poniedziałek, 14 czerwca 2021

Zakochana w przyjacielu. Katarzyna Rzepecka.


Z Kasią jestem od samego początku. Także nie mogło tutaj zabraknąć mojej opinii na temat jej najnowszej powieści,  tym bardziej, że moje pastele🤩🤩🤩😍😍😍
Nie będę wam tego tłumaczyć. Ważne, że Kasia wie.
Także po tym krótkim zapoznaniu jedziemy z koksem.

Przeszłość Kamili jest owiana mgłą tajemnicy. Na skutek obrażeń doznanych podczas napaści dziewczyna straciła pamięć. Dochodzenie do siebie będzie trudne i niezmiernie długie. Aby nabrać sił i przyspieszyć ten proces, Kamila postanawia przez jakiś czas zostać w rodzinnym domu.
Kobieta dowiaduje się tyle, ile jej bliscy sądzą, że powinna wiedzieć. Między innymi tego, że mieszkający w pobliżu Tymon jest jej przyjacielem z dzieciństwa. Obecnie mężczyzna prowadzi gospodarstwo po zmarłych rodzicach.
Kamila wyrusza w podróż, żeby odkryć, jak wcześniej wyglądało jej życie. Przesyłane przez tajemniczego adoratora kwiaty świadczą o tym, że spotykała się z kimś, komu nadal na niej zależy. Jednak z każdym dniem Kamila coraz lepiej poznaje Tymona i zaczyna coś do niego czuć.
Nie mogąc ignorować chemii, która jest pomiędzy nimi, stawiają sobie granicę. Nie powinni jej przekraczać.
Czy będą umieli się oprzeć?

Pamiętam to jak dziś. Kasia przesłała mi plik żebym sobie poczytała. Zaznaczyła co nie gra i generalnie dała znak co sądzę. Pierwsze zdania. Dosłownie pierwsze zdania powieści,  a ja przepadłam.




Już właśnie po wyżej wymienionych kilku zdaniach i wiedziałam, że to będzie coś. Coś od czego nie będzie się można oderwać. I kurczaki. Tak było. To było coś niewiarygodnego. Coś co sprawiło,  że mój głód na małomiasteczkowe klimaty na ten moment został zaspokojny,  ale Ludka Skrzydlewska nie myśl sobie, że Ci odpuszczam.

Muszę zacząć od osoby, którą najchętniej był w łyżce wody utopiła, czyli Kornelii. Jezusicku. Co za baba. Wrrrrrr. Wiecie, że nie wchodzi się pomiędzy wódkę a zakąskę. A jednak Kornelia z premedytacją wlazła pomiędzy Kamilę a Tymona, bo inaczej nazwać tego  nie można. Wiem, że mówią,  iż tonący brzytwy się chwyta, ale na  wszystkich świętych, troszkę godności kobieto. 
No, ale sami wiecie: kto się piz@%* urodził, kanarkiem nie zdechnie. Tak wiem. Brutalne słowa,  ale ja inaczej nie umiem. I nie będę za to przepraszać.



Jednak nie myślcie sobie, że Tymon i Kamila są kryształowo idealni. Tymon ma tak dużo za uszami, że nie wiem czy go uderzyć czy może uderzyć. 
Ja wiem, że na początku kierowała nim chęć wzbudzenia zazdrości w Kamili, potem chęć zapomnienia o niej, a potem chęć odzyskania jej, ale na Boga chłopie. Trzeba było....
A co trzeba było zrobić....
Sami się musicie przekonać.
Jednak jakby popatrzeć na te wady z przymkniętym jednym okiem, to Tymon....klękajcie narody. Łoooooo Panie.  Co to był za facet.

Jak na dłoni było widać, że jest po uszy zakochany w Kamili, pomimo tego, że zrobił to co zrobił. Czy ta miłość go usprawiedliwia??
W życiu. To co zrobił. To co ukrywał przed Kamilą jest czymś okropnym. Jednak ma chłopak szczęście,  że na końcu jego jest na wierzchu. Bo byłoby z nim źle.

Kamila....cóż...Z nią to bywało różnie. Na początku ją lubiłam. Kibicowałam jej. Później jej totalnie nie rozumiałam. Były momenty,  że nie rozumiałam jej zachowania. Najbardziej,  gdy mieliśmy retrospekcje. No jakoś ciężko było mi zrozumieć jej zachowanie w pewnej kwestii, ale sami wiecie, że nie można mieć wszystkiego.  Jednak z każdą przeczytaną stroną zaczynałam lubić tę laskę coraz bardziej. Tak, że na sam koniec nawet się ucieszyłam,  że Kama ... też musicie się sami o tym przekonać. 

Powiem wam, że czytając tę książkę czułam łatwo w pełni, pomimo tego, że pogoda za oknem nie zapowiadała wtedy nawet wiosny. A co dopiero mówić o lecie.
Kasia idealnie oddała ten wiejski, małomiasteczkowy i wakacyjny klimat, który na myśl przywoływał urlopowy wyjazd, gdzieś daleko. Gdzieś gdzie można cały dzień siedzieć na dworzu, a wieczorem przy ognisku. Jednak z przyjemnością 
Prócz tego lata w pełni, czytając tę powieść, czuć też chemię pomiędzy bohaterami. To napięcie. Te podchody. Chociaż moim zdaniem, walka ta, była nierówna, bo Tymon wiedział o Kamili wszystko. Ona o nim tylko to, co on jej powiedział. Jednak z przyjemnością czytałam o tym jak Kamila uświadamia sobie,  że czuje coś do Tymona. Coś co wykracza poza ramy przyjaźni.

Jestem w szoku, chociaż nie wiem czemu, że autorka tak umiejętnie poprowadziła wątek amnezji. Nie potraktowała go po macoszemu. Nie zbagatelizowała go.  I pokazała nam,   ,,powrót do normalności" to długa i wyboista droga, która nie zawsze musi kończyć się szczęśliwie.

Zakochana w przyjacielu jest ciepła jak letni deszcz. Ta romantyczna powieść ma podnieść nas na duchu i robi to. Po jej przeczytaniu poczułam się lżej. Tak jakby kamień spadł mi z serca. Czemu??
Nie wiem. Jednak tak właśnie się czułam, jak tylko odłożyłam czytnik.
Kasia Rzepecka pokazała nam, że wierzyć w miłość i warto o nią walczyć.

Czy polecam??
A mówią,  że nie ma głupich pytań. Oczywiście,  że tak.
Zakochana w przyjacielu to idealna powieść na nadchodzące lato. To książka, która zrelaksuje czytelnika i sprawi, że będzie chciał więcej i więcej.
Tak jak ja chciałam więcej, po przeczytaniu tej książki.

Żałuję tylko jednego. Że autorka nie pokusiła się o kilka rozdziałów z perspektywy Tymona. No, ale cóż....nie można mieć wszystkiego.

Podsumowując, Katarzyna Rzepecka stworzyła epicką historię o miłości, zrozumieniu oraz akceptacji. Każdy z nas mógłby znaleźć się na miejscu głównych bohaterów, i chyba to jest w tym najpiękniejsze. To, że ta książka jest taka realna. Taka prawdziwa, że czasami aż to boli.
Więc kochani. Nie zastanawiajcie się długo i czym prędzej zamawiajcie tę książkę, ponieważ jest FENOMENALNA.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz