatrzymać. Może jeszcze wszystko mię-dzy nami się ułoży?
Łoooooo panie.
Co tam sie odwalało. Lecz zaraz do tego powrócimy.
Muszę się wam jeszcze do czegoś przyznać.
Pierwszy raz bohaterowie pierwszoplanowi są do odstrzału.
Wszyscy.
Łącznie z tytułową Margo.
Z jednej strony ją rozumiałam. Lecz z drugiej, zupełnie nie. Po troszku miałam wrażenie, że Małgosia najzwyczajniej w świecie się nie szanuje. Jednak nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc nie wiem jak sama bym postąpiła. Także daleka jestem od oceniania jest zachowania. Pomimo tego, że nie polubiłam jej. Chociaż od samego początku kibicowałam. Chciałam aby znalazła w sobie siłę i uwolniła się z tej toksycznej relacji.
O Wojtusiu to ja nawet pisać nie będę, bo paluszków to na loterii nie wygrałam, żeby się skupiać na takim degeneracie.
Lecz nie martwcie się.
Jest tam kilku bohaterów, których polubicie bądź pokochacie.
Mamy Grześka, Kubę i Kamila.
I jest jeszcze moja ulubienica, Olga. Cudowna osoba. Kochana. Bezinteresowna i pełna empatii. Takich osób jak Olga potrzeba na tym świecie więcej.
Olga to Anioł. Dosłownie. Bo....co ja wam tam będę pisać. Sami się przekonajcie.
Dom – dobre słowo. W poezji i prozie dom był definicją rodziny, a dla mnie – budynkiem, ścianami pozbawionymi uczuć. Murami obserwującymi kaskadę katastrof, ludzkich dramatów, zdrad i kłótni. W moim słowniku nie było słowa rodzina, nie wie¬działam, kim mogą być bliscy poza tym, że są grupą ludzi, którzy potrafią krzywdzić i niszczyć.
Powiem wam, że po przeczytaniu tej książki czułam się dziwnie. Nie w złym znaczeniu tego słowa. Lecz w dobrym. Zakończenie sprawiło, że zrobiło mi się cieplej na duszy. Uszczęśliwiło mnie. Naprawdę.
Chociaż co przepłakałam na tej książce to moje.
Ta książka to takie katharsis dla duszy. I uważam, że kobiety, w sumie to nie tylko kobiety, bo problemy, które spotkały Margo, spotykają również mężczyzn, powinny przeczytać tę pozycję.
To nie jest kolejne ,,czytadełko" do poduszki. To jest pozycja, którą trzeba przetrawić na trzeźwo, przemyśleć, zrozumieć.
Czy polecam?
Tak.
Tak jak wcześniej już wam napisałam: TA KSIĄŻKA JEST POTRZEBNA, ponieważ pokazuje nam jak wstawać z kolan i odbijać się od dna.
Może polecę frazesem, ale Mój wybór pokazuje nam, że zawsze powinniśmy mieć nadzieję na lepsze jutro. I nie poddawać się.
Także zamawiajcie i czytajcie.
Uważam, że Mój wybór to must have and read tego lata. Jak i roku.
Polecam.
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńWiem, że już to pisałam, ale uwielbiam czytać tutaj opinie. Prosto napisane, kawa na ławę. I to jest mega! Sama mam na oku tę książkę. Twórczość autorki jest mi znana i mi odpowiada. Ta książka też się znajdzie na mojej półce i teraz to nawet jeszcze bardziej chcę ją przeczytać.
Ps. Co do tego zastoju w czytaniu, że czasami nic Nam nie odpowiada, sama to przerabiałam, także rozumiem. Wtedy nie ma to jak taka perełka, która to sprawi, że znowu idziemy w dobrym kierunku.
Pozdrawiam