Meg Adams chyba nie trzeba wam przedstawiac. Z ręką na sercu mogę powiedziec, że to jedna z najlepszych polskich autorek jaką miałam okazję czytac.
A teraz się przekonacie czy Bezczelny prezes nie sprawił, że Meg straciła tytuł autorki, którą biorę w ciemno.
No więc zaczynamy.
Olga Wysocka pomimo młodego wieku odnosi spore sukcesy w branży deweloperskiej. Kiedy dostaje propozycję objęcia kierownictwa nad nowym oddziałem w Krakowie, nie waha się ani chwili. Niestety z powodu splotu wydarzeń zostaje zmuszona do oddania wymarzonego stanowiska Robertowi Nowickiemu. Kobieta nie zamierza jednak niczego ułatwiać przystojnemu, ale niezwykle aroganckiemu przełożonemu.
Walka o każdą decyzję sprawia, że zaczyna budować się między nimi gorące napięcie. Mężczyzna coraz bardziej interesuje się podwładną, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że nie powinien jej do siebie dopuszczać. Olga i Robert wbrew rozsądkowi rozpoczynają zmysłową grę, której zasady są proste: tylko seks, zero emocji.
Wkrótce okazuje się, że uczucia będą ich najmniejszym problemem.
Zacznę od tytułowego prezesa. Bosze.....dajcie mi takiego Robercika. Jezusivku. ta aura tajemniczości, która go otaczała, sprawiła, że z chęcią bym takiego Robercika przyjęła pod swój dach. To jedna z najlepiej wykreowanch męskich postaci, jaką miałam przyjemność poznać. Jak babcię kocham. Pewny siebie prezes sprawił, że z chęcią bym się zamieniła miejscami z Olgą, która o dziwo, czasami mnie drażniła, i to strasznie. Generalnie laska nie zrobiła mi nic złego, ale sami wievie, vzasami tak jest. Ktoś Vie denerwuje, ale nie potrafisz ravjonalnie tego wytłyumavzy. I właśnie ja ta mam z Olgą. No, ale cóż, jeszcze się taki nie urodził, co wszystkim dogodził. Jednak nie martwcie się. Gdy połączy się tę dwójkę, to mamy takie połączenie, że klękajcie narody. Olga jest takim typem bohaterki, że nie da sobie w kaszę dmuchać. Robert również nie jest osobą, którą moża sterować. Także wyobraźcie sobie takie połączenie. Istna bomba. Bomba, bomba pełna erotycznego napięcia, które wisi w powietrzu i tylko czeka na to aż wybuchnie. Bo kochani, Meg Adams umie w seksy. Umie i to bardzo. Napięcie czuć z każdej przeczytanej strony i dosłownie robi się parno i duszno podczas czytania tej książki.
Lecz Bezczelny prezes to nie tyko seks. To tez emocje, których nie brakuje w tej historii.
Czytając tę powieść śmiałam się, płakałam by potem bluźnić w cały świat. Właśnie taki wachlarz emocji zgotowała nam Meg w Prezesiku.
Dodając do tego intrygę, którą uknuła Meg, mamy przepis na książkę doskonałą, no tak można nazwać Bezczelnego prezesa.
Powiem wam, że uwielbiam pióro Meg. Jego lekkość, niebywały dobór słów i zadziwiająca prostota sprawia, że przez Prezesa się przelatuje, chociaż wiele z Was pewnie by wolała by to Prezes przeleciał Was. Ach zboczuszki jedne. W sumie to Wam się nie dziwię.
Powiedzieć lub napisać Wam mogę tylko jedno: Bezczelny prezes to must read tej jesieni i nadchodzącej zimy. To jedna z tych książek obok których nie możecie przejść obojętnie.
Czy polecam??
Chyba po mojej opinii nie sądzicie, że mogłabym jej nie polecać.
Nawet się nie zastanawiajcie tylko czytajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz